"Zwrot baraku z Auschwitz stwarza trudności"

PAP / drr

Transport do Polski baraku, wypożyczonego z Auschwitz przez Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, wiąże się z ryzykiem uszkodzenia go. Jak podkreśla waszyngtońskie muzeum, umowa o wypożyczeniu obiektów z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau przewidywała jej odnawialność.

"Z powodu rozmiarów baraku i komplikacji z jego instalacją usunięcie go (z Muzeum Holocaustu) i przewiezienie do Polski przedstawia szczególne trudności, z potencjalnym uszkodzeniem obiektu włącznie" - stwierdza oświadczenie przesłane we wtorek PAP przez waszyngtońskie muzeum w odpowiedzi na pytania, dlaczego nie chce oddać baraku. Nie podaje innych argumentów za odmową zwrotu.

W oświadczeniu przypomina się, że w 1989 r. Muzeum Holocaustu (wówczas w budowie) podpisało z Polską 20-letnią umowę o wypożyczeniu obiektów-pamiątek po ofiarach Zagłady; obiekty te zostały umieszczone na stałej wystawie w muzeum.

"Porozumienia te stwierdzały, że wypożyczenie można przedłużać" - czytamy w oświadczeniu Muzeum Holocaustu.

Tymczasem "Rzeczpospolita" napisała we wtorek, powołując się na niewymienionych z nazwisk "przedstawicieli strony polskiej", że "o przedłużeniu wypożyczenia nie ma mowy".

W oświadczeniu Muzeum Holocaustu przypomina się, że po uchwaleniu w Polsce ustawy nakazującej powrót do kraju po pięciu latach wypożyczonych obiektów muzealnych w celu inspekcji, waszyngtońskie muzeum "zwróciło tysiące eksponatów i współpracując z polskimi partnerami wynegocjowało nowe umowy o wypożyczeniu podobnych lub identycznych przedmiotów".

Chodzi tu o takie obiekty jak buty zamordowanych ofiar obozu i inne drobniejsze przedmioty. Muzeum opiera się jednak przed oddaniem baraku, który - jak podkreśla - stanowi szczególnie ważną część ekspozycji, gdyż wprowadza zwiedzających w atmosferę obozu.

Jak powiedział PAP dyrektor do spraw zbiorów w Muzeum Holocaustu Jacek Nowakowski, muzeum "jest pod presją ocalonych z Holokaustu, którzy nalegają, by barak pozostał w nim na stałe".

Jeden z autorów nowatorskiej, edukacyjnej koncepcji muzeum Martin Smith napisał w "Washington Post", że jego twórcy nie spodziewali się, że eksponaty trzeba będzie kiedykolwiek zwracać.

Konflikt wokół wypożyczonego baraku wydaje się zaogniać, jak wynika z ostrych oświadczeń dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotra Cywińskiego oraz członka rady muzeum i byłego więźnia obozu Władysława Bartoszewskiego.

Jak pisze "Rzeczpospolita", zdaniem Cywińskiego działania waszyngtońskiej placówki są dla niej kompromitujące. - Nie wyobrażam sobie, żeby po tym, co się stało, nasze muzeum ani jakakolwiek polska placówka przekazała jakikolwiek obiekt waszyngtońskiej instytucji - powiedział tej gazecie Cywiński.

- Jeżeli amerykańskie muzeum nie zmieni stanowiska, to będzie to koniec jakiejkolwiek współpracy Polski z muzeami żydowskimi na całym świecie. Oprócz Yad Vashem, z którym nasza współpraca układa się znakomicie - zaznaczył w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Bartoszewski.

Tymczasem w oświadczeniu przysłanym PAP przez Muzeum Holocaustu dominuje ton pojednawczy. "Zarówno muzeum, jak i nasi polscy partnerzy aktywnie dyskutują rozmaite propozycje i nadal zamierzamy współpracować z nimi, aby rozwiązać ten problem" - czytamy w oświadczeniu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Zwrot baraku z Auschwitz stwarza trudności"
Komentarze (3)
T
tim
29 lutego 2012, 10:09
Tak żyjemy w państeie prawa. Jednak ponad prawem są jeszcze Żydzi. Casus wstrzymanie ekshumacji w Jedwabnem.
29 lutego 2012, 07:37
zyjemy w państwie prawa czy nie? zgodnie z prawemi dobrymi zwyczajami należy dochowac zawartych umów. amerykanie pożyczyli, umowa minęłą, czas oddać. jeśli nie wynegocjowali przedłużenia, to powinni oddac eksponat i negocjonowac dalej. ale kto będzie negocjował z kimś kto pozycza a potem sprawia problemy z oddaniem? z powodu ich zachowania, trzeba tę delikatna kwestię (negocjacja przedłużenia umowy, ale też stosunki polsko-żydowskie po holokauście i atakach organizacji żydowskich na Polskę i polaków) wywlekać do przestrzeni publicznej. problem jest taki, że oni dyskutują z pozycji siły (silne lobby , pozycja Polski i jej relacje z USA). swoją drogą są wyjątkowo bezczelni, skoro potrafią rozdrażnić tak przychylne im osoby jak Cywiński i Baroszewski do tego żeby zaczęły szemrać po kątach. 
M
Maria.m
29 lutego 2012, 00:10
Ach te umowy!! Po prostu wstyd, że ktoś sie powołuje  na przepisy w takiej sprawie trudnej dla ofiar ,które tam zginęły i ich rodzin. Cóż, wyrażnie brak doktora prawa PORCJI   /   Akt 4 Kupca Weneckiego. W. S. /