Z kart historii: Jak Lech ograł "Ruskich"

inf. wł. / ŁK

To był jeden z najbardziej niezwykłych meczów w historii polskiej koszykówki. Drużyna Lecha Poznań 2 listopada 1989 roku spotkała się w rewanżowym spotkaniu Pucharu Europy Mistrzów Krajowych z Budiewielnikiem Kijów. Stawką był awans do fazy grupowej.

Sytuacja poznaniaków przed rewanżem wydawała się beznadziejna. W pierwszym meczu w Kijowie z reprezentantem - wtedy jeszcze - Związku Radzieckiego, Kolejorz przegrał 88:104. Kiepska gra Lecha sprawiła, że mało kto wierzył w możliwość odrobienia strat. Mimo to do poznańskiej Areny przyszło około 3 tysiące kibiców, by obejrzeć jeden z najbardziej dramatycznych pojedynków w historii Kolejorza.

Do przerwy nic nie wskazywało na emocje. Lech prowadził zaledwie dwoma punktami. To chyba zbytnio uspokoiło rywali, a gospodarze po przerwie postawili wszystko na jedną kartę. Rzutami za 3 - w których brylował Tomasz Torgowski - szybko niwelowali straty. W 35. minucie Lech prowadził 85:62 - a to dawało awans polskiej ekipie. Rywale przebudzili się jednak i podjęli walkę. Na 45 sekund przed końcową syreną na tablicy widniał wynik 97:81. Szesnaście punktów - dokładnie tyle, iloma Lech przegrał w Kijowie. W koszykówce 45 sekund to bardzo dużo czasu. Ale emocjami, jakie towarzyszyły końcówce tego meczu, obdzielić można by wiele spotkań.

DEON.PL POLECA

Gdy trzy rzuty wolne wykorzystał faulowany przez poznaniaków Jurij Silwestrow awans zaczął Kolejorzowi znów wymykać się z rąk. Na 22 sekundy przed końcem za 2 trafił Jarosław Jechorek. Wynik nadal premiował drużynę ze Związku Radzieckiego, która na dodatek była w posiadaniu piłki. Ale kijowianie popełnili błąd. "Gałę" przejął Lech. Na rzut zdecydował się Tomasz Szafrański. Piłka odbiła się od tablicy i... została wybita przez rywali. Koniec nadziei? Nie. W myśl koszykarskich przepisów nie można bowiem było zbić piłki, gdy ta znajdowała się nad obręczą kosza. Punkty zostały przez sędziów zaliczone, a to oznaczało awans drużyny prowadzonej przez Wojciecha Krajewskiego.

Po raz pierwszy w historii Pucharu Europy ekipa z ZSRR nie zakwalifikowała się do fazy grupowej. Gdy w Poznaniu opadła już euforia po tak zaskakującym sukcesie - przyszły mecze ze znakomitymi zespołami, jak Maccabi Tel Awiw, Philips Mediolan, CSF Limoges, Arisem Saloniki, Jugoplastiką Split czy słynną Barceloną. Awans do najlepszej ósemki Europy był ukoronowaniem wspaniałej dekady drużyny Lecha, która w latach 80-tych ubiegłego wieku czterokrotnie sięgała po tytuły mistrzów Polski. Był to też ostatni wielki sukces Kolejorza - w 1997 roku sekcja koszykarska przestała istnieć. Następcą Kolejorza jest grająca w Tauron Basket Lidze ekipa PBG Basket Poznań.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Z kart historii: Jak Lech ograł "Ruskich"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.