"Partnerstwo Wschodnie jest upolitycznione"

"Partnerstwo Wschodnie jest upolitycznione"
Rzecznik MSZ Białorusi Andrej Sawinych (fot. mfa.gov.by)
PAP / pz

Zdaniem MSZ Białorusi w projekcie Partnerstwa Wschodniego dochodzi do pewnego upolitycznienia i wysuwania "nieuzasadnionych żądań", co - według Mińska - zaszkodzi tej inicjatywie.

Rzecznik MSZ Andrej Sawinych powiedział o tym w czwartek, w dniu rozpoczęcia w Warszawie szczytu PW. Delegacji białoruskiej na tym spotkaniu będzie przewodniczył ambasador w Polsce Wiktar Gajsionak. Zabraknie szefa MSZ Siarhieja Martynaua, którego zapraszała Polska jako organizator szczytu.

- Ideę stworzenia PW przyjęliśmy bardzo pozytywnie. Imponowały nam zasady, na których planowano je tworzyć - wzajemnego zainteresowania, konstruktywnego dialogu, równoprawnego angażowania wszystkich uczestników w kształtowanie działalności programu - powiedział rzecznik MSZ na spotkaniu z dziennikarzami.

Sawinych przypomniał, że Białoruś interesowały szczególnie perspektywy współpracy regionalnej i paneuropejskiej w sferze handlu, zarządzania granicami, czy energetyki.

- Tym niemniej, dzisiaj widzimy, że dochodzi do pewnego upolitycznienia i odejścia od zasad ogłoszonych wcześniej i wysuwane są nieuzasadnione żądania - oznajmił rzecznik. W jego ocenie, te tendencje "zaszkodzą Partnerstwu Wschodniemu jako poważnej inicjatywie subregionalnej".

Zaznaczył, że to stanowisko strona białoruska przedstawiała już wcześniej.

Sawinych pytany o powody nieprzyjęcia zaproszenia na szczyt przez ministra Martynaua odpowiedział, że Białoruś "ma suwerenne prawo do samodzielnego określania formy udziału we wszelkich przedsięwzięciach". Dodał, że szef MSZ Białorusi jest w Nowym Jorku, gdzie uczestniczy w pracach Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Martynau nie znajduje się na liście przedstawicieli władz Białorusi objętymi sankcjami UE. Polska zabiegała o udział Białorusi w szczycie PW na najwyższym możliwym szczeblu.

Dwudniowe spotkanie w Warszawie oficjalnie rozpocznie się w czwartek wieczorem od uroczystej kolacji w Centrum Nauki Kopernik. Dwie sesje plenarne odbędą się w piątek rano.

W czwartek przywódcy państw UE oraz krajów PW mają potwierdzić poparcie dla rozwoju projektu PW i uznać "europejskie aspiracje" wschodnich sąsiadów Unii. Wśród ponad 30 przywódców będą m.in. kanclerz Niemiec, premierzy Francji i Hiszpanii, prezydent Litwy.

W zrzeszającym wschodnich sąsiadów UE Partnerstwie Wschodnim prócz Białorusi uczestniczą: Armenia, Azerbejdżan, Gruzja, Mołdawia i Ukraina. Cztery z tych państw prócz Mołdawii będą reprezentować na szczycie ich prezydenci, Mołdawię - premier.

Szef MSZ Radosław Sikorski uważa, że nieobecność ministra sprawa zagranicznych Białorusi na szczycie Partnerstwa Wschodniego, to kolejny krok ku samoizolacji Białorusi.

- Nie pierwszy raz władze białoruskie robią to, co - według nas - niekoniecznie jest w interesie społeczeństwa białoruskiego; (...) to kolejny krok samoizolacji się Białorusi - powiedział dziennikarzom w czwartek Sikorski.

Szef MSZ wziął w czwartek udział w konferencji na temat Partnerstwa Wschodniego w Warszawie.

Sikorski przypomniał, że większość uczestników Partnerstwa Wschodniego od początku chciała, żeby Białoruś była reprezentowana na stosunkowo niskim szczeblu. - Polska - dlatego, że jesteśmy sąsiadami Białorusi - zabiegała o to i uzyskała to, że zaprosiliśmy ministra spraw zagranicznych Białorusi, czyli wyżej niż chcieli inni - zaznaczył Sikorski.

- Uważamy naród białoruski, nie tylko za pobratymczy, ale przede wszystkim europejski, który ma prawo do tych samych wartości, życia zgodnie z zasadami przestrzegania prawa i który pokazuje, że ma coraz większe aspiracje do integracji z Europą - podkreślił szef polskiego MSZ.

Jak dodał, Polska chciałaby, aby Białoruś stosowała europejskie standardy w traktowaniu opozycji. "Wtedy (Białoruś) mogłaby liczyć na szczodrą pomoc Unii Europejskiej w radzeniu sobie z trudnościami gospodarczymi" - ocenił szef MSZ.

Sikorski powiedział też, że wybory prezydenckie na Ukrainie były uczciwe, a na Białorusi - sfałszowane. - Rywale prezydenta Łukaszenki (w wyborach) do dzisiaj siedzą w więzieniach - przypomniał.

Zdaniem szefa MSZ, potrzeba zmian dotyczy przede wszystkim Białorusi. - Łukaszenka ma ciekawy pomysł na utrzymanie się przy władzy - brać standardy demokratyczne ze Wschodu, a pieniądze - z Zachodu. Obawiam się, że my możemy tego nie zaakceptować, że ten plan może się nie udać, że Europa będzie nalegać, że standardy i pieniądze trzeba brać z tego samego kierunku - zaznaczył minister.

Zapewnił jednocześnie, że Polska - z uwagi na solidarności z narodem białoruskim - będzie zabiegać o możliwie najbardziej szczodrą ofertę dla Białorusi, którą - jak mówił - "będzie można uruchomić, gdy w więzieniach białoruskich przebywać będą kryminaliści, a nie opozycjoniści".

Szef MSZ powiedział też, że była premier Ukrainy, a dziś opozycjonistka Julia Tymoszenko, apelowała, aby nie wiązać jej procesu sądowego z szansą zawarcia przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z UE.

Trwający w Kijowie proces Tymoszenko skłonił wiele krajów zachodnich, z Francją i Niemcami na czele, do apeli, by zamrozić toczące się obecnie negocjacje z Ukrainą o nowej umowie o pogłębionym stowarzyszeniu i wolnym handlu.

Zdaniem Sikorskiego, szczyt PW w Warszawie będzie mocnym impulsem politycznym dla państw regionu. - Partnerstwo Wschodnie nie jest co prawda projektem geostrategicznym, ale jego wypełnienie będzie miało geopolityczne konsekwencje - podkreślił.

- Im więcej wysiłku państwa Partnerstwa włożą w reformy, tym większej pomocy - także finansowej - udzieli Unia Europejska - powiedział szef MSZ.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Partnerstwo Wschodnie jest upolitycznione"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.