Po raz kolejny zaapelował do władz Birmy o umożliwienie dostępu do ludności zamieszkującej ogarnięty przemocą stan Rakhine (dawniej Arakan) na zachodzie Birmy, mówiąc że obecna sytuacja, w której ONZ jest pozbawiona tego dostępu, jest "nie do przyjęcia".
"Ten napływ (ludności) z Birmy (do Bangladeszu) jeszcze się nie zakończył. W Birmie wciąż są setki tysięcy Rohingjów. Chcemy być gotowi w przypadku dalszego exodusu" - powiedział Lowcock na konferencji prasowej w Genewie.
Szacuje się, że codziennie około dwóch tysięcy Rohingjów ucieka ze stanu Rakhine do Bangladeszu, gdzie od wybuchu przemocy w Birmie schronienie znalazło 515 tysięcy uciekinierów, w tym głównie Rohingjów - poinformował na odrębnej konferencji prasowej rzecznik Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) Joel Millman.
Lowcock zapowiedział, że 23 października w Genewie odbędzie się konferencja darczyńców na rzecz pomocy dla uchodźców z Birmy.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) obawia się, że w obozach dla uchodźców w Bangladeszu wybuchnie epidemia cholery. Szczepionki przeciwko tej chorobie mają dotrzeć do Bangladeszu w sobotę.
Pod koniec sierpnia birmańskie wojsko rozpoczęło w stanie Rakhine działania zbrojne na dużą skalę; były one odpowiedzią na skoordynowane ataki 25 sierpnia rebeliantów z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohingjów (ARSA) na 30 posterunków policji i bazę wojskową.
W birmańskiej polityce sprawa Rohingjów jest delikatną kwestią. Radykalne grupy buddyjskie doprowadziły do przyjęcia przez poprzedni rząd licznych przepisów dyskryminujących tę społeczność, w tym pozbawienie Rohingja swobody poruszania się.
Chociaż wielu przedstawicieli tej mniejszości żyje w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i przez stanowiących większość obywateli buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów przybyłych z Bangladeszu. Żyją w ubóstwie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy i edukacji.
Skomentuj artykuł