"Dziękuję przewodniczącemu Kim Dzong Unowi za dotrzymanie słowa i rozpoczęcie procesu wysyłania do domu szczątków naszych wielkich i ukochanych zaginionych poległych!" - napisał na Twitterze Trump. "Nie jest w ogóle dla mnie niespodzianką, że podjął Pan takie działanie. Dziękuję również za ładny list - mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy!" - dodał, zwracając się do Kima.
W bazie lotniczej i morskiej Pearl Harbor-Hickam na Hawajach odbyła się w środę uroczystość powitania przekazanych przez KRLD 55 pojemników mających zawierać szczątki żołnierzy USA poległych w wojnie koreańskiej. Strona amerykańska musi teraz dokonać identyfikacji przekazanych szczątków, aby ustalić czy rzeczywiście są to szczątki poległych żołnierzy. Może to potrwać - jak podkreślają eksperci - nawet kilka lat.
Według Białego Domu przekazanie szczątków było jednym z postanowień czerwcowego spotkania Trumpa z Kimem w Singapurze. Północnokoreański przywódca zobowiązał się tam również do pracy na rzecz "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego", ale nie podał konkretnego grafiku tego procesu.
Trump opublikował 12 lipca treść datowanego na 6 lipca listu od Kima. Przywódca KRLD wyrażał w nim nadzieję na "nową przyszłość" w dwustronnych relacjach. Amerykański prezydent uznał list za "bardzo miłą notatkę", która - jego zdaniem - dowodzi, że "czynione są wielkie postępy".
27 lipca 1953 roku w Panmundżomie amerykański generał William Harrison i północnokoreański generał Nam Il podpisali rozejm, który zakończył działania zbrojne podczas trwającej ponad trzy lata wojny w Korei. W trakcie konfliktu zaginęło ponad 7700 żołnierzy USA, w tym ok. 5300 na terenach obecnej Korei Północnej.
Skomentuj artykuł