Polska chce budowy europejskich sił obronnych
Premier Donald Tusk oświadczył w nadanym w piątek wywiadzie dla telewizji France 24, że Polska chce wzmocnienia europejskich sił obronnych niezależnych od NATO. Przypomniał też, że ostatnio rząd polski zawarł w tej sprawie porozumienie z Francją.
Rozmowę z szefem polskiego rządu, nagraną w czwartek w Brukseli, nadano w piątek w ramach "polskiego dnia" na antenie kanału francuskiej telewizji publicznej. Można tam oglądać przez cały dzień reportaże, wywiady i debaty ukazujące różne oblicza współczesnej Polski.
Pytany, czy wycofanie się USA z projektu zainstalowania tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, było ustępstwem wobec Rosji, Tusk odparł, że "nie można (tu) mówić o politycznej kapitulacji".
– Amerykanie są, będą i powinni być głównym partnerem, jeśli chodzi o politykę obronną i dla Polski, i dla całej UE – oświadczył premier. – Dziś mamy (amerykańską) propozycję innego typu obrony niż dotychczasowe plany, dotyczące tarczy antyrakietowej. I Polska ją akceptuje – dodał.
– Podpisaliśmy w tej sprawie pionierskie porozumienie z Francją, zyskujemy akceptację innych państw, jak Hiszpania, aby zbudować w ramach Unii Europejskiej coraz bardziej skuteczny system bezpieczeństwa i obrony Europy – dodał polski premier.
Pytany, dlaczego Polska chce wysłać dodatkowych żołnierzy do Afganistanu, Tusk odparł, że "zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest to kontrowersyjna misja dla ludzi w Polsce, Francji czy Stanach Zjednoczonych". – Wiemy jednak, że bezpieczna Polska i bezpieczna Europa potrzebują solidarności, także solidarności europejsko-amerykańskiej – powiedział.
Premier dodał, że "dla Polski słowo solidarność nie jest tylko sentymentem z przeszłości" i "że zawsze jak ktoś jest w potrzebie, musi znaleźć partnerów, gotowych mu pomóc".
Polska przeciwna podwyżkom dla eurokratów
– Nie ma zgody Polski na 3,7-procentową podwyżkę wynagrodzeń brukselskich urzędników – powiedział w piątek po szczycie przywódców państw Unii Europejskiej premier Donald Tusk.
– Polskie stanowisko jest jednoznaczne, choć chyba niestety zaczynamy być tutaj wyjątkiem. To znaczy nie ma zgody ze strony Polski na podwyżkę o 3,7 proc. dla urzędników brukselskich – powiedział premier.
Chodzi o zaproponowane przez Komisję Europejską i wynikające z automatycznej indeksacji podwyżki wynagrodzeń brukselskich urzędników. Choć kwestia podwyżki nie pojawiła się bezpośrednio na posiedzeniu przywódców, to ewentualność jej przyznania w czasach kryzysu, gdy wiele państw tnie zarobki krajowym urzędnikom, była tematem rozmów kuluarowych. Tymczasem związki zawodowe w unijnych instytucjach zagroziły strajkami, jeśli nie dojdzie do podwyżek.
Tusk przyznał, że jest świadomy tego, że postawa Polski nie wzbudzi "żywiołowej pasji ze strony niektórych urzędników".
– Ale mam dosyć hipokryzji. Na szczycie na poziomie przywódców państw wszyscy mówią: nie ma mowy o mnożeniu wydatków, jest kryzys. A później gdzieś po cichu ten proces postępuje. Więc tutaj do końca będziemy uparci – podkreślił.
– Wynagrodzenia urzędników UE są uzależnione dokładnie od wynagrodzeń w krajach członkowskich. Jeśli one rosną, to rok później przekłada się to na wynagrodzenia unijnych urzędników. Tak stanowi rozporządzenie i musimy przestrzegać prawa. Nie możemy go łamać – powiedział.
Podwyżki dla unijnych funkcjonariuszy, jeśli zgodzą się na nie państwa członkowskie, mogą też objąć także europosłów. Od tego roku obowiązuje bowiem unijny status europosła, w którym jego pensja została wyznaczona na jednakowym poziomie dla wszystkich, jako 38,5 proc. pensji sędziego unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
Skomentuj artykuł