Polski podróżnik wciąż w afrykańskim areszcie
Polski MSZ ma nadzieję, że poznański podróżnik Maciej Pastwa na początku tygodnia opuści afrykański areszt. W poniedziałek ma z nim rozmawiać francuski konsul. Tydzień temu Pastwa został zatrzymany - jak twierdzi - za odmowę wręczenia łapówki policjantom.
Podróżnik poinformował w niedzielę PAP, że w sobotę został przeniesiony w inne miejsce i przebywa w gorszych niż dotąd warunkach. "Trafiłem do innego aresztu w Bangui. Noc spędziłem w pokoju, mam trafić do celi ok. 10 mkw, w której jest 8 osób. Mam co jeść i pić, ale skradziono mi 25 euro. Warunki znacznie gorsze, pijani policjanci, ostra broń w ręku" - napisał w przesłanej PAP informacji.
Rafał Sobczak z biura prasowego MSZ powiedział, że z informacji, jakie ministerstwo otrzymało od samego Pastwy wynika, że został przeniesiony z aresztu do budynku lokalnej administracji. "Pan Pastwa oczekuje na spotkanie z kimś z urzędu administracji, kto rozpatrzy jego sprawę" - podkreślił Sobczak.
Dodał, że MSZ na bieżąco jest w kontakcie z Pastwą. "Dzisiaj ten kontakt jest utrudniony. Wynika to z pewnych przekonań pana Pastwy. W niedzielę zazwyczaj nie rozmawia z nikim. Taką ma zasadę" - powiedział.
"Pan Pastwa zaznaczył, że dzisiaj nie będzie rozmawiał także z konsulem francuskim. Nasze służby w Luandzie rozmawiały z konsulem francuskim. Potwierdził, że jutro ponownie będzie próbował rozmawiać z panem Maciejem Pastwą i interweniować w jego sprawie u lokalnych władz" - relacjonuje Sobczak.
"Jeśli wszystko pójdzie dobrze, liczymy, że z początkiem przyszłego tygodnia, w poniedziałek lub wtorek, być może uda się pana Pastwę zwolnić z aresztu" - zaznaczył przedstawiciel MSZ.
Maciej Pastwa jako przedstawiciel Fundacji im. Kazimierza Nowaka miał w jednej z miejscowości niedaleko Bangi w Republice Środkowoafrykańskiej pomóc w budowie studni dla miejscowej ludności. Według jego relacji w zeszłą niedzielę został zatrzymany i przewieziony do aresztu za odmowę zapłacenia łapówki.
"Skonfiskowano wszystkie moje dokumenty, telefon i 2,5 tys. euro, które, jak się okazało, przywłaszczył sobie jeden z policjantów. Później policjant przyznał się do kradzieży, ale oddał tylko część. Brakuje 600 euro, do (zabrania) których on się nie przyznaje" - powiedział w piątek PAP Pastwa.
Podróżnik do soboty przebywał w areszcie w Bangi, gdzie, jak twierdził, był dobrze traktowany. W piątek mówił PAP, że czuje się dobrze. Poza pierwszą nocą, spędzoną w wieloosobowej celi, mógł się swobodnie poruszać w obrębie aresztu.
W sprawę uwolnienia podróżnika zaangażowane jest MSZ i konsulat Kanady (Pastwa ma obywatelstwo obu tych państw). Europoseł PiS Konrad Szymański złożył w piątek w sprawie Pastwy interpelację do Komisji Europejskiej i Wysokiej Przedstawiciel UE ds. Polityki Zagranicznej.
Po wybudowaniu studni Pastwa miał pomagać w rozbudowie szkoły w sąsiadującej z Republiką Środkowoafrykańską Demokratycznej Republice Konga.
Skomentuj artykuł