"Obawiam się, że gdybym został wydany Turcji, może mi grozić nawet śmierć" - powiedział Erdogu w rozmowie z PAP. "Cały czas otrzymuję groźby i boję się wychodzić z domu" - podkreślił.
Dziennikarz zamieszkał na Ukrainie w 2005 roku, gdy zaczął tu pracować jako korespondent agencji informacyjnej Cihan. W 2016 roku została ona przejęta przez tureckie władze. Cihan należała do grupy medialnej powiązanej z ruchem mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, którego Erdogan oskarża o zorganizowanie udaremnionego puczu z lipca 2016 roku.
"Polowanie na przeciwników Erdogana trwa na całym świecie. Niedawno tureckie służby specjalne próbowały porwać tureckiego nauczyciela w Mongolii. Na Ukrainie porwano dwóch obywateli Turcji. Według mojej wiedzy na listach osób, które są poszukiwane przez Ankarę, widnieje również moje nazwisko" - podkreślił Erdogu.
Życie w strachu
Dziennikarz mieszka na Ukrainie z żoną i czwórką dzieci. Prowadzi tu tureckojęzyczny portal Ukraynahaber.com i nie ukrywa, że jest przeciwnikiem Erdogana.
"Nie popełniłem w Turcji żadnego przestępstwa; w wieku 17 lat wyjechałem za granicę uczyć się i właściwie nie łączy mnie z Turcją nic prócz rodziny. Występuję jednak przeciwko Erdoganowi i za to jestem ścigany" - zaznaczył.
W obronie Erdogu wystąpiły Międzynarodowa i Europejska Federacja Dziennikarzy (IFJ i EFJ), które poprosiły ukraińskie władze o objęcie go ochroną. Po tym apelu Prokuratura Generalna Ukrainy oświadczyła, że władzy tureckie nie zwracały się do Ukrainy o jego wydanie.
"Po tym oświadczeniu trochę się uspokoiliśmy, ale strach pozostał" - powiedział turecki dziennikarz w rozmowie z PAP.
Ekstradycja dziennikarzy
18 lipca Prokuratura Generalna Ukrainy potwierdziła fakt ekstradycji na wniosek Turcji jej obywatela Yusufa Inana, domniemanego stronnika Gulena. Turecka państwowa agencja informacyjna Anatolia podała, że Inan został przewieziony z Ukrainy do Turcji w ramach prowadzonej przez tureckie służby specjalne (MIT) "operacji przeciwko grupie terrorystycznej".
Anatolia poinformowała, że Inan, który uciekł z Turcji po nieudanym zamachu stanu z 2016 roku, jest oskarżony o powiązania z "grupą terrorystyczną", czyli siecią kaznodziei Gulena, i "próbuje dyskredytować polityków i urzędników państwa tureckiego na portalach społecznościowych".
Żona Inana, Kateryna, powiedziała portalowi Hromadske.ua, że mąż jest dziennikarzem i latem 2016 roku relacjonował wydarzenia w Turcji, lecz nigdy nie zajmował się działalnością opozycyjną.
Agencja Anatolia przekazała jednocześnie, że rodak Inana, Salih Yigit, również domniemany stronnik Gulena, także został zatrzymany na Ukrainie i przewieziony do Turcji kilka dni wcześniej. Władze ukraińskie odmówiły komentarza w tej sprawie.
Podejrzenia o udział w zamachu
W ostatnich miesiącach tureckie służby specjalne przeprowadziły kilka takich operacji, aby sprowadzić do Turcji domniemanych zwolenników Gulena podejrzanych o udział w zamachu stanu.
W kwietniu władze tureckie informowały, że MIT sprowadziła z 18 państw co najmniej 80 Turków, rzekomo zamieszanych w zorganizowanie w swym kraju w 2016 roku udaremnionego zamachu stanu.
Gulen - niegdyś bliski sojusznik obecnego prezydenta Turcji - potępił próbę zamachu stanu i zaprzecza, jakoby był w nią zamieszany.
Skomentuj artykuł