W. Brytania: nowe referendum albo wybory

(fot. EPA/ROBERT PERRY)
PAP / psd

Wpływowy polityki partii konserwatywnej minister zdrowia Jeremy Hunt opowiedział się za przeprowadzeniem nowego referendum lub rozpisaniem wyborów, w których torysi opowiedzą się wprost za niezrywaniem z UE, "jeśli tylko Unia zrewiduje politykę migracyjną".

Hunt, który jest uważany za najbardziej prawdopodobnego następcę Davida Camerona po jego zapowiedzianym w piątek wycofaniu się z przywództwa partii, przedstawił swe stanowisko w obszernym artykule opublikowanym w poniedziałek wieczorem na portalu dziennika "The Telegraph".

Szanse Hunta na objęcie funkcji przywódcy torysów wzrosły w poniedziałek wieczorem, gdy George Osborne - kanclerz skarbu w gabinecie Camerona i zarazem pierwszy sekretarz stanu (co wobec braku w tym gabinecie wicepremiera, czyni z niego drugą pod względem rangi osobę w rządzie) zapowiedział, że nie zamierza ubiegać się o stanowisko szefa konserwatystów. Informację tę podał dziennik "The Times".

DEON.PL POLECA

Komitet rządzącej Partii Konserwatywnej odpowiedzialny za wyłonienie nowego szefa ugrupowania oraz rządu ogłosił w poniedziałek, że proces wyboru nowego premiera W. Brytanii zacznie się w przyszłym tygodniu i powinien zakończyć się najpóźniej do 2 września.

Podobnie jak większość polityków z partii konserwatywnej - w tym jej lider David Cameron - obecny minister zdrowia uważa, że w żadnym wypadku nie należy dopuścić do uruchomienia procedury wynikającej z artykułu 50. Traktatu o Unii Europejskiej (TEU). Jego zdaniem brytyjskie koła rządowe muszą unikać jakichkolwiek odwołań do art. 50 w wystąpieniach publicznych. Przewiduje on bowiem dwuletni okres wychodzenia z UE, po którym "nie będzie już możliwości pójścia na jakikolwiek układ" z Brukselą.

"Zanim zegar zacznie tykać, musimy pokazać naszym partnerom po drugiej stronie Kanału - pozostawiając przy tym raz jeszcze ostateczną decyzję w rękach brytyjskiego wyborcy - że jeśli chcą się z nami rozstać szybko i przyjaźnie, jak sami mówią, to w ich najlepiej pojętym interesie będzie wypracowanie nowej formuły brytyjskiego uczestnictwa".

Hunt określił ją mianem "Norwegia + opcja brytyjska", czyniąc aluzję do faktu, że chodzi o coś więcej niż przesunięcie Zjednoczonego Królestwa z UE do Europejskiej Przestrzeni Gospodarczej (EEA).

Dla Brytyjczyków, którzy są narodem o największych tradycjach wolnego handlu, uczestnictwo w rynku wewnętrznym UE jest czymś, z czego pod żadnym pozorem nie chcieliby zrezygnować - przekonuje Hunt. Ale problemem są cztery wolności i kwestia nadmiernego napływu imigrantów.

Brytyjczycy byliby skłonni uczestniczyć we wspólnym rynku, ale pod warunkiem, że sami będą decydować kogo dopuścić do rynku pracy i jakie przyznawać świadczenia.

Zdaniem polityka, "przejawy antypolskiej ksenofobii, z jakimi zetknęliśmy się w miniony weekend, są odrażające". Wszyscy, którzy znajdowali się na terytorium Zjednoczonego Królestwa do dnia referendum - napisał w artykule - powinni otrzymać automatycznie prawo stałego pobytu. "110 tys. obywateli Unii Europejskiej obsługujących nasze szpitale i sprzątających nasze domy, zasługuje przecież na taki gest" - zaznaczył.

Dodał przy tym, że właśnie znużenie problemem nadmiernej migracji skłoniło Brytyjczyków do zakwestionowania członkostwa w UE. "Politycy bez końca mówili o migrantach, ale nikt nie wziął się za ten problem, który od lat nurtuje i frustruje naszych obywateli" - podkreślił.

"W jaki sposób wytłumaczyć Duńczykom lub Holendrom, że Syryjczyk, który przybył do ich kraju z dokumentami uprawniającymi do pozostania w UE, uzyskał ten przywilej na podstawie decyzji podjętej nie przez te kraje, a przez Niemcy?" - zapytał retorycznie.

Hunt nie wyjaśnił, jak wyobrażałby sobie dalsze funkcjonowanie Unii Europejskiej, w której jeden kraj miałby zyskać prawo do nieprzestrzegania przepisów dot. swobodnego przepływu osób, wynikających z tzw. czterech wolności, które obowiązują od 1958 r.

50-letni Hunt wchodzi w skład gabinetu Davida Camerona od maja 2010 r. Początkowo był ministrem odpowiedzialnym za kwestie kultury, mediów, sportu oraz igrzysk olimpijskich, a od 4 września 2012 r. objął resort zdrowia. jako minister zdrowia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

W. Brytania: nowe referendum albo wybory
Komentarze (6)
Oriana Bianka
29 czerwca 2016, 09:06
WDR, tytuł kapmpani" BREENTRY- The campaign for UK reentry to the EU"  oznacza ponowne wejście do UE. Dopiero w uzasadnieniu są bardziej precyzyjni - nawołują do odrzucenia referendum twierdząc, że wyborcy zostali zmanipulowani oraz wymieniaja negatywne skutki wyjścia Wlk Brytanii z UE. Oczywiście Wlk Brytania jest jeszcze w Unii. Powtórzyłam skrótowo hasło za nimi.Resztę można było doczytać pod podanym linkiem, co Ty zrobiłeś :-)
WDR .
29 czerwca 2016, 01:35
Oriana: "Brytyjczycy rozpoczęli kampanię BREENTRY za ponownym przyjęciem do Unii: http://breentry.co.uk" A tam jest co innego napisane (btw Brytyjczycy jeszcze nie wyszli z UE): odrzucić wynik referendum. Demokracja pełną gębą! :-)))
Oriana Bianka
29 czerwca 2016, 08:41
Tytuł kapmpani BREENTRY- The campaign for UK reentry to the EU  oznacza ponowne wejscie do UE. Powtórzyłam skrótowo hasło za nimi.Resztę można było doczytać pod podanym linkiem, co Ty zrobiłeś :-)
Oriana Bianka
28 czerwca 2016, 18:33
Brytyjczycy rozpoczęli kampanię BREENTRY za ponownym przyjęciem do Unii: http://breentry.co.uk
MR
Maciej Roszkowski
28 czerwca 2016, 15:53
cd. Brytyjczycy głosowali w oparciu o przekonanie, że w ich kraju jest ok. 10 mln. imigrantów, w rzeczywistości jest ich 3,5 mln. Prawie 25% uważało, że W.B. jest największym płatnikiem składek do UE, a prawie 4/5, że jest w pierwszej trójce - nieprawda. Co szósty ankietowany był przekonany, że po Brexicie Brytyjczycy nie będą mogli jeździć  na wakacje do krajów europejskich. Dane wg. Ipsos MORI. "Eksperci" jak zwykle mówili każdy co innego, więc obywatel miał pełne spectrum możliwośći wyboru. Pełna demokracja!
MR
Maciej Roszkowski
28 czerwca 2016, 15:45
     Referendum jako najwyższa forma forma demokracji- bezpośrednier wyrażanie woli przez naród.