Putin do Clintona: "Policja u was się rozhulała"

Premier Rosji Władimir Putin (fot. EPA/ALEXEY DRUZHINYN)
PAP / wab

- Domniemani szpiedzy zatrzymani w USA są obywatelami Rosji i nie działali na szkodę interesów Ameryki - oznajmiło we wtorek rosyjskie MSZ. Premier Władimir Putin zarzucił policji w USA, że "rozhulała się" i wyraził nadzieję, że relacje obu krajów nie ucierpią.

- W związku z zarzutami wysuniętymi w USA wobec grupy osób, dotyczącymi podejrzeń o działalność szpiegowską na korzyść Rosji oświadczamy, że chodzi o obywateli rosyjskich, którzy znaleźli się na terytorium USA w różnym czasie. Nie prowadzili oni jakichkolwiek działań skierowanych przeciwko interesom USA - oznajmił rzecznik MSZ Rosji Andriej Niestierienko.

Jak dodał, resort oczekuje, że władze amerykańskie zagwarantują, by dostęp do tych osób mieli adwokaci i pracownicy rosyjskich konsulatów. - Liczymy na to, że strona amerykańska okaże w tej kwestii należne zrozumienie, biorąc pod uwagę pozytywny charakter obecnego etapu rozwoju stosunków rosyjsko-amerykańskich - podkreślił rzecznik.

Premier Rosji Władimir Putin, który we wtorek spotkał się z byłym prezydentem USA Billem Clintonem również ocenił, że pozytywne osiągnięcia w ostatnich latach w stosunkach między obu krajami nie ucierpią w wyniku afery szpiegowskiej.

- Policja u was się rozhulała, ludzi do więzień wsadzają. Liczymy na to, że pozytywy osiągnięte w ciągu ostatnich lat nie doznają uszczerbku. Mamy wielką nadzieję, że ludzie, którzy cenią dobre relacje, rozumieją to - powiedział Putin Clintonowi.

Jak oświadczyło w poniedziałek ministerstwo sprawiedliwości USA, po wieloletnim śledztwie FBI zatrzymała dziesięć osób podejrzewanych o przynależność do siatki szpiegowskiej, która rekrutowała źródła polityczne na rzecz Rosji i gromadziła informacje dla rządu rosyjskiego. Mieli oni prowadzić "zakonspirowaną i długoterminową" akcję wywiadowczą na rzecz tego kraju.

Kolejny domniemany członek siatki - 55-letni Robert Christopher Metsos, Kanadyjczyk z amerykańskim paszportem - został we wtorek zatrzymany na lotnisku w Larnace, na południowym wschodzie Cypru, a następnie zwolniony za kaucją.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Putin do Clintona: "Policja u was się rozhulała"
Komentarze (2)
NW
no way
30 czerwca 2010, 07:00
żadnego dostępu do szpiegów. ruscy albo ich zabija albo wyciągna jesze informacje. ruskim nigdy nie chodzi o człowieka. zabijaja nawet swoich. a reakcja Moskwy swiadczy o istotności sprawy
S
saba
29 czerwca 2010, 23:10
Żadnych ciekawych informacji> Na stroniach telewizyjnych są lepsze> Czy kontrolerzy na smoleńskim lotnisku mogli wciągnąć załogę prezydenckiego tupolewa w śmiertelne niebezpieczeństwo? Do stawiania takich pytań skłaniają zeznania pilota Jaka-40, który 10 kwietnia rano lądował w Smoleńsku. Z jego przesłuchania wynika, że wieża poleciła pilotom Tu-154 zejść na szalenie niebezpieczną wysokość – 50 metrów. Porucznik Artur Wosztyl siedział wówczas w kabinie jaka. Włączył radio. „Słyszałem korespondencję prowadzoną pomiędzy Tu-154 a wieżą w Smoleńsku. Słyszałem, iż kontroler lotniska poinformował załogę tupolewa o widzialności 400 metrów. I jeszcze słyszałem, jak mówił do nich, żeby nie schodzili poniżej 50 metrów – jak nie zobaczą lotniska, odeszli na zapasowe” – można przeczytać w zeznaniach.