"Minął dokładnie rok, od kiedy najciemniejsza i najdłuższa noc w Turcji przemieniła się w jasny dzień, od kiedy wroga okupacja przemieniła się w ludzką legendę" - powiedział w parlamencie premier Binali Yildirim.
Premier podziękował tysiącom osób, które rok temu posłuchały apelu prezydenta i wyszły na ulice, aby sprzeciwić się puczowi. "Możemy być tu dzisiaj znowu razem dzięki naszym 250 bohaterskim męczennikom, 2193 heroicznym weteranom i wspaniałemu narodowi tureckiemu. Wasz kraj jest Wam wdzięczny" - oświadczył Yildirim.
W sobotę i niedzielę tysiące Turków w Stambule i Ankarze weźmie udział w "narodowych marszach jedności". Mieszkańcy obu miast mogą korzystać przez weekend z darmowego transportu.
Władze Turcji ogłosiły w piątek, czyli w przeddzień pierwszej rocznicy udaremnienia puczu, zwolnienie z pracy kolejnych ponad 7 tys. policjantów, pracowników państwowych i nauczycieli akademickich.
Łącznie przez ubiegły rok po nieudanym puczu władze tureckie aresztowały ponad 50 tys. osób i zwolniły z pracy bądź zawiesiły w wykonywaniu obowiązków ok. 150 tys. osób, w tym żołnierzy, policjantów, nauczycieli i urzędników, zarzucając im powiązania z grupami terrorystycznymi. Turcja oskarża o zorganizowanie próby puczu islamskiego kaznodzieję Fethullaha Gulena.
Gulen, dawny sojusznik, a obecnie wróg prezydenta Erdogana, od 1999 roku przebywa na dobrowolnym uchodźstwie w USA. Władze amerykańskie do tej pory nie wyraziły zgody na jego ekstradycję. Kaznodzieja zaprzecza, by miał jakikolwiek udział w przygotowaniu puczu z 2016 roku.
Skomentuj artykuł