Zagorzała dyskusja o wieszaniu krzyży w PE
W Parlamencie Europejskim wybuchła zagorzała dyskusja o wieszaniu krzyży w miejscach publicznych po tym, jak prawica zgłosiła projekty rezolucji sprzeciwiających się głośnemu orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przeciwko obecności krzyży w klasach szkolnych.
Głosowanie odbędzie się w czwartek na sesji plenarnej w Strasburgu.
– Rezolucja w tej sprawie to atak na Europejski Trybunał Praw Człowieka – skomentował szef frakcji liberalnej Guy Verhofstadt. Zwrócił uwagę, że kwestionowanie przez PE kompetencji trybunału, który jest organem Rady Europy, stawia pod znakiem zapytania planowane podpisanie przez Unię Europejską Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – czyli aktu prawnego, nad przestrzeganiem którego czuwa strasburski Trybunał.
– Ale zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma on szans na przyjęcie i postanowiliśmy po prostu być przeciwko jakiejkolwiek innej rezolucji w tej sprawie – powiedział Verhofstadt. Przyjęcie stanowiska poprzedziła burzliwa debata w grupie liberałów – część posłów z Niemiec, Włoch i Irlandii nie zgadzała się na ostre występowanie przeciwko chadekom, co pokazuje, jak w kwestii krzyży podziały ideologiczne mieszają się z narodowymi.
Z europarlamentarnej arytmetyki wynika, że spośród pięciu poddanych pod głosowanie, chadecki projekt ma największe szanse na przyjęcie. Głosi on, że zasada pomocniczości, rozumiana jako pozostawienie kompetencji w dziedzinie światopoglądowej krajom członkowskim, ma obowiązywać "wszystkie instytucje europejskie i organizacje międzynarodowe, łącznie ze swobodą państw członkowskich w zakresie eksponowania symboli religijnych w miejscach publicznych, jeżeli symbole te są częścią tradycji i tożsamości społeczeństwa, a także jednoczącym aspektem wspólnoty narodowej".
"Wolność religii, podobnie jak inne wolności cywilne lub społeczne, jest podstawową wartością, stanowiącą zasadniczy element każdego nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego, i nie można jej ograniczać. (...) UE i instytucje międzynarodowe nie mogą chronić praw, negując wartości leżące u ich podstaw" - głosi projekt.
– Mówicie w rezolucji, że prawa krajowe są ponad prawami indywidualnych obywateli. Tymczasem zadaniem naszej izby jest obrona praw obywateli, a nie państw – oświadczyła w debacie, przeprowadzonej we wtorek wieczorem, liberalna eurodeputowana Sophie in 't Veld.
– Jesteśmy dwa tygodnie po wejściu w życie Traktatu z Lizbony, który wymaga, by UE przystąpiła do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Czyż nie jest niezrozumiałe, że jednocześnie mamy odmówić uznania autorytetu Trybunału w Strasburgu? Nie moglibyśmy tego wytłumaczyć naszym obywatelom – argumentowała. – Politycy nie powinni mieszać się w orzeczenia Trybunału. Niech sędziowie robią, co do nich należy – dodała.
Głos w obronie krzyża jako symbolu chrześcijańskich korzeni Europy zabrał Mirosław Piotrowski (PiS) z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. – Tym werdyktem podeptane zostały wolność wyznania i nasze dziedzictwo kulturowe – powiedział. Jego zdaniem "zamach na symbole chrześcijańskie jest jednocześnie rujnowaniem podstaw Unii Europejskiej", zaś KE powinna zainicjować debatę na temat roli oraz znaczenia symboli chrześcijańskich w UE.
Z kolei eurodeputowana SLD-UP Joanna Senyszyn uznała, że w listopadzie Trybunał Praw Człowieka słusznie orzekł, że wieszanie krzyży w klasach szkolnych "narusza wolność religijną uczniów i prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami". – Wyrok jest prosty, jasny i powszechnie zrozumiały. Właśnie dlatego wzbudza taką wściekłość i agresję duchownych oraz prawicowych polityków (...). Wyrok pomaga przestrzegać prawa tym europejskim państwom, które zapomniały, że w ich konstytucjach jest zapis, jeśli nie o rozdziale Kościoła i państwa, to przynajmniej o neutralności światopoglądowej – powiedziała.
Unijny komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrot został wezwany przez eurodeputowanych, by odpowiedzieć, co w sprawie wyroku zamierza zrobić Komisja Europejska, oraz czy nie narusza on unijnej zasady pomocniczości. Nie krył, że znalazł sie w bardzo trudnej sytuacji i z debatą oraz wszelkimi pytaniami odsyłał do Rady Europy, której organem jest Trybunał Praw Człowieka.
– Ja muszę trzymać się norm prawa. Komisja jest bardzo przywiązana do zasady wolności myśli, sumienia i religii (...) ale jest prawdą, że KE może działać tylko w ramach prawa UE. A w UE, normy narodowe dotyczące symboli religijnych w budynkach publicznych są uzależnione od wewnętrznego porządku prawnego krajów członkowskich – tłumaczył. – KE może tylko skonstatować różnicę zdań w tej Izbie – dodał, apelując o "wiele umiarkowania" w sprawie krzyży.
Skomentuj artykuł