Negocjacje pakietu przeciągnęły się o dobę, ponieważ koniec COP24 planowano na piątek. Pakiet Katowicki został przedstawiony na sesji plenarnej COP, która rozpoczęła się od minuty ciszy dla uczczenia negocjatorki, która zmarła w piątek, w trakcie szczytu.
Prezydent COP24 Michał Kurtyka otworzył obrady, przypominając, że "w naszych staraniach nie chodzi tylko, aby opracować tekst i wyjechać do domu z największymi zyskami dla naszych narodowych i krajowych interesów". "Kieruje nami poczucie humanizmu i zaangażowanie w dobrostan Ziemi, która żywi nas i pokolenia, które przyjdą po nas" - wskazał.
Jak zaznaczył, gdy na jednej sali znajdują się przedstawiciele 200 krajów, niełatwo dojść do porozumienia nad szczegółową umową o technicznym charakterze. "Zrobiliśmy, co było w naszej mocy, aby wysłuchać i uwzględnić wasze wnioski. Zrobiliśmy, co mogliśmy, aby nikt nie poczuł się pominięty" - akcentował.
Następnie Kurtyka pytał o sprzeciwy wobec poszczególnych części pakietu. Jedyne zastrzeżenia zgłosił delegat Indii, jednak od razu zastrzegł, że "biorąc pod uwagę ducha obrad", nie będzie blokował przyjęcia dokumentów, a uwagi złoży później.
Tuż po tym wystąpieniu, wobec braku dalszych sprzeciwów, Kurtyka mógł ogłosić jednomyślną decyzję o przyjęciu pakietu.
"Musimu być ambitniejsi"
W czasie sesji sekretarz wykonawcza UNFCCC (Konwencji Klimatycznej ONZ) Patricia Espinosa odczytała list Sekretarza Generalnego ONZ Antonio Guterresa. Napisał w nim, że "musimy być ambitniejsi, by dać odpór zmianom klimatu". W liście Guterres ocenił, że "Katowice po raz kolejny pokazały, jak elastycznym, a jednocześnie solidnym dokumentem jest Porozumienie paryskie".
W głównym dokumencie szczytu strony przyjmują z zadowoleniem "ukończenie na czas" ostatniego raportu IPCC o globalnym ociepleniu. Raport stwierdza, że wysiłki w celu ograniczenia wzrostu średniej temperatury są obecnie niewystarczające, a dodatkowo należy dążyć do ograniczenia tego wzrostu o 1,5, a nie o 2 stopnie, jak zapisano w Porozumieniu paryskim. Kwestia, jak odnieść się do raportu w końcowym dokumencie, była przedmiotem kontrowersji i sporów na szczycie.
W pakiecie podkreśla się pilną potrzebę zwiększenia przez wszystkie jego strony ambicji w polityce klimatycznej, aby zapewnić najwyższy możliwy stopień adaptacji do zmian klimatu i ograniczenia ich skutków. Wskazuje się też na pilną konieczność zwiększenia finansowania, dostępu do technologii i wsparcia przez kraje rozwinięte, tak aby wzmocnić działania podejmowane przez kraje rozwijające się. Powtarza się również wezwanie do zwiększenia ambicji po 2020 r. i mobilizacji 100 mld dol. rocznie.
Dokument zachęca też strony do przedstawiania od 2020 r. długoterminowych strategii ograniczenia emisji i z uznaniem przyjmuje strategie już przedstawione. Pojawia się też wezwanie tych stron, które przedstawiły już krajowe zobowiązania do roku 2025, aby do 2020 r. przedstawiły kolejne i robiły to dalej, co pięć lat.
W pakiecie odnotowuje się przyjęcie na COP24 Śląskiej Deklaracji o Solidarnej i Sprawiedliwej Transformacji, która podkreśla konieczność zadbania o tworzenie nowych, wysokiej jakości miejsc pracy.
Spory, sprzeciwy, opóźnienia
Z końcowej wersji dokumentu na finiszu negocjacji usunięto natomiast cały rozdział, dotyczący realizacji artykułu 6. Porozumienia paryskiego, który zakłada utworzenie po 2020 r. nowego, międzynarodowego rynkowego mechanizmu handlu emisjami, opartego na sprawozdawczości, uniemożliwiającej podwójne naliczanie tych samych redukcji emisji. Sprzeciw wobec tych zapisów zgłosiła Brazylia, obstając przy bardziej korzystnych dla siebie zapisach.
Ostatecznie, jak wynika z nieoficjalnych informacji, Unia Europejska przekonała Brazylię do wycofania sprzeciwu wobec dokumentu końcowego w zamian za odroczenie uregulowania tej sprawy do 2019 r. W końcowej decyzji zamieszczono odnośniki do ostatnich wypracowanych tekstów, które mają być punktem wyjścia przy późniejszych rokowaniach.
Tuż przed finałem negocjacji, opóźniła je Turcja, która zażądała usunięcia jej z grupy państw rozwiniętych i dołączenia do państw rozwijających się w celu łatwiejszego dostępu do pomocy finansowej. Impas udało się przełamać, szczegóły nie są jednak znane.
Porozumienie paryskie z 2015 r., było pierwszą globalną umową klimatyczną, w której państwa zobowiązały się do działań na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni - a w razie możliwości 1,5 stopnia - powyżej średniej temperatur sprzed epoki przemysłowej.
Porozumienie nie mówi o redukcji emisji CO2 jako jedynym sposobie przeciwdziałania zmianom klimatu. Wskazuje również na pochłanianie dwutlenku węgla przez żywe zasoby przyrodnicze, np. lasy.
Skomentuj artykuł