"To bardzo surrealistyczny element kampanii"

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / zylka

Według włoskiego dziennika "Avvenire" paradoksem wynikającym z pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce jest to, że obaj kandydaci prawicy muszą "umizgiwać się" do wyborców Grzegorza Napieralskiego. "To będzie batalia do ostatniego głosu" - stwierdza we wtorek gazeta.

Katolicki dziennik podkreśla, że wyścig do fotela prezydenckiego "jest jeszcze bardziej otwarty niż kiedykolwiek wcześniej".

DEON.PL POLECA

 

 

Publicysta Luigi Geninazzi przytacza opinie, że w Polsce podczas drugiej tury 4 lipca "wszystko może się zdarzyć".

To Jarosław Kaczyński, podkreśla, "zdaje się dyktować reguły tej gry".

Ale - dodaje autor - "prawdziwą niespodzianką, jaka wyniknęła z niedzielnego głosowania jest Grzegorz Napieralski", a zarówno Bronisław Komorowski, jak i Jarosław Kaczyński są teraz zmuszeni "umizgiwać się do jego wyborców".

- To jeden z wielu surrealistycznych efektów kampanii wyborczej, która do tej pory zachowywała stonowany klimat, ale w perspektywie drugiej tury stanie się na pewno ostrzejsza - ocenia włoski dziennikarz.

DEON.PL POLECA


Zaznacza, że porażkę poniosły instytuty sondażowe, które zapowiadały wielki sukces kandydata Platformy Obywatelskiej.

Włoska gazeta kładzie nacisk na dwie różne wizje Polski, reprezentowane przez obu kandydatów: "proeuropejskiej, otwartej na dialog z Rosją i Niemcami, nowoczesnej i liberalnej" Komorowskiego oraz "nacjonalistycznej, w otwartej polemice z Moskwą i Berlinem, tradycjonalistycznej i etatystycznej" Jarosława Kaczyńskiego.

- Wszyscy pamiętają go, gdy był premierem, kłótliwym i aroganckim - pisze Geninazzi zwracając następnie uwagę na przemianę prezesa PiS po tragedii smoleńskiej.

- Od teraz do 4 lipca będzie iskrzyć - prognozuje na koniec "Avvenire".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To bardzo surrealistyczny element kampanii"
Komentarze (2)
D
Dawid
22 czerwca 2010, 13:32
Zamiast wzmacniać wały, obiecano miliony na pomoc dla Grecji. Unia skarciła rząd Tuska za brak planów terenów zalewowych, a ci na bzczelnego mówią że przecież i tak by zalało, więc po co plany? Najdziwniejsze jest że ludzie i tak idą i na nich głosują, jakby byli zahipnotyzowani. Co prawda Donek wytrzeszcz oczu ma, ale myslałem że to z żądzy władzy. Teraz wychodzi na to że to celowe, jak "adin, dwa, tri," Kaszpirowskiego...
D
Dies
22 czerwca 2010, 11:32
Etatystyczną politykę prowadzi każdy kolejny polski rząd i parlament. Popatrzmy na dane statystyczne. Liczba urzędników stale rośnie. Usuwa się mały urząd, a na jego miejsce tworzy dwa większe. Rzeczników praw myszy polnych, karpi, kropek nad "i"... Wszystko to jest niezbędne do sprawnego funkcjonowania państwa. Trudno się dziwić, że wraz z rosnącą biurokracją brakuje środków na jej utrzymanie i państwo jest coraz biedniejsze. Biurokracja niczego nie wytwarza, tylko konsumuje, a wymagania i oczekiwania ma coraz większe. Gdzie jest to tanie państwo, które miało powstać? Oszczędza się, ale np. na wałach przeciwpowodziowych, toaletach w szkołach, dożywianiu dzieci, komunikacji, rozbudowie linii kolejowych (w końcu najbardziej ekologiczny transport to samochód :) ). Nie oszczędza na remontach urzędów, eleganckich samochodach dla urzędników, autoreklamie instytucji państwa za ciężkie pieniądze (np. Urzędów Pracy w telewizji - to jakaś czysta kpina) i na pensjach urzędników. W Katowicach namawia się ludzi do montowania energooszczędnych żarówek, a w tym samym czasie montuje spory migający, kolorowy, całodobowy neon świetlny reklamowy (na pewno gdyby nie działał byłoby energooszczędnie).