Sudan Płd: na nowo wybuchła wojna domowa

(fot. shutterstock.com)
KAI/ ed

Nie ma końca przemocy w Sudanie Południowym, młodym państwie, nękanym przez wojnę domową. Wczoraj rano w Dżubie, stolicy kraju, doszło do starć i wybuchów.

Tysiące osób opuszcza miasto. W krwawym konflikcie ścierają się siły lojalne w stosunku do prezydenta Salvy Kiira i przeciwne oddziałom milicji, które popierają jego zastępcę Rijeka Machara. który wcześniej został odwołany ze swoich funkcji ze względu na podejrzenie o zdradę, a następnie przywrócony na stanowisko.

Utrzymuje się zatem bardzo wielkie napięcie w kraju, który cztery dni temu obchodził piątą rocznicę niepodległości od Sudanu. Według źródła bliskiego ministerstwu zdrowia, w wyniku starcia wojsk rządowych i rebeliantów Machara zginęły 272 osoby, w tym 33 cywilów. Pomimo porozumienia pokojowego strzelaniny miały miejsce także 10 lipca, w pobliżu siedziby Narodów Zjednoczonych,. W oświadczeniu dla BBC rzecznik Machary powiedział, że "Sudan Południowy znów jest w stanie wojny", oskarżając siły zbrojne wierne Kiirowi o zaatakowanie jego pozycji w Dżubie.

Misja ONZ w tym afrykańskim kraju oświadczyła, że obydwie jej siedziby w mieście zostały ostrzelane z broni palnej. Według doniesień prasy w czasie ataków został prawdopodobnie zabity żołnierz sił pokojowych narodowości chińskiej. Komunikat kwatery głównej ONZ nie potwierdził wiadomości o śmierci żołnierza, jednak potępił walki i wyraził "zszokowanie i oburzenie z powodu ataków na instytucje ONZ.

Jak donosi misyjna agencja "Fides" w Sudanie Południowym może dojść do ludobójstwa. Przedstawiciel miejscowego Kościoła katolickiego, który nie chciał podać swojego nazwiska powiedział, że wspólnota międzynarodowa musi podjąć natychmiastowe kroki w celu zażegnania konfliktu aby nie było za późno. Obawia się, że dotychczasowe walki z użyciem ciężkiej broni mogą doprowadzić do masakry rywalizujących ze sobą plemion. "Byliśmy często tego świadkami w innych miastach Sudanu Południowego podczas trwającej od trzech lat wojny domowej" - powiedział.

W Dżubie walczą żołnierze pochodzącego z grupy etnicznej Dinka prezydenta Kiira z oddziałami milicji należacego do grupy Nuer wiceprezydenta Rieka Machara, który w grudniu 2013 roku wraz z wiernymi sobie oddziałami doprowadził do wybuchu wojny domowej, w której dotychczas zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Na podstawie podpisanych w sierpniu ub.r. porozumień pokojowych Machar został ponownie zastępcą głowy państwa i wezwał do rozmieszczenia w stolicy liczącego 1,5 tys. mężczyzn oddziału. 8 lipca, w przeddzień 5. rocznicy niepodległości państwa na nowo wybuchły walki. Lokalna rozgłośnia Radio Tamazuj powołując się na świadków poinformowała, że w poniedziałek rano w stolicy kraju doszło do "silnych wybuchów" w co najmniej czterech dzielnicach miasta.

Sytuacja humanitarna w Sudanie Południowym należy do najgorszych na świecie. Ponad 40 tys. ludzi grozi śmierć głodowa a aż jedna czwarta społeczeństwa potrzebuje pilnej pomocy żywnościowej. Kraj trzeci już rok targany jest krwawym konfliktem zbrojnym, który spowodował ok. 300 tys. ofiar śmiertelnych, a 2 mln 300 tys. osób zmusił do opuszczenia swych domów. Wojna zaostrzyła też haniebny proceder wcielania dzieci siłą do wojska. Przypuszcza się, że walczy tam ponad 15 tys. dzieci-żołnierzy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sudan Płd: na nowo wybuchła wojna domowa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.