Takie wnioski płyną z przeprowadzonego przez organizację - która do grona swoich sympatyków zaliczała m.in. byłych premierów Winstona Churchilla i Clementa Attlee - corocznego audytu brytyjskiego systemu politycznego w oparciu o badanie opinii publicznej na reprezentatywnej grupie 1198 osób.
"Opinia publiczna nie jest apatyczna wobec polityki, ale jest coraz bardziej niezadowolona z tego, jak działa nasz system rządzenia - do tego stopnia, że znaczne liczby (ankietowanych) są gotowe do rozważenia całkiem radykalnych rozwiązań, które zakwestionowałyby niektóre z podstawowych zasad naszej demokracji" - napisali w komentarzu dla dziennika "Times" autorzy raportu, Ruth Fox i Joel Blackwell.
Jak zaznaczyli, wyniki badania "nakreślają ostry obraz podejścia opinii publicznej do systemu rządów, polityków i partii".
"Jeśli nic się nie zmieni i nie dojdzie do kompleksowej reformy kultury i praktyki polityki reprezentatywnej, może to złożyć się na toksyczny przepis dla przyszłości brytyjskiej polityki" - ostrzegli.
Aż 72 proc. Brytyjczyków uważa, że system rządów wymaga "sporej" lub "bardzo poważnej" poprawy, a 50 proc. oceniło, że główne partie polityczne "nie są zainteresowane takimi ludźmi jak my", a jednocześnie 75 proc. uważa, że ugrupowania są tak podzielone wewnętrznie, że nie są w stanie służyć interesowi narodowemu.
Jednocześnie 66 proc. ankietowanych oceniło, że duże problemy, z którymi zmaga się kraj, nie mają jasnych rozwiązań, a 63 proc., że obecny system rządzenia sprzyja bogatym i mającym władzę.
Jak zaznaczyło Hansard Society, aż 54 proc. Brytyjczyków powiedziało, że Wielka Brytania potrzebuje "silnego lidera, który jest gotowy do złamania zasad", a 42 proc. oceniło, że można byłoby skuteczniej rozwiązywać problemy kraju, gdyby rząd nie musiał martwić się tym, czy ma większość w parlamencie.
Co ciekawe, pomimo dzielącego naród doświadczenia referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej w 2016 roku, 55 proc. ankietowanych uznało, że wyborcy powinni być częściej konsultowani w formie podobnych plebiscytów.
Autorzy sondażu zaznaczyli, że pomimo zaostrzających się opinii na temat systemu rządów, ogólny poziom zaangażowania w politykę - w tym deklaracje udziału w wyborach i zainteresowania polityką - pozostają na stabilnym poziomie.
Jednocześnie jednak aż 18 proc. - najwięcej od 15 lat - uznało, że nawet zaangażowanie polityczne nie może doprowadzić do żadnej realnej zmiany, a 47 proc. oceniło, że nie czuje, żeby miało realny wpływ na procesy podejmowania decyzji w kraju.
Skomentuj artykuł