"Z informacji uzyskanych z federalnego MSZ oraz Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) w Wiesbaden wśród ofiar – śmiertelnych i rannych – nie ma osób z polskim obywatelstwem, bądź z polskim nazwiskiem" - napisał PAP Pawłoś.
Zastrzegł jednak, że w sprawie morderstw w Hanau trwają czynności prowadzone pod nadzorem Federalnego Prokuratora Generalnego i "nadal trwa zbieranie i weryfikacja wszelkich informacji dotyczących danych osobowych ofiar oraz ich proweniencji".
W czwartek niektóre media tureckie podały informację, że wśród ofiar zamachowca była polska kelnerka.
Niemiecki Federalny Prokurator Generalny Peter Frank poinformował w czwartek na konferencji prasowej w Karlsruhe, że dziewięć spośród 10 ofiar zamachowca z Hanau miało imigranckie pochodzenie. Według ambasady Turcji w Berlinie pięć miało obywatelstwo tego kraju.
Frank oświadczył również, że śledczy sprawdzają obecnie, czy 43-letni morderca Tobias Rathjen miał pomocników. Analizowane są też jego ewentualne kontakty zagraniczne.
Wstępna analiza treści na stronie internetowej zabójcy wykazała, że był wyznawcą rozmaitych teorii spiskowych i rasistą - ujawnił niemiecki prokurator.
Niemiecka Federalna Prokuratura Generalna (BGA), która w czwartek przejęła śledztwo w sprawie, traktuje morderstwa jako możliwy zamach terrorystyczny. Rathjen był obywatelem Niemiec, miał pozwolenie na broń i uprawiał strzelectwo sportowe.
Według policji do pierwszego ataku na bar z fajkami wodnymi w śródmieściu Hanau doszło w środę około godz. 22. Drugi atak miał miejsce kilkanaście minut później, w podobnym barze oddalonym o 2,5 km, w dzielnicy Kesselstadt.
43-latek zastrzelił dziewięć osób, a zranił sześć, w tym jedną ciężko. Następnie zabił też w swoim mieszkaniu własną matkę i popełnił samobójstwo.
Hanau położone jest ok. 20 kilometrów na wschód od Frankfurtu nad Menem i ma prawie 100 tys. mieszkańców.
Skomentuj artykuł