Nowy ośrodek i mea culpa Facebooka
Otwarte w środę w mieście Lulea na północy Szwecji centrum danych Facebooka podlega szwedzkiemu prawu, które chroni prywatność użytkowników. Obecni na miejscu szefowie Facebooka nie skomentowali doniesień o inwigilacji internautów przez amerykańskie agencje.
Marita Ljung ze szwedzkiego ministerstwa gospodarki zapewniła, że "dla Szwecji ważna jest ochrona prywatności, a hale z serwerami w Lulei podlegają szwedzkiemu prawu", które gwarantuje taką ochronę.
"Washington Post" i "Guardian" w zeszłym tygodniu ujawniły dokumenty na temat istniejącego od 2007 r. programu PRISM. W jego ramach amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA) i FBI przeszukują dane na serwerach czołowych firm internetowych, w tym Facebooka.
Szefowie Facebooka (w Lulea nie było założyciela firmy Marka Zuckerberga) nie chcieli skomentować tych doniesień. Odesłali do wcześniejszego komunikatu prasowego, w którym Facebook poinformował, że nie jest częścią programu na rzecz władz Stanów Zjednoczonych a także, że ani Waszyngton ani żaden inny rząd nie ma bezpośredniego dostępu do danych z serwerów.
Otwarta w środę w Lulei hala ma powierzchnię 30 tys. metrów kw i może pomieścić 10 tys. serwerów; jest pierwszą tego typu inwestycją Facebooka poza Stanami Zjednoczonymi. Ma obsługiwać dane europejskich użytkowników, ale jednocześnie dla bezpieczeństwa będą one zapisywane jeszcze w innym miejscu.
Do 2014 roku w Lulei mają powstać jeszcze dwie kolejne hale dla serwerów Facebooka.
"Lulea oferuje najlepsze warunki - niskie temperatury zapewnią serwerom naturalne chłodzenie, a bliskość źródeł energii odnawialnej (elektrownie wodne) pozwoli zadbać o klimat" - mówił w 2011 roku podczas wyboru lokalizacji Tom Furlong z firmy Facebook.
Amerykańska inwestycja szacowana na ok. 800 mln euro otrzymała ok 10 mln euro dofinansowania z funduszy szwedzkiego rządu. Centrum danych Facebooka ma przyczynić się do stworzenia nowych miejsc pracy (na razie będzie ich 50) oraz przyciągnięcia innych firm z branży IT.
Skomentuj artykuł