Sony wykupiło serwis OnLive i... zamyka go

(fot. Mauro Fuentes / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)
PAP / mh

30 kwietnia zakończy działalność serwis OnLive, który umożliwia użytkownikom korzystanie z gier w chmurze, bez konieczności instalowania na komputerze. Technologie wypracowane przez OnLive zostały wykupione przez Sony, które zamierza wykorzystać je w działającym od stycznia PlayStation Now.

W opublikowanym oświadczeniu serwis OnLive informuje, że "ważne elementy" tej usługi zostały zakupione przez Sony. Japońska korporacja nie jest jednak zainteresowana wspieraniem dalszego działania OnLive - stąd decyzja o zamknięciu serwisu.
Przez ostatni miesiąc działalności OnLive dostępny będzie dla użytkowników za darmo. Po 30 kwietnia z serwerów zostaną usunięte wszystkie konta użytkowników oraz powiązane z nimi dane: zapisane stany gier, osiągnięcia oraz dane kart kredytowych. Wszystkie gry zakupione za pośrednictwem OnLive w popularnym serwisie Steam wciąż będą tam dostępne.
OnLive rozpoczął swoją działalność w 2010 roku. Dwa lata później firma zmuszona była ogłosić bankructwo. W wyniku restrukturyzacji majątek OnLive został przejęty przez nowo utworzoną OL2 Inc. - w wydanym oświadczeniu firma przyznaje, że problemy finansowe przełożyły się na jej negatywny obraz u odbiorców. Mimo działania usługi OnLive była ona często błędnie postrzegana jako już zlikwidowana.
Do upadku firmy przyczynił się również spadek zainteresowania technologiami związanymi z graniem w chmurze. "W 2012 Sony zakupiło Gaikai za 380 mln dolarów i uważaliśmy, że jesteśmy warci co najmniej tyle, lecz nie sądziliśmy, że zamrze szum wokół technologii i w związku z tym wokół grania w chmurze narośnie uczucie rozczarowania i sceptycyzmu" - napisano w oświadczeniu.
Firma przyznaje, że nie była w stanie znaleźć kupca na serwis OnLive. Opracowane w czasie jego istnienia technologie będą teraz wykorzystywane przez Sony.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sony wykupiło serwis OnLive i... zamyka go
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.