Niemcy: Bundeswehra będzie walczyć przeciw IS
Niemcy włączą się od stycznia do działań zbrojnych przeciwko Państwu Islamskiemu (IS) dając wyraz swej solidarności z Francją. Bundestag wyraził w piątek zgodę na udział Bundeswehry w walce z dżihadystami. Berlin wyśle m. in. 1,2 tys. żołnierzy i 6 samolotów.
Zgodnie z przewidywaniami za wnioskiem rządu Angeli Merkel głosowała zdecydowana większość posłów niemieckiego parlamentu.
W głosowaniu imiennym wniosek poparły kluby koalicji rządowej CDU/CSU i SPD, a także część parlamentarzystów partii Zieloni - łącznie 445 posłów. Przeciwko głosowała cała Lewica i większość Zielonych - 145 deputowanych. Siedmiu posłów wstrzymało się od głosu.
Administracja Bundestagu skorygowała liczbę głosów przeciwko wnioskowi rządu. Wiceprzewodnicząca parlamentu Claudia Roth podała początkowo, że przeciw głosowało 146 deputowanych.
Mandat udzielony rządowi na rok przewiduje udział maksymalnie 1200 niemieckich żołnierzy, sześciu samolotów Tornado, których zadaniem będzie prowadzenie rozpoznania, okrętu ochraniającego francuski lotniskowiec oraz samolotu przystosowanego do tankowania w powietrzu.
Niemieckie lotnictwo nie będzie uczestniczyć w nalotach na stanowiska IS, Berlin wyklucza też udział swoich wojsk lądowych.
Norbert Roettgen (CDU) skrytykował podczas dyskusji poprzedzającej głosowanie postawę Europejczyków, którzy "pozostawili Bliski Wschód najpierw Stanom Zjednoczonym, a potem (ze względu na brak zainteresowania Ameryki) samemu sobie". Zamachy w Paryżu "zmusiły nas do przyjęcia do wiadomości faktu, że Bliski Wschód nie leży na południu Ameryki, lecz jest naszym sąsiadem". "Terroryzm i wojna w tym regionie jest kwestią bezpieczeństwa w Europie i w Niemczech" - mówił szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.
"Wiemy co robić, chodzi jednak o to, byśmy wreszcie zaczęli działać - mówił poseł CDU apelując o to, by walka z IS była projektem całej Europy.
"Bez dyplomacji wojsko nie ma sensu" - powiedział Roettgen zastrzegając, że "bez wojskowej obecności Zachodu w Syrii, Iraku i innych krajach tego regionu dyplomacja nie będzie miała żadnych szans". "Takie są realia. Jeżeli pozostawimy ten obszar IS, Asadowi i Putinowi, to nigdy nie dojdziemy do dyplomatycznego rozwiązania" - tłumaczył niemiecki chadek.
Rolf Muetzenich z SPD przypomniał o brutalnych atakach i zbrodniach IS. "Islamskich ekstremistów nie można pokonać stosując wyłącznie środki militarne, lecz bez wojska nie powstrzymamy Państwa Islamskiego" - mówił socjaldemokrata. Polityk SPD podkreślił, że Niemcy oddają do dyspozycji koalicji sprzęt, którym nie dysponują inne kraje.
Współprzewodnicząca klubu Lewicy Sahra Wagenknecht ostro krytykowała militarne plany rządu. "Wojna pogorszy tylko sytuację; bombardowania to też terroryzm; bombami nie zapewnimy pokoju" - mówiła. Zwróciła uwagę, że podczas bombardowania miast takich jak Rakka, zginą też niewinne ofiary nie będące dżihadystami. "To wierutne kłamstwo, że interwencja osłabi IS" - zaznaczyła.
Jej partyjna koleżanka Petra Sitte apelowała o przełożenie głosowania ze względu na brak czasu na przeanalizowanie skutków udziału niemieckiego wojska. Rząd przeforsował wniosek w rekordowym tempie. Pierwsze czytanie odbyło się dwa dni temu - w środę.
Głównym powodem decyzji rządu w Berlinie o włączeniu się do walki z dżihadystami jest solidarność z Francją po zamachach w Paryżu 13 listopada. Prezydent Francois Hollande zwrócił się wówczas do Niemiec o wsparcie, a kanclerz Angela Merkel obiecała mu "wszelką pomoc".
Opozycja podkreśla, że dla operacji wojskowej przeciwko Państwu Islamskiemu nie ma mandatu Narodów Zjednoczonych. Rząd powołuje się prawo do zbiorowej samoobrony zapisane w Karcie Narodów Zjednoczonych (art. 51) oraz na Traktat z Lizbony przewidujący obowiązek wsparcia militarnego sojuszników.
Wbrew pacyfistycznym nastrojom i powszechnej niechęci do angażowania się w konflikty międzynarodowe, większość Niemców uznaje za słuszne wsparcie Francji w walce z IS. W sondażu Deutschlandtrend na zlecenie pierwszego programu telewizji publicznej ARD za udzieleniem pomocy Francji opowiedziało się 58 proc. ankietowanych; 37 proc. było przeciwnych. Działania rozpoznawcze lotnictwa popiera 59 proc., aktywne naloty na cele w Syrii 34 proc., a udział w walkach niemieckich wojsk lądowych 22 proc.
Skomentuj artykuł