Turcja żąda międzynarodowego śledztwa
Turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu wezwał w poniedziałek Izrael do wyrażenia zgody na międzynarodowe śledztwo w sprawie ataku na flotyllę z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy.
Izrael powinien zgodzić się na śledztwo, proponowane przez sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna. "W przeciwnym wypadku będzie to oznaczało że (Izraelczycy) mają coś do ukrycia" - podkreślił Davutoglu na konferencji prasowej, w której uczestniczyli też szefowie dyplomacji Pakistanu i Afganistanu. Ministrowie uczestniczą w rozpoczętym w poniedziałek w Stambule spotkaniu międzynarodowym, poświęconym bezpieczeństwu w Azji.
"Społeczność międzynarodowa stoi w obliczu poważnej próby. Czy jakiś kraj ma prawo przechwytywać statek na wodach międzynarodowych, czy nie? - mówił turecki minister. - Wszystko oceniamy. Od Izraela zależy, jak będą się układały nasze stosunki. Izrael musi zaakceptować konsekwencje swoich działań".
Po ataku na flotyllę, w którym zginęło dziewięciu Turków, Ankara zapowiedziała zredukowanie kontaktów militarnych i handlowych z Izraelem oraz wstrzymała rozmowy w sprawie projektów energetycznych, dotyczących m.in. dostaw gazu ziemnego i wody. Strona turecka zagroziła zerwaniem stosunków, jeśli Izrael nie przeprosi za zeszłotygodniowy atak na flotyllę.
Davutoglu oświadczył, że "normalizacja stosunków z Izraelem jest wykluczona", jeśli strona izraelska nie będzie przestrzegać prawa międzynarodowego.
Także szef dyplomacji Pakistanu Shah Mehmood Qureshi potępił izraelski atak. Mówił, że nie ma żadnego usprawiedliwienia "dla tej agresji" i że pomocy humanitarnej nie powinno się blokować "w taki sposób".
Solidarność z Turcją wyraził też minister spraw zagranicznych Afganistanu Zalmaj Rasul.
Izraelskie okręty zaatakowały 31 maja nad ranem konwój sześciu statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. Izraelska marynarka wojenna otoczyła wszystkie statki konwoju, a następnie dokonała abordażu, napotykając opór ze strony propalestyńskich działaczy. W operacji zginęło dziewięciu Turków.
Ban Ki Mun stara się o powołanie międzynarodowej komisji celem zbadania wydarzeń, które doprowadziły do zabicia 9 uczestników rejsu flotylli humanitarnej do Gazy. Chciałby, żeby na czele komisji do zbadania krwawych wydarzeń na statku flagowym flotylli płynącej z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy, tureckim promie "Mavi Marmara", stanął b. premier Nowej Zelandii Geoffrey Palmer, ekspert od prawa morskiego. W skład komisji mieliby wejść również przedstawiciele stron konfliktu: Turcji i Izraela.
W dwudniowym szczycie w Stambule (Konferencja ds. Współdziałania i Środków Budowy Zaufania w Azji - CICA) wezmą udział przedstawiciele 20 krajów, w tym dziewięć głów państw - m.in. przywódcy Iranu i Syrii - oraz premier Rosji. Poprzednie spotkanie tej grupy odbyło się w 2006 roku. Strona turecka poinformowała, że Izrael, który też jest członkiem CICA, został do Stambułu zaproszony, ale nie oczekuje się, by wysłał swojego przedstawiciela.
Turcja przejmuje przewodnictwo w CICA od Kazachsanu. We wtorek nowymi członkami mają zostać Irak i Wietnam. Później tego dnia obradować będą przywódcy.
Skomentuj artykuł