UE stawia ultimatum separatystom

(Foter / CC BY-SA 2.0)
PAP / kn

Unia Europejska dała w piątek prorosyjskim separatystom czas do poniedziałku na uwolnienie zakładników, w tym obserwatorów OBWE, i rzeczywiste zawieszenie broni. Zagroziła Rosji zaostrzeniem sankcji, jeśli sytuacja na Ukrainie będzie tego wymagała.

"Rada Europejska potwierdza, że może zebrać się ponownie w każdej chwili, by podjąć dalsze znaczące kroki restrykcyjne" - oświadczyli zebrani w Brukseli przywódcy państw UE po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Wskazali, że prace nad przygotowaniem sankcji trwają.
Przyjęte oświadczenie jest dużo mocniejsze, niż oczekiwano. Unia postawiła prorosyjskim separatystom cztery konkretne warunki, które mają zostać spełnione do 30 czerwca. Są to: zawarcie porozumienia umożliwiającego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie monitorowanie przestrzegania rozejmu na wschodniej Ukrainie oraz skuteczności kontroli granic; przywrócenia kontroli ukraińskich władz nad trzema punktami granicznymi na wschodzie kraju (Izwaryne, Dowżanskyj i Krasnopartyzansk); uwolnienie zakładników, w tym obserwatorów OBWE; rozpoczęcie rzeczowych negocjacji na temat wdrażania planu pokojowego prezydenta Poroszenki.
UE powtórzyła, że w pełni popiera 15-punktowy plan pokojowy ukraińskiego prezydenta. Odnotowała też deklarację rosyjskiego prezydenta Władimira Putina o "zasadniczym wsparciu" dla tego planu oraz decyzję rosyjskiej Rady Federacji (wyższej izby parlamentu) o uchyleniu uchwały zezwalającej Putinowi na użycie sił zbrojnych na Ukrainie.
Jednocześnie jednak przywódcy wyrazili ubolewanie, że zawieszenie broni "przestrzegane przez władze Ukrainy nie doprowadziło do pełnego zaprzestania starć zbrojnych" na wschodzie kraju. Wezwali Rosję, by użyła swego wpływu na "nielegalne grupy zbrojne" i nakłoniła je do powstrzymania przepływu broni i bojowników przez granicę z Ukrainą.
Według unijnych dyplomatów przyjęty przez szczyt UE dokument ustalano z obecnym w Brukseli Poroszenką, z którym konsultowali się poszczególni przywódcy UE. Po raz pierwszy zdarzyło się, że tekst oświadczenia był tworzony we współpracy z zainteresowanym krajem spoza UE - powiedział jeden z dyplomatów.
Poroszenko miał przekonywać, że zawieszenie broni tylko w trybie jednostronnym nie może trwać w nieskończoność, dlatego potrzebne są konkretne warunki dla Moskwy. Ukraiński prezydent przepraszał też podobno przywódców za swoje emocje, na co szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy miał powiedzieć, że emocje są bardziej przekonujące niż słowa - relacjonował dziennikarzom unijny dyplomata.
Polskie źródła twierdzą, że po przyjęciu ultimatum Poroszenko miał też powiedzieć premierowi Donaldowi Tuskowi: "Dziękuję, bez ciebie nie byłoby to możliwe". Bardzo ważne było też poparcie kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Poroszenko zapowiedział, że zachowa dokument z naniesionymi ręcznie przez Merkel poprawkami zapisów o zawieszeniu broni na Ukrainie.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

UE stawia ultimatum separatystom
Komentarze (4)
MR
Maciej Roszkowski
28 czerwca 2014, 09:43
To ogromny błąd. Oznacza, żę "separatyści" są już  traktowani jasko strona. Stroną jest Rosja.
jazmig jazmig
27 czerwca 2014, 18:42
[url]http://www.rp.pl/artykul/40,1121459-Separatysci-z-Doniecka-godza-sie-na-przedluzenie-rozejmu.html[/url]
jazmig jazmig
27 czerwca 2014, 18:29
UE rżnie głupa, a Poroszenko kłamie. Zawieszenia broni nie było, bo banderowcy stale ostrzeliwali cywilne domy w ramach akcji terrorystycznej, której celem jest zastraszenie mieszkanców. Podczas tego ostrzału zabili m. in. kilmiesięcne niemowlę.
MR
Maciej Roszkowski
27 czerwca 2014, 20:38
Szanowny Panie, Pana komentarze czytam z uwagą. W kwestiach wiary, religii i kilku innych myślę, że jesteśmy podobnych poglądów. Nie mogę natomiast zrozumieć Pana stanowiska w sprawie wojny  na Ukrainie.  Z uporem używa Pan nieustannie określenia "banderowcy" dla określenia Ukraińców i ich rządu. Ukraina to pewnie ok. 50 mln. ludzi. W pewnych środowiskach istotnie Bandera, Szuchewycz i inni sa popularni są symbolem dawnych nadzieji na niepodległość. Czy wszyscy U.  znają rozmiar zbrodni banderowców, czy się z nimi godzą? Nie ma na to dowodów. Jak popularni są b. i Prawy Sektor pokazały niedawne wybory. To było kilka procent.  To nieszczęsny naród i protokół rozbieżności co do historii mamy z nimi bardzo długi. ale prędzej uporamy się z tym po latach współpracy z Ukrainą dążącą do niepodległości niż z Ukraina zwasalizowaną przez Rosję i włączona w orbitę jej polityki i propagandy zagranicznej. Tam trwa niewypowiedziana wojna nowej generacji. Wojnę tę wydała Rosja. Czy Pana zdaniem Ukraina nie ma prawa wybrać swojej drogi, niezależnie od poglądów na tę sprawę Rosji i Rosjan, których osiedlano na Ukrainie masowo i dzis są V kolumną. Przypomnę, że to "separatyści" (czytaj żołnierze Rosji) uniemożliwili wybory prezydenckie w wielu miastach na wschodzie. Mogli wystawić swoich kandydatów, mogli głosować na kogo chcieli (jeśli są obywatelami Ukrainy - czyż nie?). Dziś tchórzliwie kryją się w cywilnych osiedlach, porywają i maltretują ludzi. To oni nakręcają spiralę przemocy. Trudno o większą bezczelność niż polityka i propaganda Putina. Rozwiązanie całej sprawy leży w jego rękach i może tego dokonać w 24 godziny wycofując swoje wojsko. Zamiast tego destabilizuje granice, podsyła ciężki sprzęt i następne tysiące ludzi.   Poza oczywistymi rosyjskimi agentami, głównie na Onecie,  przemilczającymi rozmiar zbrodni rosyjskich i radzieckich wobec Polaków i wpierają nam rosyjską "narrację" dziwi mnie taka postawa u Pana. Dlaczego?