Za kandydaturą Espera głosowało 90 senatorów, przeciwnych było dziewięciu. Jak komentuje Reuters, po rekordowo długim okresie, w którym Stany Zjednoczone nie miały zatwierdzonego szefa resortu obrony, Espera poparły w Senacie obie partie.
Trump desygnował go na szefa resortu obrony 15 lipca, a w ubiegłym tygodniu przesłuchała go i zarekomendowała senacka komisja sił zbrojnych. Zastrzeżenia do Espera miała w komisji senator Elizabeth Warren, ubiegająca się o nominację Demokratów w wyborach prezydenckich, która zwróciła uwagę na to, że jako były wiceprezes ds. kontaktów z rządem firmy zbrojeniowej Raytheon, Esper może nie być obiektywny w ocenie koncernów ubiegających się o kontrakty Pentagonu.
Esper pełnił od 2017 roku funkcję sekretarza ds. sił lądowych w Pentagonie, wcześniej był m.in. lobbystą Raytheon Company i urzędnikiem resortu obrony w administracji prezydenta George'a W. Busha.
W czerwcu poprzedni p.o. ministra obrony Patrick Shanahan poinformował, że nie chce być brany pod uwagę jako szef tego resortu. Na czele Pentagonu Shanahan zastąpił Jamesa Mattisa, który w grudniu 2018 roku nieoczekiwanie podał się do dymisji, a zatem od tej pory nie było stałego szefa resortu obrony.
Mattis, emerytowany generał piechoty morskiej, odznaczony za męstwo weteran walk w wojnie w Zatoce Perskiej (1990-1991), w Afganistanie i Iraku, często spierał się z Trumpem w fundamentalnych kwestiach związanych z polityką bezpieczeństwa USA. Swą rezygnację ogłosił, gdy Trump, bez konsultacji z innymi najbliższymi doradcami w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego, z Kongresem i z sojusznikami Stanów Zjednoczonych, zapowiedział natychmiastowe wycofanie sił amerykańskich w liczbie około 2 tys. i amerykańskiego personelu z północno-wschodniej Syrii.
Trump swoją decyzję, o której po raz pierwszy poinformował na Twitterze, uzasadniał tym, że siły koalicji "całkowicie pokonały Państwo Islamskie". Opinii prezydenta nie podzielali nawet przedstawiciele jego własnej administracji, a zwłaszcza Mattis.
Skomentuj artykuł