Kolejna rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu Revensbrueck: "Głosy ocalałych milkną, jest ich coraz mniej"

PAP/kb

W niedzielę w Ravensbruck uczczono 76. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego dla kobiet. Z powodu ograniczeń spowodowanych epidemią uroczystości odbyły się częściowo online.

W obchodach w miejscu pamięci wzięli udział przedstawiciele Ambasady RP w Berlinie.

Ambra Laurenzi, przewodnicząca Międzynarodowego Komitetu Ravensbrueck podkreśliła:

"Również w tym roku, w 76. rocznicę wyzwolenia, w uroczystościach upamiętniających nie będą mogą brać udziału ani ocalali i ich rodziny, ani delegacje z różnych krajów. Wiemy, że jest to konieczne, by chronić zdrowie nas wszystkich, lecz nie jest to przez to mniej bolesne".

Laurenzi zwróciła uwagę, że mimo obowiązujących ograniczeń Międzynarodowy Komitet Ravensbrueck, podjął próbę wypełnienia swoich zobowiązań wobec ofiar i ich rodzin.

Spośród wielu inicjatyw wskazała na wystawę "Twarze Europy", zorganizowaną przez Komitet we współpracy z Miejscem Pamięci Ravensbrueck, która po raz pierwszy zaprezentowana została online w Pradze. Laurenzi podkreśliła również fakt, że "pojawiają się nowe, ważne teksty", wśród których wymieniła m.in. książki polskich autorek: poświęcone dzieciom więźniarek niemieckich obozów "Pogłosy" Marii Buko i już trzecie wydanie "Ravensbrueck" Wandy Kiedrzyńskiej.

"To ważne inicjatywy" ponieważ "głosy ocalałych milkną, jest ich coraz mniej" - mówiła przewodnicząca Międzynarodowego Komitetu Ravensbrueck. "My, z drugiego i trzeciego pokolenia musimy dbać", by pamięć o nich żyła. "Jesteśmy im to winni" i "jesteśmy to winni przyszłym pokoleniom".

Ursula Nonnemacher, wicepremier Brandenburgii wyraziła podczas uroczystości nadzieję, że ocalonym "wiedza o tym, że miejsca grozy zostały przekształcone w miejsca pamięci stanowi pomoc, choćby niewielką w uporaniu się z traumą zadaną przez Niemców".

FKL (Frauen-Konzentrationslager) Ravensbrueck w Brandenburgii, 90 kilometrów na północ od Berlina, był jedynym obozem już z nazwy przeznaczonym dla kobiet. Przez piekło Ravensbrueck przeszło ok. 132 000 osób 40 narodowości. Historycy spierają się o liczbę ofiar. Według Encyklopedii Britannica w obozie zginęło około 50 tys. ludzi.

Wielu więźniów było zatrudnionych jako niewolnicza siła robocza przez firmę Siemens & Halske. Od 1942 do 1945 roku naziści przeprowadzali eksperymenty medyczne w celu sprawdzenia skuteczności sulfonamidów.

Liczbę Polek w Ravensbruecke szacuje się na ok. 40 tysięcy, z tej liczby przeżyło 8 tys. Wiele Polek trafiło tu z oddziałów Armii Krajowej oraz po powstaniu warszawskim. Więźniarki umierały z głodu, zimna, wycieńczenia, chorób. Masowe egzekucje dotyczyły w szczególności kobiet z polskiego ruchu oporu oraz Żydówek.

Wśród więźniarek była Karolina Lanckorońska słynna historyk sztuki, pisarka, żołnierz Armii Krajowej. Swoje przeżycia spisała m.in. w książce "Wspomnienia wojenne".

"Bach... Duerer... Hoelderlin... Beethoven, przecież oni wszyscy rzeczywiście żyli i tworzyli i również rzeczywiście byli Niemcami. Przecież kultura świata bez nich nie byłaby tym, czym jest... Pomyślałam o nauce niemieckiej, której sama tak wiele zawdzięczam... A teraz ci sami Niemcy własną swoją egzystencją hańbią ludzkość, do której należą. Kto za to, co się tutaj dzieje, będzie kiedyś odpowiadał? Przecież nikt nigdy nie będzie mógł powiedzieć, że to wszystko dlatego się stało, że kilku zbrodniarzy dorwało się do władzy. Nie jest ich przecież kilku, są ich legiony... legiony... Iluż ich było trzeba, aby wymyślić, stworzyć i prowadzić jeden obóz Ravensbrueck..." - pisała Lanckorońska.

Źródło: PAP / kb

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kolejna rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu Revensbrueck: "Głosy ocalałych milkną, jest ich coraz mniej"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.