"Szopki niosą ze sobą coś uniwersalnego, ludzkiego i można patrzeć na nie na wiele sposobów. Kim jest to dziecko ułożone wśród zwierząt? Jak to się stało, że nie było dla niego miejsca? Czy są dziś dzieci, które rodzą się w podobnych warunkach?" - mówił kardynał Arborelius, przypominając o polskiej tradycji pozostawiania wolnego nakrycia przy wigilijnym stole dla obcego przybysza.
Przez lata szopki bożonarodzeniowe były w protestanckiej Szwecji mało znane, uznawane za symbol katolicyzmu. Dopiero prezentacja szopki w parafii katolickiej w Sztokholmie w 1834 roku okazała się wielkim sukcesem. Wówczas, gdy stolica Szwecji liczyła zaledwie 80 tys. mieszkańców, na wystawę sprzedano aż 7 tys. biletów
Szopkarstwo krakowskie niebawem na liście UNESCO jako pierwszy wpis z Polski >>
Na sukces liczą także organizatorzy współczesnej wystawy, sztokholmskie Muzeum Hallwylska, które mieści się w pałacu rodziny von Hallyl z 1898 roku, oraz Instytut Polski w Sztokholmie. "W pięciu salach prezentujemy szopki krakowskie charakterystyczne ze względu na lata, w jakich powstawały lub wyróżniające się artystycznym wykonaniem" - opowiadał kurator wystawy Goesta Sandell z Muzeum Hallwylska.
Szopka ze szwedzkimi elementami
Wśród szopek pokazywanych w Sztokholmie odnaleźć można dzieła nagrodzone w słynnym krakowskim konkursie, odbywającym się od 1937 roku. Prezentują one także polską historię: wybór Karola Wojtyły na papieża czy przemiany polityczne po 1989 roku. Jedna z szopek, zamówiona u artysty Romana Woźniaka w 2013 roku przez podsztokholmską gminę Ekeroe, zawiera szwedzkie elementy.
Roman Woźniak wykonał wcześniej szopkę ze sztokholmskimi elementami dla sklepu z polską żywnością w tym mieście. Jego właściciel Leszek Aksamit co roku przed Bożym Narodzeniem wystawia ją w witrynie sklepu, budząc podziw przechodniów. "Choć autor tej szopki nie był w Sztokholmie, to z widokówek potrafił odwzorować każdy szczegół tutejszych zabytków" - powiedział PAP Leszek Aksamit, który zajęty pracą w sklepie nie mógł przybyć na otwarcie wystawy.
Wernisaż uświetnił występ mieszkającej w Szwecji piosenkarki Patrycji Rosiak, która zaśpiewała polską kolędę z XVII wieku. Jej tekst został wywieziony przez szwedzkie wojska w czasie potopu (1655)., a niedawno został odnaleziony przez prof. Ewę Teodorowicz-Hellman, która przeprowadzała badania na zamku Skokloster pod Sztokholmem. W 2009 roku adaptacji kolędy na współczesny język polski dokonała poetka Dana Rechowicz, a muzykę skomponował mieszkający w Szwecji Zbigniew Bizoń, niegdyś muzyk m.in. zespołu Czerwono-Czarni.
Skomentuj artykuł