W pobliżu Palmiry mogło dojść do ataku gazowego
Na kontrolowanych przez Państwo Islamskie (IS) terenach w pobliżu Palmiry, w środkowej Syrii, mogło dojść w poniedziałek do ataku gazowego - twierdzi Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. W wyniku bombardowania tego obszaru zginęły co najmniej 34 osoby.
Niektórzy ludzie się udusili, a dziesiątki osób zostały ranne w następstwie porannego ostrzału na wschodzie prowincji Hama, na północny zachód od starożytnej Palmiry, położonej w sąsiedniej prowincji Hims - poinformowało Obserwatorium, które powołuje się na na lokalne źródła w pobliżu miejsca ataku. Informatorzy ci twierdzą, że widzieli zwłoki bez żadnych widocznych ran.
Do ataku miało dojść z powietrza
Obserwatorium ma siedzibę w Wielkiej Brytanii i monitoruje wojnę w Syrii poprzez sieć kontaktów w całym kraju.
Do ataku miało dojść z powietrza, w pobliżu miejscowości Ukairabat, która leży na głównej drodze prowadzącej do Palmiry z terytorium kontrolowanego przez siły rządowe - podaje Obserwatorium. Nie wyjaśnia ono, kto mógł przeprowadzić ten atak.
Agencja prasowa Amak, związana z dżihadystami z IS, napisała, że 20 osób zginęło, a ok. 200 ma problemy z oddychaniem "w wyniku rosyjskiego ataku z powietrza z użyciem sarinu". Zarówno syryjska armia jak i Rosjanie zaprzeczają, jakoby używali broni chemicznej.
Śledczy ONZ ustalili w tym roku, że syryjskie wojsko użyło chloru podczas ataków na trzy syryjskie miejscowości w 2014 i 2015 roku oraz że IS wykorzystało gaz musztardowy w sierpniu 2015 roku. Damaszek odrzucił wyniki tego dochodzenia.
W niedzielę dżihadyści przejęli pełną kontrolę nad Palmirą, co nastąpiło dziewięć miesięcy po tym, jak bojownicy IS zostali stamtąd wyparci przez syryjskie oddziały rządowe i wspierające je siły rosyjskie.
Skomentuj artykuł