Start Obamacare z kłopotami technicznymi

(fot. EPA/SHAWN THEW)
PAP / psd

Prezydent USA Barack Obama przyznał w poniedziałek, że jest sfrustrowany kłopotami technicznymi, jakie napotykają nieubezpieczeni pragnący wykupić w internecie polisy w ramach reformy systemu zdrowia, tzw. Obamacare, która zaczęła wchodzić w życie 1 października.

Prezydent zapewnił jednak, że problemy techniczne strony internetowej, która umożliwia dostęp do tzw. giełd ubezpieczeniowych, zostaną szybko usunięte, gdyż rząd zmobilizował w tym celu "największe talenty informatyczne" w kraju.

"Strona internetowa nie działa jak powinna - jest za wolna, blokuje się w procesie składania wniosków. Nie ma nikogo bardziej sfrustrowanego ode mnie (...), więc możecie być pewni: to zostanie szybko naprawione" - powiedział Obama w poniedziałek. Zaapelował do nieubezpieczonych Amerykanów, by "tymczasem" wykupywali polisy poprzez specjalne centra telefoniczne lub osobiście w szpitalach albo korzystając z pomocy finansowanych przez państwo specjalnych doradców ds. reformy, tzw. nawigatorów.

Obama przypomniał, że zgodnie z reformą osoby, których dotychczas nie było stać na wykupienie polis, dostaną dofinansowanie od państwa; wysokość dofinansowania będzie zależeć od wysokości wynagrodzenia. "Sześciu na 10 nieubezpieczonych Amerykanów dostanie polisę za mniej niż 100 dol. miesięcznie, czyli tyle, ile mniej więcej wynosi rachunek za telefon. To dobry interes" - powiedział Obama.

Jego zdaniem reforma cieszy się "masowym" zainteresowaniem, o czym świadczy fakt, że strona internetowa z giełdami ubezpieczeń zarejestrowała od 1 października prawie 20 mln odwiedzin. Mimo problemów technicznych prawie 500 tys. osób złożyło w tym czasie wnioski o ubezpieczenie dla siebie lub całej rodziny.

Przyjęta w roku 2010 przez Kongres reforma systemu opieki zdrowotnej w USA zaczęła częściowo wchodzić w życie 1 października. Ustawę o reformie (Affordable Care Act - ACA) przyjęto nazywać "Obamacare", bo jest to flagowy projekt pierwszej kadencji prezydenckiej Baracka Obamy. Republikanie ponad 40 razy próbowali ten znienawidzony przez siebie projekt storpedować (m.in. w Sądzie Najwyższym) lub przynajmniej opóźnić. To z powodu Obamacare Republikanie nie zgadzali się na przyjęcie nowej ustawy budżetowej na 2014 rok, co doprowadziło do pierwszego od 17 lat 16-dniowego paraliżu prac rządu i groziło pierwszą w historii kraju niewypłacalnością USA.

Choć Obama i Demokraci i tę ostatnią batalię wygrali (w środę Kongres przyjął ustawę, która zakończyła impas budżetowy), a reforma zgodnie z planem zaczęła wchodzić w życie, to w prasie dominują krytyczne komentarze, wskazujące na problemy techniczne, jakie napotykają ludzie próbujący wykupić ubezpieczenie.

W myśl twórców ustawy reforma ma zapewnić najbardziej powszechny system ubezpieczeń w USA. Obecnie liczbę osób, które nie mają żadnego ubezpieczenia, szacuje się w USA na prawie 50 mln, czyli 15 proc. społeczeństwa. Reforma zaadresowana jest głównie do osób, którym ubezpieczenia zdrowotnego nie zapewnia pracodawca albo które pracują na własny rachunek i uznały, że zarabiają za mało, by wykupić ubezpieczenie. Reforma zakłada też, że towarzystwa ubezpieczeniowe będą musiały przyjąć wszystkich, którzy się do nich zgłoszą, czyli także osoby już chore, którym dotychczas ubezpieczeń odmawiano. Nie mogą też dyktować wygórowanych kosztów polis osobom starszym, czyli z grupy najwyższego ryzyka. Młodzi będą mogli pozostać na ubezpieczeniu rodziców do 26. roku życia (dotychczas obowiązywał limit 19 lat lub - w przypadku kontynuowania nauki - 22 lat).

Straty grożące firmom ubezpieczeniowym wskutek nowych wymogów mają być w założeniach autorów ustawy zrekompensowane przez napływ nowych, zwłaszcza młodych i zdrowych klientów. Dotychczas 28 proc. Amerykanów w wieku od 26 do 34 lat było nieubezpieczonych. Reforma zakłada, że każdy, kto pracuje, a nie wykupi polisy, zapłaci karę w postaci odpowiedniego podatku. W pierwszym roku obowiązywania reformy będzie on jednak bardzo niski (do 95 dolarów).

Agresywną kampanię przeciwko reformie systemu ochrony zdrowia prowadzą na poziomie krajowym i lokalnym aktywiści związani z konserwatywnym ruchem Tea Party. Przekonują, że Obamacare stanowi zagrożenie dla wolności osobistej i jest przejawem socjalizmu. W sponsorowanym przez grupy konserwatywnych aktywistów internetowym filmiku wychylający się zza nóg kobiety w gabinecie ginekologicznym mężczyzna ostrzega: "Nie pozwól rządowi bawić się w doktora. Nie zapisuj się do Obamacare".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Start Obamacare z kłopotami technicznymi
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.