Na łamach dziennika "Corriere della Sera" pisarz i krytyk Franco Cordelli wyraża opinię, że decyzja Szwedzkiej Akademii była "także polityczna". Zwracając uwagę na to, że dwoje laureatów to Europejczycy, autor stwierdza, że kiedy patrzy się na ten werdykt, "wydaje się, że zglobalizowany świat nagle już nie istnieje". "Albo zdaje się, że znajduje się on blisko gremium Akademii, złożonego z konserwatystów" – dodaje autor komentarza, wyjaśniając od razu, że nie zgadza się z taką opinią. "Był zatem jasny powód takiego wyboru; rzekłbym - niekonserwatywny, ale po prostu polityczny tak, jak zawsze polityczna jest nagroda Nobla" - wskazuje.
"Chodziło o to, by w momencie słabości pokazać jeszcze raz jedność Europy. Niezależnie od indywidualnej nadzwyczajności chodziło o to, by powtórzyć i by potwierdzić wspólną siłę, w którą wielu wątpi" - ocenia Cordelli.
Przedstawia Tokarczuk jako "wędrowczynię" do głębi tego, co osobiste, w istotę pisarstwa. "Olga Tokarczuk wychodzi na spotkanie światu" i "spotykając nie rzeczy, architekturę, dzieła sztuki, słynne miasta, ale osoby lub po prostu miejsca, odkrywa samą siebie" - podkreśla autor tekstu w największej włoskiej gazecie.
Lewicowa "La Repubblica", przypominając, że w 2018 r. z powodu skandalu literacki Nobel nie został przyznany, stwierdza: "W roku, w którym wszystko miało się zmienić, Sztokholm znajduje schronienie w Europie".
W portrecie polskiej pisarki na łamach tej rzymskiej gazety podkreśla się, że to "autorka ekscentryczna", "królowa mieszania gatunków".
Chodziło o to, by w momencie słabości pokazać jeszcze raz jedność Europy. Niezależnie od indywidualnej nadzwyczajności chodziło o to, by powtórzyć i by potwierdzić wspólną siłę, w którą wielu wątpi
Dziennik odnotowuje, że noblistce "udaje połączyć się uznanie krytyki z sukcesem komercyjnym i świadomością politycznej funkcji pisarstwa". Gazeta odnotowuje też, że jej twórczość dotarła do Włoch już w 1999 roku. Przypomina zarazem, że lepiej włoscy czytelnicy poznali ją dzięki przekładowi książki "Bieguni", której dodruk jest już obecnie przygotowywany.
O "środkowoeuropejskich Noblach" pisze katolickie "Avvenire". Jak podkreśla, literacka nagroda, "nieprzewidywalna, jak często ma to miejsce, tym razem zdołała zaskoczyć samą siebie".
Przytacza głosy, jakie napłynęły ze Szwedzkiej Akademii przed kilkoma dniami, w których sugerowano, że w tym roku dwoje laureatów zostanie wybranych "w perspektywie mniej eurocentrycznej niż w przeszłości". A laureatami zostali pisarze "wręcz z serca Europy" - zaznacza. Dziennik wyjaśnia zarazem, że zanim niedawno "Bieguni" ukazali się nakładem wielkiego włoskiego wydawnictwa Bompiani, poprzednie książki Tokarczuk publikowały niezależne oficyny.
Ponadto gazeta wskazuje, że polska pisarka dostała Nobla wyjątkowo szybko, podczas gdy nagroda dla austriackiego pisarza i dramaturga Handkego wydaje się w dużym stopniu "spóźniona".
Skomentuj artykuł