Wcześniej w tym tygodniu źródła unijne zapowiadały, że można się spodziewać, że szczyt strefy euro przyjmie ustalenia, co do których zgodzili się 14 czerwca ministrowie finansów państw eurolandu. Eurogrupa uzgodniła m.in. założenia instrumentu budżetowego na rzecz konwergencji i konkurencyjności, bo tak nazywany jest budżet obszaru wspólnej waluty.
"Liderzy mogą się chcieć wypowiedzieć w tej czy innej kwestii, np. o międzynarodowej roli euro, pewnie zajmie im to około godziny-półtorej, ale nie będzie raczej innego wyniku niż po spotkaniu eurogrupy" - mówił dyplomata jednego z państw Europy Zachodniej.
Budżet euro ma być częścią większego, wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Komisja Europejska w swojej propozycji przewidziała na ten cel relatywnie niewielkie środki: 25 mld euro dla całej UE na siedem lat. Jeśli dodatkowo brać pod uwagę wspieranie konkurencyjności i konwergencji (bo w tych celach ma powstać nowy instrument) oraz fakt, że euroland to 19 krajów, to do podziału miałoby zostać zaledwie 17 mld euro na siedem lat.
Eurogrupa miała znaleźć inne źródła dochodu dla budżetu eurolandu, takie jak wpływy z podatku od transakcji finansowych czy podatku cyfrowego, na to jednak nie było zgody. "Nie spodziewamy się otwarcia dyskusji, którą przeprowadzili ministrowie" - podkreśliło źródło unijne przed szczytem.
Euroszczyt ma też przyjąć uzgodnioną przez eurogrupę reformę porozumienia ustanawiającego Europejski Mechanizm Stabilności (ESM). Uzgodnienie to obejmuje takie kwestie, jak wspólny mechanizm ochronny dla restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków.
Wprowadzenie dodatkowego zabezpieczenia (ang. backstop), które ma zwiększać możliwości pomocowe dla pogrążonych w kryzysie banków. Backstop ma służyć jako ostateczny środek wsparcia w ramach EMS w czasie kryzysów bankowych. EMS, na wzór MFW, ma też mieć możliwość dostarczania państwom elastycznej linii kredytowej, instrumentu, z którego po kryzysie korzystała Polska.
Ministrom finansów nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie europejskiego systemu gwarantowania depozytów dla banków w strefie euro (EDIS) i w tej sprawie nie oczekuje się postępu na szczycie.
Premier Mateusz Morawiecki mówił w piątek rano, że choć Polska nie posługuje się euro, chce brać udział w dyskusjach. "Nie chcemy, żeby Polska czy inne kraje, które nie mają waluty euro, były wykluczone poza pewne podstawowe, fundamentalne dyskusje budżetowe związane ze strefą euro" - podkreślił szef polskiego rządu.
Po szczycie strefy euro "27" ma na krótko zająć się brexitem. Ma to być jednak tylko krótkie podsumowanie bieżącego stanu, a nie pogłębiona dyskusja o tym, co dalej. "27" konsekwentnie powtarza, że nie może być mowy o renegocjacji umowy o wyjściu Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty.
Skomentuj artykuł