Wikileaks nominowany do Nagrody Nobla

(fot. wikileaks.ch)
PAP / drr

Demaskatorski portal Wikileaks, założony przez Juliana Assange'a, został zgłoszony do Pokojowej Nagrody Nobla przez norweskiego polityka Snorre Valena. Valen uzasadnia to znaczeniem portalu dla wolności słowa - podał w środę internetowy portal Times Live.

We wtorek minął termin nadsyłania zgłoszeń kandydatur do nagrody. Nazwisko laureata zostanie ogłoszone na początku października. - Wkład, jaki Wikileaks wniosła na rzecz wolności słowa i transparencji jest jednym z najważniejszych w tym stuleciu - powiedział cytowany w środę przez norweską agencję NTB Valen.

Polityk powołał się na rolę, jaką Wikileaks odegrała w ujawnieniu aktywów byłego tunezyjskiego prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego i jego najbliższej rodziny, przyczyniając się do protestów, które doprowadziły do jego obalenia.

Deputowany z rządzącej koalicyjnej partii socjalistyczno-lewicowej powołał się również na publikację przez Wikileaks dokumentów związanych z korupcją władz, rządów i korporacji, jak również związanych z "nielegalną inwigilacją, zbrodniami wojennymi i torturami, jakich dopuszcza się pewna liczba państw".

Pięcioosobowy Komitet Noblowski doradza, by osoby zgłaszające nie ujawniały zawczasu swoich propozycji. Formalnego takiego zakazu jednak nie ma, co pozwala na masę spekulacji przed ogłoszeniem nazwiska laureata. Prawo zgłaszania kandydatów do nagrody mają m.in. dotychczasowi jej laureaci oraz obecni i byli członkowie Norweskiego Komitetu Noblowskiego.

Kristian Berg-Harpviken, szef Instytutu badań nad pokojem w Oslo powiedział anglojęzycznemu norweskiemu portalowi "The Foreigner", że jest "całkiem pewien, że pan Assange nagrody nie dostanie". Według niego jest on "zbyt kontrowersyjny, a przecieki Wikileaks budzą poważne pytania dotyczące kwestii bezpieczeństwa danych, jak również dostępności potencjalnie szkodliwych informacji".

Także historyk Asle Sveen, ekspert noblowski, uważa, że w związku z oskarżeniem Assange'a w Szwecji o gwałt i molestowanie seksualne jest mało prawdopodobne, by dostał on nagrodę.

Ponadto, według amerykańskiego dziennikarza specjalizującego się w tematyce Pokojowych Nagród Nobla Scotta Londona, zgłoszenie Assange'a do nagrody jest nieco naciągane, czy wręcz niestosowne. Jak wyjaśnił, działania, za które przyznawana jest Pokojowa Nagroda Nobla w jakiś sposób muszą, zgodnie z wolą Alfreda Nobla, "przyczyniać się do braterstwa między narodami".

W zeszłym roku Pokojową Nagrodę Nobla przyznano chińskiemu działaczowi praw człowieka Liu Xiaobo, który nie mógł - ponieważ pozostaje uwięziony w kraju - jej odebrać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wikileaks nominowany do Nagrody Nobla
Komentarze (6)
SP
szary puchacz
2 lutego 2011, 13:19
  P r a w d a...  ujawnianie prawdy...  trzeba jeszcze wiedzieć,   k t o  ujawnia tę prawdę - i  c z y   t o   j e s t  prawda?   Jakie intencje miał (ma)  ten,  kto ujawnia prawdę(?) ?
2 lutego 2011, 13:09
Mocno kontrowersyjne wydaje mi się raczej porównywanie Assange'a z B.Obamą. Z całym szacunkiem, ten ostatni otrzymał pokojową nagrodę jakby na zasadzie: "mógł zbombardować bronią atomową pół świata, ALE TEGO NIE ZROBIŁ i za to mu chwała". W te rzekome przestępstwa Assange'a trudno przy tym uwierzyć. NAGLE ktoś do nich dotarł. NAGLE postawiono zarzuty. Jakoś tak chronologicznie blisko Wiki-przeciekowym informacjom. Niebezpieczne zapewne, owszem, były. Prawda często jest niebezpieczna...
I
Ilphalar
2 lutego 2011, 12:51
To mi przypomina słynne tuszowanie danych dotyczących wojny w Wietnamie. Rząd USA robił wszystko w celu "uchronienia" opinii publicznej przez niewygodną prawdą o wydarzeniach z frontu. Wszystko to, oczywiście, w celach ochrony bezpieczeństwa narodowego (tzn. własnych stołków). Ostatecznie zmowę milczenia przerwał, zdaje się, Washington Post, a społeczeństwo podsumowało działania rządu w następnych wyborach.
I
Ilphalar
2 lutego 2011, 12:46
Nie sądzę, żeby była to najszczęśliwsza kandydatura, ale w przeciwieństwie do działań militarnych USA, przecieki WikiLeaks przyniosły w większości pozytywne rezultaty. Słynna sprawa śmierci reporterów Reutersa z rąk amerykańskich żołnierzy, "brudne" zagrywki ambasadorów USA, spięcia w relacjach państw Bliskiego Wschodu, bardzo szczegółowe informacje dotyczące tortur jakich dopuszczali się irakijscy żołnierze. Jedynym "wątpliwym etycznie" epizodem tej demaskatorskiej kampanii wydaje mi się ujawnienie strategicznych punktów ekonomii Stanów Zjednoczonych, które nie powinny były dostać się w niepowołane ręce. W pozostałych kwestiach amerykańska opinia publiczna miała prawo wiedzieć o "grzechach" swojego rządu.
S
szary
2 lutego 2011, 12:11
Skoro Barak Obama dostał Nobla, Wiki też może. Wart Pac pałaca.       Exactly.        Przy okazji  mocno przestrzegam przed  bałamutną  wikipedią,  wybitnym żródłem (nie)wiedzy i  (dez)informacji !
E
ewagriusz
2 lutego 2011, 12:03
Skoro Barak Obama dostał Nobla, Wiki też może. Wart Pac pałaca.