Rosyjska prasa o debacie w polskim Sejmie

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / psd

Bezprecedensową otwartość Rosji w badaniu katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem Jarosław Kaczyński i jego stronnicy uważają nie tylko za dowód słabości, ale bez mała za uznanie swojej winy przez stronę rosyjską - podkreśla w czwartek "Komsomolskaja Prawda".

Ta wielkonakładowa gazeta sympatyzująca z premierem Rosji Władimirem Putinem pisze o tym, informując o środowym wystąpieniu premiera Donalda Tuska w Sejmie, poświęconym badaniu katastrofy smoleńskiej. Przemówienie Tuska odnotowuje także rządowa "Rossijskaja Gazieta".

"Komsomolskaja Prawda" zauważa, że wystąpienie szefa rządu Polski zakończyło się skandalem. Dziennik wyjaśnia, że Tusk próbował ostrzec posłów, iż wyjaśnianie prawdy o katastrofie nie może stać się powodem dla politycznej awantury.

"Jednak ci jakby właśnie na to czekali. Zaczęli skandować +Hańba!+, nie dając premierowi wypowiedzieć się na temat istoty sprawy" - pisze.

W ocenie "Komsomolskiej Prawdy", "Tusk nie wytrzymał". "Ci, którzy teraz krzyczą, potem będą słuchać prawdy w milczeniu i smutku - odpowiedział krzykaczom i oświadczył, że Polska dysponuje pełniejszymi dokumentami na temat katastrofy" - relacjonuje gazeta.

Według "Komsomolskiej Prawdy", "uwzględniając żar emocji, demonstrowany w ostatnich dniach przez Jarosława Kaczyńskiego, brata-bliźniaka zmarłego prezydenta, nikt nie wątpił w nieuchronność skandalu". "Jego i jego zwolenników absolutnie nie obchodzi, że opętańcze twierdzenia, iż prezydent (Lech) Kaczyński zginął w rezultacie +spisku przebiegłych Rosjan+ nie odpowiadają ani zdrowemu rozsądkowi, ani realnym dowodom" - konstatuje.

Zdaniem dziennika, "oni w ogóle nie chcą niczego słyszeć, wiedzieć i rozumieć". "Jarosław Kaczyński nawet opuścił salę posiedzeń po wystąpieniu Tuska. Najwyraźniej na znak protestu. Wprawdzie potem wrócił, by znów oskarżyć Rosję" - wskazuje i dodaje: "Jest to już dla niego normalne. Do tego zdrowego rozsądku nie trzeba".

"Jest zdumiewające, że nawet bezprecedensową otwartość Rosji w badaniu (katastrofy) panowie ci uważają nie tylko za dowód słabości, ale bez mała za uznanie swojej winy przez stronę rosyjską. Nie rozumieją potomkowie pyszałkowatej szlachty dobrego, ludzkiego języka. Nie mogą" - konstatuje "Komsomolskaja Prawda".

Natomiast "Rossijskaja Gazieta" podaje, że "jego (Tuska) zdaniem niektóre siły polityczne w Polsce próbowały wykorzystać tragedię pod Smoleńskiem w wewnętrznej walce politycznej".

"Nie wszyscy byli zainteresowani tym, aby katastrofa w Smoleńsku nie stała się także katastrofą w stosunkach Polski z jej sąsiadami, w tym z Rosją" - cytuje polskiego premiera rosyjski dziennik.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rosyjska prasa o debacie w polskim Sejmie
Komentarze (2)
TN
Tusk nie kocha Polski
20 stycznia 2011, 10:59
Polacy nie mają już wyjścia: w tej sprawie zadziałają tylko najmocniejsze argumenty. Jeżeli Rosjanie mają jeszcze potrzebę walki o własny wizerunek, muszą udowodnić, że nie zabili prezydenta i 95 towarzyszących mu osób. Nie mogą nas interesować kolejne krętactwa i dywagacje na temat podziału odpowiedzialności. W interesie Polski jest postawienie sprawy na ostrzu noża. Z ulgą skonstatowałbym, że 10 kwietnia w Smoleńsku zdarzył się wypadek. Jednak Rosjanie zrobili, co mogli, bym do takiego wniosku dojść nie mógł. Skoro fałszują i niszczą dowody, to pewnie nie bez powodu. W tym samym narożniku trzeba postawić wszystkich, którzy chcą rozmywać rosyjską odpowiedzialność. Stosunki z Rosją się nie pogorszą, bo są w tej chwili absolutnie fatalne. Moskwa po tym, co zrobiła w Smoleńsku, publicznie nas upokorzyła, a teraz bezczelnie ingeruje w kształt władzy w Polsce, a nawet w nasze prawodawstwo. Skundlonym polskim elitom muszą zadzwonić na alarm wszystkie dzwonki, zanim dojdzie do kolejnych nieszczęść. Możemy pomóc, nawet temu rządowi, w walce o wyjaśnienie katastrofy, ale musi on zaprzestać wewnętrznej wojny, której celem jest wykończenie opozycji, i postawić się Rosjanom. Jeśli tego nie zrobi, czeka go to samo miejsce w historii, co wszystkich kremlowskich pomagierów. Myślę, że czeka go też wcześniej czy później sprawa karna za zaniedbania w śledztwie i pomoc w mataczeniu.Wybór stał się dzisiaj bardzo prosty. Tomasz Sakiewicz
TN
Tusk nie kocha Polski
20 stycznia 2011, 10:57
Ekipa Donalda Tuska z sobie wrodzoną małością cieszyła się, że rękami Moskwy uśmierca Lecha Kaczyńskiego po raz drugi. W efekcie premier wystawił Putinowi weksel in blanco, dając mu możliwość obarczenia winą, kogo tylko zechce. Putin skorzystał: uderzył w prezydenta, w polskie wojsko i w... Tuska. Rosyjski watażka dostał prawo nie tylko rozliczenia z katastrofy polskiego rządu, ale także możliwość oceny, który minister z ekipy Tuska powinien odejść. Oczywiście tego dbający o swój wizerunek szef Platformy Obywatelskiej zaakceptować nie mógł. Tylko że jest już dla niego mocno za późno. To efekt nieprawdopodobnych błędów politycznych i po prostu złej woli obozu władzy w Polsce. Tusk nie walczy obecnie o ustalenie prawdy, ale o własną skórę. Szantażuje Rosjan ujawnieniem niekorzystnych dla Kremla dowodów, co całą sprawę zamienia w gangsterskie porachunki. Widać też i dobrą stronę tej politycznej jatki – mamy szansę dowiedzieć się rzeczy, które były przed nami do tej pory ukrywane. Będą rzucać na stół kolejne kwity, chyba że znowu zawrą jakiś układ, który wszystko wyciszy.