Tillerson: nie ma miejsca dla Asada w syryjskim rządzie

(fot, shutterstock.com)
PAP/ ed

Rządy rodziny Asadów w Syrii zbliżają się ku końcowi, a dla obecnego prezydenta tego kraju Baszara el-Asada nie ma miejsca w rządzie w Damaszku - powiedział w czwartek sekretarz stanu USA Rex Tillerson.

"Rządy rodziny Asadów zbliżają się ku końcowi. Jedyna kwestia to jak do tego powinno dojść" - oznajmił Tillerson dziennikarzom po spotkaniu w Genewie ze specjalnym wysłannikiem ONZ ds. Syrii Staffanem de Misturą. "USA chcą, żeby cała Syria była zjednoczona, a w jej rządzie nie było miejsca dla Asada" - dodał szef amerykańskiej dyplomacji.

Zaangażowanie Waszyngtonu na rzecz pokoju w Genewie

Tillerson potwierdził zaangażowanie Waszyngtonu na rzecz dotyczącego Syrii oenzetowskiego procesu pokojowego w Genewie. Zaznaczył, że w przeciwieństwie do poprzedniej administracji prezydenta USA Baracka Obamy obecne amerykańskie władze "nie wierzą, że Asad musi odejść przed rozpoczęciem procesu".

Według sekretarza stanu USA obecne położenie polityczne Syrii nie jest "triumfem Iranu", który - jego zdaniem - jedynie "wykorzystał sytuację". "Nie powinniśmy przeceniać roli Iranu w pokonaniu Państwa Islamskiego (IS) w Syrii" - zaznaczył, podkreślając jednocześnie znaczenie nalotów rosyjskich sił powietrznych we wsparciu syryjskiej armii w walce z dżihadystami.

Tillerson po raz kolejny zaznaczył, że Stany Zjednoczone są bardzo zaniepokojone walkami między irackimi siłami zbrojnymi a kurdyjskimi peszmergami. W tym tygodniu sekretarz stanu odwiedził Bagdad, gdzie rozmawiał m.in. na ten temat z premierem Iraku Hajdarem al-Abadim.

Porażki Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii

"Mówimy Irakijczykom, że muszą rozwijać swoje zdolności, by +stanąć na swoim+ oraz sprzeciwiać się wpływom" - powiedział Tillerson. Dodał, że wezwał Abadiego, by "zaakceptował propozycję Irbilu (regionalny rząd irackiego Kurdystanu - PAP) w sprawie rozmów opartych na irackiej konstytucji".

Do starć między siłami irackimi a peszmergami dochodzi w związku z referendum niepodległościowym w irackim Regionie Kurdystanu 25 września. W plebiscycie zdecydowana większość opowiedziała się za kurdyjską niepodległością. W odpowiedzi na referendum siły irackie wkroczyły 16 października do centrum liczącego ponad milion mieszkańców miasta Kirkuk i zajęły również inne tzw. terytoria sporne.

W ostatnich tygodniach Państwo Islamskie doznało szeregu dotkliwych porażek w Iraku i Syrii. 17 października Ar-Rakka, była stolica samozwańczego kalifatu, została całkowicie wyzwolona z rąk dżihadystów. Nad całym miastem na północy Syrii kontrolę sprawują dowodzone przez Kurdów i wspierane przez USA Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Tillerson: nie ma miejsca dla Asada w syryjskim rządzie
Komentarze (1)
27 października 2017, 12:38
No to Pan Tillerson idzie po całości, właśnie taka bezczelność amerykańska doprowadziła do tragedii milionów ludzi na Bliskim Wschodzie, bo Panowie w Waszyngtonie postanowili wybierać rządy w suwerennych Krajach. Później się dziwić że wiele Państw na tym świecie za wszelką cenę chce zdobyć broń nuklearną, to jedyny sposób by ostudzić imperialne zapędy USA, choć z drugiej strony goście już tak stracili instynkt samozachowawczy że gotowi są podpalić świat dla swoich brudnych dolarów, oby im się to nie udało. Bynajmniej nie bronię Assada czy innych dyktatorów, tyle że podwójne standardy USA i dzielenie dyktatorów na "dobrych" bo naszych (np. Arabia Saudyjska) i "złych" bo związanych np. z Rosją (np. Syria) jest aż nazbyt widoczne. Ktoś im wreszcie paluchy przytrzaśnie tyle że wcześniej znowu zginie tysiące niewinnych ludzi, ale to przecież jest cena jaką USA jest w stanie "ponieść" dla swojej globalnej hegemonii. Niech Bóg nas wszystkich strzeże i niech powstrzyma zapędy wszystkich mocarstw (USA, Rosja, Chiny).