Szkoły na czas wakacji zwalniają nauczycieli

Szkoły na czas wakacji zwalniają nauczycieli (fot. flickr.com/ by Schplook)
PAP / "Lidove noviny"

Wiele szkół w Czechach na czas wakacji letnich zwalnia nauczycieli, aby zaoszczędzić na wynagrodzeniach i ubezpieczeniach - pisze w piątek dziennik "Lidove noviny". Pedagodzy zatrudniani są ponownie we wrześniu na nowy rok szkolny.

Zwolnieni nauczyciele rejestrują się więc w urzędach pracy jako bezrobotni i przez lato żyją z zasiłków. Co roku w okresie wakacyjnym urzędy "zalewają" setki pedagogów - zauważa gazeta.

Według "LN", ani związki zawodowe, ani ministerstwo oświaty nie są w stanie zakazać tych praktyk, gdyż nie są one sprzeczne z kodeksem pracy. Czeskie szkoły zazwyczaj podpisują z nauczycielami umowy na czas określony, obejmujące okres od września do czerwca. Kolejny kontrakt zawierają po wakacjach.

DEON.PL POLECA

"Jeśli nie chcemy całkowicie stracić pracy, nie zostaje nam nic innego, jak zaakceptować te warunki" - skarżyła się na łamach dziennika 30-letnia nauczycielka ze szkoły podstawowej na północy kraju.

Zdaniem związków zawodowych nauczycieli, problem mogłoby rozwiązać podpisanie układu zbiorowego z pracownikami, jednak pod warunkiem, że w danej szkole istnieje zorganizowana struktura związkowa.

Szkoły bronią się argumentując, że od państwa dostają zbyt mało pieniędzy, aby zapewniać nauczycielom wynagrodzenia przez dwa miesiące wakacji.

Choć praktyki te funkcjonują od kilku lat - pisze "LN" - w tym roku nasiliły się ze względu na wprowadzane przez rząd oszczędności w budżecie i zmniejszenie wydatków na szkolnictwo. "Lidove noviny" zauważają, że podobne działania stosują niektóre uczelnie wyższe.

Wakacje letnie w Czechach, podobnie jak w Polsce, trwają przez lipiec i sierpień.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szkoły na czas wakacji zwalniają nauczycieli
Komentarze (2)
A
ada
22 lipca 2011, 22:59
Niestety także w Krakowie stosowana jest taka praktyka;-(
S
Sisi
22 lipca 2011, 21:54
Teraz zapewne posypią się komentarze typu "Jak to nauczyciele mają dobrze - 2 miesiące wakacji! Ciągłe podwyżki! 18godz etat (no w przedszkolu 25godz.) - ale to i tak mało!"etc. A ja wam powiem: JESTEM NAUCZYCIELKĄ WYCHOWANIA PRZEDSZKOLNEGO I NIGDY W ŻYCIU DRUGI RAZ NIE WYBRAŁABYM TEGO ZAWODU! ZA NIC! Staram się by moja praca była zawsze na wysokim poziomie. Ale mam dość ogromu śmiesznej biurokracji, świadomości że w czasie pracy nie mogę wyjść siusiu, ciągłego nawet w wakacje bycia pod telefonem dyrekcji, pisania programów, innowacji, planów, artykułów, raportów, ewaluacji, sprawozdań, tworzenia ankiet, kart obserwacji i diagnozy, analizy, udzielania wywiadów, liczenia w godzinach i minutach ile dziecko czasu w ciągu tygodnia spędziło na podwórku, ile malowało, ile się bawiło, ile spało i ciągłego tłumaczenia sie czemu tak a nie inaczej, zebrań, szkoleń, dni otwartych, zajęć adaptacyjnych, aktualizacji strony internetowej, wydawania miesięcznych gazetek dla rodziców..... Można zwariować. A gdzie czas na pracę/zabawę z 25rgiem dziećmi w grupie w wieku 3-5lat? Oczywiście w ciągu tych 5 godzin dziennie. To kiedy robię wszystkie w/w czynności, które należą do moich obowiązków???????