Niemcy: w sporze z CSU Merkel obstaje przy unijnej polityce migracyjnej

(fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN)
PAP / kk

Polityka migracyjna to wyzwanie na miarę europejską i w związku z tym wymaga europejskiego rozwiązania - oświadczyła kanclerz Niemiec Angela Merkel w opublikowanym w sobotę nagraniu, nie ustępując - jak pisze Reuters - w sporze z CSU o przepisy azylowe.

"Postrzegam te kwestię (polityki migracyjnej - PAP) jako kluczową dla utrzymania jedności Europy" - podkreśliła niemiecka kanclerz w podcaście publikowanym co tydzień na jej stronie internetowej.
Merkel, która we wtorek ma się spotkać z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, powiedziała też, że Niemcy wraz z Francją postarają się ożywić współpracę Unii Europejskiej w polityce zagranicznej, obronnej i bezpieczeństwa oraz dalszego rozwoju unii gospodarczej i walutowej.
Między dwiema partiami chadeckimi - CDU Merkel i bawarską CSU Horsta Seehofera, który jest też ministrem spraw wewnętrznych - od kilku dni toczy się spór o jednostronne zaostrzenie przez Niemcy przepisów azylowych, czego żąda CSU. Oba ugrupowania wraz z socjaldemokratyczną SPD tworzą koalicję rządzącą i zdaniem licznych ekspertów i polityków obecny konflikt grozi jej rozpadem.
CSU w czwartek zagroziła przyjęciem innego kursu w polityce azylowej niż CDU, jeśli ugrupowanie to nie zgodzi się na forsowany przez Seehofera zakaz wjazdu do Niemiec dla migrantów, którzy zostali zarejestrowani jako uchodźcy w innym państwie UE bądź nie mają dokumentów tożsamości. CDU uważa, że tego rodzaju rozwiązania można wprowadzać tylko na mocy porozumienia wszystkich krajów unijnych.
Merkel chce w ciągu najbliższych dwóch tygodni spróbować zawrzeć dwustronne porozumienia migracyjne z innymi krajami unijnymi oraz osiągnąć postęp w sprawie migrantów na najbliższym szczycie UE w dniach 28-29 czerwca.
Jednak CSU, którą w październiku czekają wybory do regionalnego parlamentu Bawarii, domagają się działania już teraz. Bawarscy chadecy twierdzą, że jeśli do poniedziałku Merkel nie uda się wypracować kompromisu, Seehofer otwarcie się jej przeciwstawi i jednostronnie wprowadzi w życie swoje plany. Byłby to - jak wskazuje Reuters - afront wobec Merkel i poważny cios dla jej autorytetu po ponad 12 latach na czele rządu.
Mowa jest nawet o rozpadzie liczącego 70 lat parlamentarnego sojuszu CDU/CSU, które w Bundestagu tworzą jedną frakcję. Bez CSU pozostałe partie koalicyjne, czyli CDU i SPD, straciłyby większość. Jak pisze Reuters, część probiznesowej, liberalnej FDP już rozważa możliwy sojusz z CDU i Zielonymi.
Sekretarz generalny CSU Markus Blume powiedział w opublikowanym w sobotę wywiadzie prasowym, że partia popiera Seehofera. "Znajdujemy się w decydującym momencie w historii tej republiki" - zaznaczył.
Tymczasem także w CDU, gdzie zwolennicy twardszej polityki azylowej w ostatnich dniach nie szczędzili Merkel krytyki, pojawiły się kolejne głosy poparcia dla Merkel. "Rozwiązanie porozumienia o współpracy (między CDU i CSU) oznaczałoby koniec koalicji rządzącej. To wywołałoby polityczne trzęsienie ziemi" - podkreślił w wywiadzie szef CSU w kraju związkowym Brandenburgia Ingo Senftleben.
Eckhardt Rehberg, specjalizujący się w sprawach budżetowych deputowany CDU, ocenił, że obecny konflikt może doprowadzić do rozpisania nowych wyborów.
Przyjęta przez Merkel polityka migracyjna, która sprawiła, że do kraju od 2015 roku przybyło ponad 1,6 mln migrantów, jest wskazywana jako jedna z przyczyn wzrostu popularności prawicowo-populistycznej AfD, która w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych dostała się do Bundestagu jako główna partia opozycyjna.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niemcy: w sporze z CSU Merkel obstaje przy unijnej polityce migracyjnej
Komentarze (2)
17 czerwca 2018, 19:50
Choćby nie wiedzieć jak wyginać głowę, to żadną miarą nie da się obronić, dlaczego kraj który liczy blisko 38 mln mieszkańców miałby mieć jakikolwiek problem z przyjęciem 6-8 tysięcy muzułmańskich uchodźców do których przyjęcia się zobowiązał poprzedni rząd. Kraj, który według oficjalnej propagandy "powstał z kolan". Ale widać po tym  "powstaniu" chwieje się na bardzo cienkich nóżkach, skoro kilka tysięcy uchodżców, w większości kobiet i dzieci, miałoby spowodować upadek cywilizacji i chrześcijaństwa. Następny rząd, jak wiadomo, początkowo potwierdził to zobowiązanie, ale potem nagle zmienił zdanie o 180 stopni bez podawania żadnych racjonalnych przyczyn.
P
Piotr
17 czerwca 2018, 15:11
Niemcy się powoli wybudzają z "uchodźczej euforii". Dociera do nich ponura rzeczywistość wyktreowana przez Merkel. Obudzili się wcześniej Austriacy, niedawno Włosi. A pomośleć, że wszystko zaczęło się od Orbana, w ślad za którym poszedł Kaczyński. Pomogać trzeba, ale należy to robić z głową. Wychodzi na to, że Orban i Kaczyński mają rację. W unijnej dyskusji o polityce migracyjnej racja leży o stronie państw Grupy Wyszehradzkiej. Jak ja się cieszę, że w 2015 r. wygrał PIS. Gdyby PO utrzymała władzę wpuściliby do Polski ze 200 - 300 tys. "uchodźców" i wtedy mielibyśmy dramat.