Włoska prasa: w Kijowie umiera się za Europę

(fot. EPA/Roman Pilipey)
PAP / drr

W Kijowie umiera się za Europę - pisze w czwartek włoska prasa. Wyraża przekonanie, że Unia Europejska powinna skierować do władz Ukrainy "zdecydowany sygnał" i zastosować wobec nich skuteczne sankcje.

"Corriere della Sera" w komentarzu "Zachodni sen poległych w Kijowie" podkreśla, że ofiary starć w ukraińskiej stolicy to "pierwsi męczennicy w Europie XXI wieku". "Ruch protestacyjny, który od miesięcy wstrząsa Ukrainą, rodzi się ze słusznych aspiracji większości, by połączyć się z europejską rodziną i uciec przed duszącym uściskiem wielkiego rosyjskiego brata" - ocenia włoski dziennik.

"Umierać za Brukselę? Takie pytanie wywołuje widok krwi przelanej na ulicach Kijowa" - dodaje mediolańska gazeta. W jej ocenie przyjęta niedawno ustawa, mocno ograniczająca udział w manifestacjach opozycji, to "autorytarny przełom, który rozbroił umiarkowaną opozycję z argumentów i pozostawił pole gwałtownym protestom". Według dziennika odpowiedzialność za eskalację przemocy i śmierć manifestantów ponosi całkowicie reżim prezydenta Wiktora Janukowycza.

Jak pisze włoski dziennik, tłum na ulicach Kijowa "zwarł szyki, by uchronić Ukrainę przed białoruskim przeznaczeniem".

"Tu nie chodzi już o stowarzyszenie z UE, ale o to, by skończyć z rządem skorumpowanym i autorytarnym, który nie jest w stanie zaoferować krajowi żadnych perspektyw" - zauważa "Corriere della Sera". Komentator wyraża opinię, że państwa unijne powinny skierować mocny sygnał do władz Ukrainy. Jako skuteczny środek reakcji wskazuje sankcje wymierzone w przedstawicieli klasy rządzącej w Kijowie, na przykład zamrożenie wiz lub majątku polityków. Działania w tej sprawie, przypomina się, podjęły już Stany Zjednoczone.

"Śmierć w imię Europy" - tak wydarzenia w ukraińskiej stolicy podsumowuje "La Repubblica". Krytykuje ona niezdecydowaną postawę UE, która w przeciwieństwie do USA grozi jedynie podjęciem działań i mówi o konsekwencjach dla dwustronnych relacji. Według rzymskiej gazety po błyskawicznym uchwaleniu przez parlament ustaw antydemokratycznych Ukraina zmierza w kierunku "państwa policyjnego".

"Bardziej +kontrolowanej+ demokracji od tej trudno by szukać w dawnych radzieckich republikach, z wyjątkiem Białorusi dyktatora (Alaksandra) Łukaszenki" - uważa lewicowa gazeta.

W ocenie autora komentarza na Ukrainie dochodzi do konfrontacji "dwóch słabości": z jednej strony prezydenta Janukowycza, który czuje się odizolowany i opuszczony przez oligarchów miliarderów, a z drugiej - podzielonej, kruchej opozycji. "La Repubblica" dodaje, że jeden z liderów opozycyjnych, były bokser Witalij Kliczko "wciąż nie zrozumiał, jaka jest różnica między ringiem politycznym a bokserskim".

W tej sytuacji - ocenia dziennik - Majdan Niepodległości stał się "polem niczyim", zwłaszcza odkąd na ulicach zaczęła dominować przemoc. Zdaniem komentatora z "La Repubblica" jedyną osobą, która mogłaby podjąć zdecydowane działania niczym "strażak" między "wystraszonym Janukowyczem" a "rozwścieczonym placem", jest prezydent Rosji Władimir Putin, który - jak przypomina dziennik - potrafi szybko uporać się z demonstrantami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Włoska prasa: w Kijowie umiera się za Europę
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.