Niemcy: protesty - "żadnej władzy bankom"

(fot. EPA/MARC TIRL)
PAP / psd

W kilku dużych miastach Niemiec ponownie odbyły się w sobotę demonstracje przeciwko obecnej roli sektora bankowego w globalnej gospodarce.

We Frankfurcie nad Menem kilka tysięcy ludzi przemaszerowało obok giełdy oraz centrali Deutsche Bank do siedziby Europejskiego Banku Centralnego. Według organizacji alterglobalistycznej Attac i ruchu protestacyjnego "Occupy Frankfurt", demonstrantów było 6 tys., natomiast policja oszacowała ich liczbę na 4 tys. Niesione transparenty głosiły między innymi: "Żadnej władzy bankom".

DEON.PL POLECA


W Berlinie przed Czerwonym Ratuszem zebrało się według policji około 500 osób, które przeszły pod siedzibę Bundestagu. W Kilonii podobna impreza zgromadziła około setki osób, a w Monachium od 60 do 80 osób.

W ubiegłą sobotę na całym świecie, w tym w Niemczech, odbyły się pochody na rzecz ograniczenia władzy banków i zapewnienia większej sprawiedliwości społecznej. Niemieckim centrum tych protestów był Frankfurt, gdzie od tygodnia kilku demonstrantów koczuje w obozie namiotowym w pobliżu Europejskiego Banku Centralnego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niemcy: protesty - "żadnej władzy bankom"
Komentarze (2)
M
Militiades
23 października 2011, 11:44
Właściwe pytanie brzmi - kto na to daje pieniądze. Łatwo jest bowiem zapłacić firmie za wynajęcie pseudodemonstrantów. Przekonanie zwykłych ludzi jest trudniejsze. Musi powstać grupka, która będzie przez jakiś czas wmawiać wciąż to samo. Kiedy dołączą się do niej inni, nieświadoimi, że biorą udział w manipulacji, prowodyrzy wycofują się, publikując tylko od czasu do czasu materiały podnoszące temperaturę. Otóż pierwotna grupka manipulantów to świetni spece, zwykle z wyższym wykształceniem i pozbawieni hamulców moralnych - czyli wysokopłatni. Dlatego też tworzenie przeświadczeń nie jest sprawą tanią. Byle kto się tego nie podjął. Musieli mieć spore pieniądze, żeby móc operować w wielu punktach. Istnieje państwo, któremu niemal tradycyjnie zależy na destabilizacji Zachodu. Ma też fachowców, którzy umieją robić takie rzeczy. Destabilizacja sfery bankowej to rozpad kapitału zdolnego do wielkich inwestycji. Np. do zaiwestowania wielkich pieniędzy w wydobycie gazu łupkowego. Przy okazji można wskazać fałszywe tropy - małe banki, które też skorzystają na utracie zaufania do wielkich.
jazmig jazmig
23 października 2011, 10:31
 Też mi protesty, ledwie 500 ludzi. Kto i po co nagłaśnia te hałaśliwe grupki? Po co nagłaśnia to Deon?