Miejscowe władze przypuszczają, że pożar spowodowali złodzieje, ponieważ - jak powiedział agencji AP Antoine Besme z prokuratury - antywłamaniowe żaluzje sklepu zostały zniszczone. Pożar zgłoszono we wtorek nad ranem. Sklep został całkowicie zniszczony, wnętrze jest według reportera AFP całkowicie wypalone.
W ramach wszczętego śledztwa służby sprawdzają, czy istnieje związek między pożarem, a wcześniejszym aktem wandalizmu w Creteil, kiedy nieznani sprawcy namalowali pięć swastyk na ścianach dwóch sklepów koszernych.
Albert Elharrar, przewodniczący żydowskiej społeczności w Creteil, powiedział agencji AP, że właściciel spalonego sklepu jest muzułmaninem, ale sklepy, na których namalowano swastyki zaopatrują żydów w produkty koszerne. Elharrar uważa, że istnieje związek między graffiti a podpaleniem sklepu.
Położone na południowo-wschodnich obrzeżach Paryża Creteil liczy 90 tys. mieszkańców, z czego 23 tys. według Elharrara to Żydzi.
Francuskie Krajowe Biuro Kontroli Antysemityzmu (BNVCA) w komunikacie potępiło zdecydowanie zdarzenia w Creteil. Według organizacji przestępcy chcieli ukarać muzułmańskiego właściciela "za to, że ośmielił się otwarcie oświadczyć, że nie ma jako muzułmanin żadnego problemu z sprzedażą koszernych i izraelskich produktów przeznaczonych dla żydowskich klientów".
Pytany przez radio Europe 1 były premier Francji Manuel Valls ocenił we wtorek, że "antysemityzm jest głęboko zakorzeniony" we francuskim społeczeństwie.
Ambasador Izraela w Paryżu Aliza Bin Noun wyraziła na Twitterze swoje oburzenie i skrytykowała podpalenie jako "prowokację", która "udowadnia potrzebę walki z antysemityzmem".
Pożar w Creteil budzi zaniepokojenie, ponieważ doszło do niego w trzecią rocznicę zamachu na koszerny sklep w Paryżu. 9 stycznia 2015 roku islamski ekstremista z malijskiej imigranckiej rodziny Amedy Coulibaly wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną, zabijając cztery osoby; dzień wcześniej zabił policjantkę. Coulibaly przyjaźnił się z braćmi Saidem i Cherifem Kouachi z rodziny algierskich imigrantów, którzy 7 stycznia 2015 roku zaatakowali redakcję "Charlie Hebdo" i zastrzelili 12 osób.
Ataki te rozpoczęły bezprecedensową falę dżihadystycznych zamachów we Francji, których zleceniodawców nie wykryto. 19 proc. Francuzów uważa, że ataki na "Charlie Hebdo" i sklep koszerny "pozostały niewyjaśnione" i nie ma pewności, by były "planowane i przeprowadzone wyłącznie przez terrorystów islamskich"; uważa tak 27 proc. osób poniżej 35. roku życia i 30 proc. ludzi w wieku 18-24 lat.
Skomentuj artykuł