Obama: USA odpowie militarnie reżimowi w Syrii
Barack Obama oświadczył w sobotę, że zdecydował o uderzeniu militarnym w cele syryjskiego reżimu w reakcji na atak chemiczny z 21 sierpnia na przedmieściu Damaszku. Jednocześnie poinformował, ze będzie zabiegał o autoryzację Kongresu USA dla tej operacji.
Prezydent USA podkreślił, że użycie broni chemicznej w Syrii było najgorszym tego rodzaju atakiem w XXI wieku. Powiedział, że szanuje poglądy tych, którzy nawołują do ostrożności w kwestii Syrii, ale podkreślił, że USA nie mogą przymknąć oczu na to, co stało się w Damaszku.
Obama zwrócił uwagę, że ma prawo autoryzować taką akcję militarną samodzielnie, ale uznał, że jest ważne, by odbyła się w tej sprawie debata. Powiedział, że Stany Zjednoczone będą silniejsze, gdy decyzja o akcji militarnej w Syrii będzie mieć poparcie narodu amerykańskiego.
Zapowiadając, że zwróci się o autoryzację do Kongresu USA, wezwał jednocześnie kongresmanów, by zastanowili się, "jakie przesłanie przekazalibyśmy dyktatorowi", gdyby wolno mu było zabić setki dzieci bronią chemiczną bez narażenia się na odwet. Poinformował, że rozmawiał już z przywódcami Kongresu i że zaplanują oni termin debaty i głosowania.
Kongres USA wznawia obrady 9 września.
Obama podkreślił, że operacja militarna będzie ograniczona w czasie, a jej celem będzie odstraszenie reżimu syryjskiego przed dalszymi atakami chemicznymi. Dodał, że wie, iż Amerykanie są zmęczeni wojną, i że nie bierze pod uwagę wysłania sił lądowych USA "w środek cudzej wojny".
USA podkreślają, że w ataku z 21 sierpnia, przeprowadzonym przez siły reżimu syryjskiego, zginęło co najmniej 1429 osób. Rząd Syrii twierdzi, że broni chemicznej użyli rebelianci, walczący o obalenie prezydenta Baszara el-Asada.
Skomentuj artykuł