Szczyt UE o wspólnej polityce wobec Białorusi
Szczyt UE wyraził zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją na Białorusi i wezwał szefów MSZ do pracy nad dalszymi sankcjami wobec Mińska. Premier Donald Tusk podkreślił, że decyzja w ewentualnym powrocie ambasadorów państw UE do Mińska będzie skoordynowana.
Jak powiedział szef polskiego rządu na konferencji prasowej po szczycie, dla Polski było ważne, by uzyskać jednoznaczne zapewnienie, że decyzja o powrocie ambasadorów państw UE do Mińska będzie decyzją "wspólną" i "skoordynowaną", "tak żeby Mińsk nie mógł manipulować" krajami UE.
- Ta propozycja została zaakceptowana przez (szefową unijnej dyplomacji) Catherine Ashton, co potwierdziła w komunikacie - powiedział Tusk.
Białoruś w ostatniej chwili pojawiła się w programie czwartkowo-piątkowego szczytu UE, gdy władze białoruskie wezwały we wtorek ambasadorów Polski i UE w Mińsku do wyjazdu na konsultacje do Warszawy i Brukseli. W odpowiedzi kraje UE postanowiły, że na znak solidarności wycofają na konsultacje ambasadorów z Białorusi.
- Nie formułowaliśmy (na szczycie) warunków powrotu ambasadorów - zastrzegł Tusk.
Podkreślił też, że "Polska nie jest zainteresowana przesadną radykalizacją sankcji" wobec Białorusi. Najważniejsze, by były akceptowane i wykonywane wspólnie przez całą UE - dodał.
- Rada Europejska wyraża poważne i pogłębiające się obawy w sprawie pogarszania się sytuacji na Białorusi. Przyjmuje z zadowoleniem decyzję Rady UE, by rozszerzyć listę objętych sankcjami zakazu wjazdu do UE i zamrożenia aktywów osób odpowiedzialnych za represje wobec społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji. Rada Europejska zaprasza Radę UE (czyli ministrów spraw zagranicznych - PAP) do kontynuowania pracy w sprawie dalszych sankcji - brzmią wnioski ze szczytu.
Ponadto przywódcy podtrzymali zobowiązanie Unii do zacieśniania współpracy z białoruskim społeczeństwem obywatelskim i wspierania demokratycznych aspiracji białoruskiego narodu.
We wtorek ministrowie ds. europejskich państw UE formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego, odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Sankcje objęły 19 sędziów i dwóch milicjantów. Tym samym unijna "czarna lista" liczy już 231 przedstawicieli białoruskiego reżimu i może się wydłużyć, bo na marzec UE zapowiedziała debatę o sankcjach wobec biznesmenów finansujących reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki i czerpiących z tego zyski.
Zgodnie ze styczniową decyzją UE sankcjami unijnymi można obejmować nie tylko osoby bezpośrednio związane z łamaniem praw człowieka i represjami wobec opozycji po wyborach prezydenckich w 2010 roku, ale także osoby odpowiedzialne za wspieranie reżimu Łukaszenki czy czerpanie z tego korzyści finansowych. W poniedziałek na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych nie udało się objąć sankcjami białoruskiego oligarchy i prezesa klubu piłki nożnej Dynamo Mińsk Jurego Czyża (decyzję zablokowała Słowenia), ale zdecydowano, że już w marcu UE powróci do tematu sankcji wobec biznesmenów.
Skomentuj artykuł