"Sądy mnie prześladują, nie płaciłem za seks"
Premier Włoch Silvio Berlusconi ponownie oskarżył sędziów o "prześladowanie" go. Tak skomentował objęcie go śledztwem w sprawie prostytucji nieletnich. Zapewnił, że nigdy nie płacił żadnej kobiecie za seks.
Dziewczyna o imieniu Ruby zaprzeczyła, jakoby jej znajomość z 74-letnim premierem miała charakter intymny. Jednak wszczęte w piątek śledztwo ma wyjaśnić - między innymi - okoliczności zwolnienia Ruby, po interwencji współpracowniczki Berlusconiego, z posterunku policji, dokąd trafiła pod zarzutem kradzieży.
- Zarzuty wobec mnie są bezpodstawne i śmieszne - stwierdził włoski premier. Wyraził opinię, że sędziowie "wpisali go na listę osób objętych śledztwem, bo nie spodobało im się wotum nieufności", jakie otrzymał w parlamencie 14 grudnia.
- Wymiar sprawiedliwości został nagięty do celów politycznych - ocenił. Zarzucił też sędziom "daleko posuniętą ingerencję" w jego życie prywatne. - Absurdalne jest myślenie, że płaciłem kobiecie za seks. To coś, co nie przydarzyło mi się nawet raz. To coś, co uważałbym za poniżające dla mojej godności - mówił Berlusconi w video-przesłaniu do swych zwolenników.
Premier powiedział też: - Od czasu mojej separacji, utrzymywałem stabilny związek uczuciowy z pewną osobą. Nigdy nie chciałem tego mówić, aby nie narazić jej na medialny rozgłos. Ona była często ze mną podczas tych wieczorów i na pewno nie pozwoliłaby na to, aby podczas kolacji czy po niej wydarzyły się te absurdalne sprawy, o których spekulują pewne dzienniki.
Media podały, że przesłuchanie Silvio Berlusconiego wyznaczono na koniec tygodnia. Według adwokatów nie podjął on jeszcze decyzji, czy się na nie stawi.
Skomentuj artykuł