Tajlandia: Kolejny dzień protestów w stolicy

(fot. PAP/EPA/BARBARA WALTON)
PAP / mm

Do kolejnych starć tajlandzkiej policji z manifestantami doszło w poniedziałek w Bangkoku. Siły porządkowe, podobnie jak w weekend, użyły gazu łzawiącego przeciwko protestującym, którzy okupowali siedzibę rządu, domagając się jego ustąpienia. Premier odmawia.

Siedziba tajlandzkiego rządu jest silnie strzeżona; budynek został otoczony betonowymi zaporami i drutem kolczastym - donosi agencja AFP. Demonstranci usiłowali przedrzeć się przez bariery, obrzucali policję różnymi przedmiotami i kamieniami.

DEON.PL POLECA

Starcia miały miejsce również przed siedzibą policji, gdzie siły bezpieczeństwa wielokrotnie użyły gazu łzawiącego przeciwko protestującym.

Z powodów bezpieczeństwa większość uczelni w Bangkoku była w poniedziałek nieczynna.

Premier Tajlandii Yingluck Shinawatra oświadczyła w poniedziałek w wystąpieniu telewizyjnym, że w tej chwili nie poda się do dymisji. Za niekonstytucyjne uznała żądanie protestujących zastąpienia rządu "radą ludową". "Jestem gotowa uczynić wszystko, aby naród był szczęśliwy, ale stojąc na czele rządu, muszę postępować zgodnie z konstytucją" - podkreśliła.

Premier Tajlandii zostawiła jednak możliwość ewentualnego rozwiązania parlamentu. "Nie jestem przywiązana do swego stanowiska. Można rozważać dymisję czy rozwiązanie parlamentu, jeśli mogłoby to uspokoić manifestantów i przywrócić spokój" - dodała, wzywając opozycję do negocjacji. "Rozwiązanie parlamentu czy dymisja (rządu) to dwa środki szanujące prawo konstytucyjne" - zaznaczyła.

Polityczny chaos w Bangkoku trwa po nieudanym spotkaniu w niedzielę wieczorem szefowej rządu z Suthepem Thaugsubanem, przywódcą protestów, opozycyjnym deputowanym i byłym wicepremierem. Lider opozycji powiedział na konferencji prasowej, że podczas rozmowy z premier Yingluck przedstawił żądanie protestujących, aby oddała władzę ludowi. "Powiedziałem jej, czego chcą ludzie, lecz nie odpowiedziała" - wskazał. "Powiedziałem Yingluck, że to będzie nasze jedyne spotkanie i że nie spotkamy się więcej, dopóki naród nie zwycięży" - dodał.

Według najnowszych doniesień w ciągu weekendowych starć w Bangkoku zginęły co najmniej trzy osoby, a ponad sto zostało rannych. Demonstranci usiłowali przejąć główne budynki rządowe i stacje telewizyjne. Ponad tysiąc nieuzbrojonych żołnierzy zostało rozmieszczonych wokół kluczowych instytucji państwowych, aby pomagać policji w utrzymaniu porządku. Wojsko zastrzega, że nie będzie przejmować jej uprawnień.

Premier Yingluck zapewniła, że "siły wojskowe pozostaną neutralne". Armia w Tajlandii ma olbrzymie wpływy. Od 1932 r., kiedy nastąpił wojskowo-cywilny zamach, który doprowadził do ustanowienia w Tajlandii monarchii konstytucyjnej, kraj ten doświadczył 18 zamachów stanu lub takich prób.

Dotychczas antyrządowe protesty w Bangkoku miały względnie spokojny przebieg. Policja nie interweniowała, nawet gdy demonstranci zajmowali siedziby urzędów i ministerstw.

Demonstracje rozpoczęły się w zeszłym miesiącu, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do Tajlandii brata obecnej premier, byłego szefa rządu Thaksina Shinawatry, skazanego w 2008 r. na więzienie za korupcję.

Prace nad projektem ustawy o amnestii zostały wkrótce potem wstrzymane, przynajmniej na razie, ale demonstracje nie ustały. Yingluck Shinawatra jest dość powszechnie postrzegana jako reprezentantka interesów swego przebywającego poza krajem brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.

Thaksin, były magnat telekomunikacyjny, który przytłaczającą większością wygrywał wybory w 2001 i 2005 r., został obalony przez wojsko w 2006 r. Pozostaje kimś w rodzaju ludowego bohatera, zwłaszcza dla biedaków, których głosy pomogły Yingluck i jej partii zwyciężyć w wyborach w 2011 r. Jednak skandale korupcyjne spowodowały zdecydowany spadek popularności byłego premiera i jego siostry wśród przedstawicieli klasy średniej w Bangkoku.

Thaksin wyjechał z Tajlandii w 2008 r. i przebywa obecnie na emigracji w Dubaju.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Tajlandia: Kolejny dzień protestów w stolicy
Komentarze (1)
TJ
Taka jedna
2 grudnia 2013, 11:43
Proszę odmieniać właściwie: tajski, tajska, tajskie itp. Pozdrawiam serdecznie.