Niemcy: Kurdowie demonstrowali w Kolonii przeciwko Erdoganowi
Blisko siedem tysięcy Kurdów protestowało w sobotę w Kolonii przeciwko represjom stosowanym przez prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana wobec prokurdyjskich polityków i dziennikarzy. Demonstracja przebiegła bez większych incydentów.
Uczestnicy demonstracji przeszli przez centrum Kolonii, skandując "Erdogan - terrorysta" i "Erdogan - faszysta". Protestujący nieśli transparenty z napisem "Powstrzymać dyktaturę Erdogana".
Podczas wiecu mówcy wzywali rodaków do oporu i zarzucali władzom niemieckim, że wspierają "terrorystyczny reżim" w Turcji.
Rzeczniczka organizacji zrzeszającej stowarzyszenia kurdyjskie na terenie Niemiec, Dersim Dagdeviren, zaapelowała do niemieckich polityków o nałożenie na Turcję sankcji.
Przewodniczący niemieckiej partii Lewica Bernd Riexinger wezwał do zawieszenia negocjacji o przystąpieniu Turcji do Unii Europejskiej.
Mniejsze demonstracje odbyły się też w Stuttgarcie, Bremie i Hamburgu.
Media szacują, że w Niemczech mieszka około 1 mln Kurdów.
Władze tureckie formalnie aresztowały w piątek siedmiu spośród 12 prokurdyjskich deputowanych zatrzymanych w nocy z czwartku na piątek, w tym dwoje współprzewodniczących Ludowej Partii Demokratycznej (HDP). Trzech deputowanych tej partii wyszło na wolność.
HDP to druga co do wielkości siła opozycyjna w tureckim parlamencie. W nocy z czwartku na piątek turecka policja przeprowadziła obławy na domy liderów i deputowanych tego ugrupowania. Zostali zatrzymani w ramach śledztwa dotyczącego rzekomych powiązań HDP z nielegalną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), czyli kurdyjską partyzantką. Władze Turcji uważają PKK za organizację terrorystyczną.
Prezydent Turcji i rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), której jest założycielem, oskarżają lewicową HDP o to, że jest polityczną odnogą PKK. HDP podkreśla, że sprzeciwia się przemocy i chce pokojowego rozwiązania konfliktu kurdyjskiego.
Do sytuacji w Turcji odniósł się też prezydent Niemiec Joachim Gauck. Prezydent powiedział w wywiadzie dla najnowszego wydania "Spiegla", że wydarzenia w Turcji oznaczają "eskalację, wobec której Europejczykom nie wolno milczeć". "Czy to ostateczne zejście Turcji z drogi do Europy?" - pyta w wywiadzie Gauck. Wykorzystując próbę puczu do likwidacji wolności prasy i instrumentalizując wymiar sprawiedliwości, władze naruszają fundamenty państwa prawa - ostrzegł Gauck.
Skomentuj artykuł