64-Letnia Amerykanka Diana Nyad spełniła marzenie życia, przepływając wpław Cieśninę Florydzką bez klatki zabezpieczającej przed rekinami. Z Hawany wyruszyła w sobotę, a w poniedziałek dotarła na Florydę, pokonując ok. 177 km. Nikt przed nią tego nie dokonał.
Dianie Nyad udało się to za piątym razem, po 35 latach od pierwszej nieudanej próby. Rok temu Amerykanka musiała poddać się po pokonaniu 96 kilometrów, gdyż została dotkliwie poparzona przez meduzy. Poprzednie próby nie powiodły się ze względu na zmęczenie. Tym razem płynąc w nocy, kiedy meduzy wypływają na powierzchnię, zakładała na twarz silikonową maskę. Miała na sobie kombinezon i rękawiczki. Ekipa, która wspomagała ją z łodzi, była wyposażona w sprzęt generujący wokół pływaczki słabe pole elektryczne odstraszające rekiny. Nyad spędziła w wodzie ponad 49 godzin.
Do tej pory jedynie Australijce Susan Maroney udało się w maju 1997 roku przepłynąć Cieśninę Florydzką - uczyniła to jednak w klatce ochronnej.
Gdy w poniedziałek Nyad wyszła na brzeg w Key West, czekający tam ludzie zaczęli wiwatować na jej cześć, bić brawo i robić zdjęcia. Agencja Associated Press informuje, że Amerykanka miała napuchnięte usta i musiała skorzystać z pomocy lekarzy.
O Dianie Nyad zrobiło się głośno już w 1975 roku, kiedy opłynęła wyspę Manhattan w ciągu niespełna ośmiu godzin. W 1979 roku pokonała dystans 102 mil (niecałe 165 km) między North Bimini na Bahamach a Juno Beach na Florydzie w 27 i pół godziny.
Skomentuj artykuł