"Zachód uważa nas za ekspertów od Rosji"
Prezydent RP Bronisław Komorowski oświadczył w wywiadzie dla "Izwiestii", że historii nie da się przekreślić, jednak można z nią żyć - w duchu prawdy. Podkreślił, że w interesach Rosji i Polski leży, aby stosunki między nimi były normalne, godne sąsiadów.
- Historii nie da się przekreślić, jednak można z nią żyć - w duchu prawdy. Dlatego z zadowoleniem przyjmujemy to, co dzieje się w Rosji. Chodzi m.in. o ocenę zbrodni katyńskiej, która przez kilkadziesiąt lat ciążyła na relacjach rosyjsko-polskich - powiedział Komorowski w wywiadzie, który w rosyjskim dzienniku ukazał się w poniedziałek, w dniu, w którym rozpoczyna się oficjalna wizyta prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Polsce.
- Polska jest członkiem NATO i Unii Europejskiej. Wybrała opcję zachodnią. Jednak chcemy również pozostać na Wschodzie z bardzo ważnym sąsiadem rosyjskim - dodał.
Prezydent podkreślił, że "polski głos w NATO i UE - to głos za współpracą tych organizacji z Rosją". - Zachód uważa nas za ekspertów od tematyki rosyjskiej, ponieważ dużo o sobie wzajemnie wiemy. Mamy wiele wspólnego - historycznie, emocjonalnie i mentalnie. Mamy też to, czego nie ma nikt na Zachodzie - podobne doświadczenia życia w niedemokratycznych warunkach - wskazał.
Pytany o ocenę śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej, Komorowski oświadczył, że "interesom naszych krajów służy to, aby prokuratury sumiennie, bez wpływu czynnika politycznego zbadały sprawę od początku do końca i zajęły jednoznaczne stanowisko".
Prezydent podziękował też Swietłanie Miedwiediewej, małżonce prezydenta Rosji, za udział w uroczystościach żałobnych w Smoleńsku upamiętniających ofiary katastrofy polskiego Tu-154M. - Byliśmy tam razem - i Polacy, i Rosjanie. Pragnę za to serdecznie podziękować - powiedział.
Komorowski wyznał też, że Miedwiediew wywarł na nim bardzo dobre wrażenie. - Jestem przekonany, że ma kwalifikacje i chęć, by uwolnić stosunki polsko-rosyjskie od złego doświadczenia historycznego, by szukać i w historii, i we współczesności tego, co łączy nasze narody. A jest to w rzeczywistości bardzo, bardzo dużo - oznajmił.
Skomentuj artykuł