Źle się dzieje w "białej służbie"

Krzysztof Wołodźko

Pozwolę sobie na felieton o temacie mało medialnym, ale dość dobrze ukazującym zachodzące w naszych realiach procesy, sprzyjające pogarszaniu ogólnej sytuacji społecznej. Rzecz będzie o pielęgniarkach.

Sytuacja w "białej służbie" jest fatalna. Według najnowszego raportu Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych więcej osób odchodzi z zawodu, niż podejmuje w nim pracę. Gdy pacjentów wciąż przybywa (starzejące się społeczeństwo!), liczba pielęgniarek pozostających do ich dyspozycji wciąż spada. Liczby mówią wszystko: tylko w tym roku studia pielęgniarskie ukończyło nieco ponad 700 osób, gdy kilkanaście lat temu - dziesięć razy więcej. Ponadto w Polsce podejmuje pracę tylko około 1/3 absolwentów szkół pielęgniarskich. A nasze siostry cieszą się renomą na Zachodzie: właśnie za sprawą pielęgniarek ze starszych roczników, bardzo kompetentnych, dobrze wykształconych i profesjonalnych, kochających swój zawód. Te siostry kończyły jeszcze licea pielęgniarskie, miały bardzo długie - łącznie ze studiami - przygotowanie do zawodu. Ale spieszę uspokoić czytelników: tego rodzaju szkoły już zlikwidowaliśmy, w ramach odciążania polskiej edukacji od "PRL-owskich pozostałości"...

I jeszcze garść danych. Mamy w Polsce 247 tys. pielęgniarek. Z tym, że średnia wieku w tym zawodzie wynosi nieco ponad 45 lat i wciąż się podnosi. "Tygodnik Solidarność" podawał niedawno informację, że pielęgniarek w wieku od 52 do 61 lat mamy około 77 tys., a w najmłodszej grupie wiekowej (21 do 30 lat) niecałe 17 tys. Nie trzeba większej wyobraźni, by spostrzec, do czego to doprowadzi w nadchodzących latach - do poważnego pogłębienia "deficytu białej służby". A przecież już dziś Polska ma bardzo niskie wskaźniki w skali Unii Europejskiej, dotyczące liczby bezpośrednio zatrudnionych przy opiece nad pacjentem pielęgniarek. To nie jest problem tylko dla pacjentów w szpitalach, bo oznacza też brak uzyskania ewentualnej profesjonalnej opieki dla osób przewlekle chorych, niesamodzielnych i starszych pozostających w domach.

Paradoksem jest to, że choć pielęgniarek jest coraz mniej, to jednak ich zarobki są wciąż niskie. Wymowne są choćby "nożyce zarobkowe" dotyczące różnicy w dochodach lekarzy i białej służby. Dziś średnia pensji pielęgniarki waha się między 1800 a 2500 zł, jednak wyższe zarobki gwarantuje często "obłożenie pracą" kosztem życiem rodzinnego. Jest to zawód wykonywany przede wszystkim przez kobiety, nierzadko żony i matki, a regułą staje się coraz częściej wypychanie pielęgniarek na samozatrudnienie. W tej sytuacji tracą one prawo do urlopu, zwolnienia. To kolejny przyczynek do dyskusji o źródłach polskiego niżu demograficznego.

Wolnorynkowi demagodzy chętnie mówią, że złotym środkiem na wszystko jest dalsza komercjalizacja tzw. usług zdrowotnych. Ale banalna prawda jest taka, że skomercjalizowane szpitale bardzo chętnie tną wszelkie możliwe koszta: także poprzez zmniejszanie etatów pielęgniarek. Całościowo sytuacja przedstawia się zresztą jak w wielu innych obszarach polskiego życia społecznego: jeśli cię stać, kupisz sobie usługę.

Tyle że jesteśmy dość biednym społeczeństwem, choć równocześnie demontaż usług publicznych poszedł u nas zdecydowanie dalej, niż w  innych krajach europejskich, zarówno tych bogatszych od nas, jak i w państwach, które także na początku lat 90-tych wyszły z patologicznych realiów krajów "demokracji ludowej". Powiem złośliwie, ale niestety nie bez oparcia w faktach - nader twórczo jedne patologie zastąpiliśmy innymi - wajcha mocno przesunęła się w drugą stronę. Płacz i płać, a jak cię nie stać - wegetuj i umieraj po cichu...

Czy istnieją sposoby, by zaradzić sytuacji? Podwyżki to jedno, ale mam wrażenie, że tu już sprawa dotyczy stopniowego zanikania etosu tego zawodu. Nie bez znaczenia jest fakt, że przez lata nasze pielęgniarki w dużej części mediów przedstawiano jako jeszcze jedną "roszczeniową" grupę zawodową, gdy ich rzekoma "roszczeniowość" to były stosunkowe nieliczne protesty, czasami niestety dość mocno sprzężone z rozgrywaniem (pielęgniarskich) związków zawodowych przez polityków. Strategia państwa nie istnieje: wszystko, polskim zwyczajem, toczy się radośnie siłą bezwładu na równi pochyłej od czasu ostatniej, dużej "reformy" służby zdrowia zrobionej przez rząd Jerzego Buzka. Można by co prawda dopuścić większy udział wolontariuszy w szpitalach, ale dyrekcje boją się/nie chcą wpuszczać do swoich placówek osób z zewnątrz. Raz, że udało nam się wspaniale obłożyć papierkologią także wolontariat, dwa, że jest to duże ryzyko finansowe dla szpitali w sytuacji, gdyby "coś poszło nie tak".

Debaty publicznej nad kondycją "białej służby" nie ma. Bo i po co dyskutować o tak nudnych kwestiach, gdy tyle wokół cudownych afer obyczajowych? To szczęśliwie nie uwaga pod adresem DEON.pl, ale tego, co widać w większości mainstreamowych i brukowych mediów. Stąd przekornie pozwoliłem sobie na ten felieton, przezornie życząc czytelnikom (i sobie) długich lat w zdrowiu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Źle się dzieje w "białej służbie"
Komentarze (28)
A
Anglia
26 października 2013, 00:21
sacdjo Czytam sobie co piszecie i nie obraz sie ale 1. imputujesz Ekonomowi poglady a potem sie z tego wykrecasz 2. piszesz o rzekomym korwinizmie rozmowcy z gory narzucajac jego ocene ("zarazony") ale nie podajesz zadnych argumentow jak to niby ow korwinizm ma wspierac uklad okraglostowy (o ile wiem sam Korwin jest mocno anty wszystkim obecnym partiom) 3. pod pozorem dobra chcesz niestety lupic innych ludzi - nazywasz to cywilizacja (inni nazywali III Rzesza, Krajem Rad, Wielkim Skokiem) - nazwa nie jest wazna - kradziez to kradziez. Jesli nie moge dobrowolnie pomyslec co jest dla mnie lepsze i sam tego wybrac to jest to system niewolniczy, z definicji nieefektywny. I to widac na naszych oczach. Sami Niemcy, ktorymi sie tak zachwycasz mieli dlugi powojenny okres drapieznego kapitalizmu - stad ow dobrobyt (nie od Bismarcka).
25 października 2013, 12:49
ad sacdjo - Imputujesz - uznaję podatki - Cywilizacja jest zaprzeczeniem barbarzyństwa czyli kradzieży (zabór mienia wbrew woli właściciela). Nie mam nic przeciwko dobroczynności dobrowolnej - jak Pan Bóg przykazał. - System emerytalny bankrutuje w całej Europie. Interwencjonizm (keynsizm) również. - Czy coś jest kradzieżą czy nie nie zależy od tego na co się wyda skradzione pieniądze. - Choroby drogie w leczeniu - dlaczego przy obecnej wymuszonej solidarności ludzie muszą organizować akcje typu "Wpłac na leczenie X - operacja kosztuje N". Czas popatrzeć prawdzie w oczy. Ziemia to nie raj. Nie wszystko wyleczymy. Nie na wszystko nas stać. Jesteśmy tylko ludźmi. Na szczęście nad nami jest Pan. I taka postawa mz jest bliższa pokorze niż postawa "jesteśmy w stanie wszystko zaplanować i nad wszystkim zapanować".
S
sacdjo
25 października 2013, 11:39
ad "dr_E.Konom" Niczego Ci nie imputuję (to Ty mi imputujesz imputowanie), lecz wskazuję na logiczne konsekwencje. Czy nie uważasz, że konieczne jest, by w społeczeństwie cywilizowanym zamożniejsi dokładali na opiekę zdrowotną dla niezamożnych? Czy nie uważasz, że dalekosiężnie jest to w interesie także zamożnych? Mylisz widocznie wolność z indywidualistycznym egoizmem w duchu drapieżnego kapitalizmu XVIII-XIX-wiecznego. Co do Niemiec: Sądziłem, że wprowadzenie emerytur przez Bismarcka miało miejsce długo przez I w.ś. i tym bardziej przed republiką weimarską... A system Bismarckowski funkcjonuje w Niemczech do dzisiaj i nie zanosi się, by ktoś na poważnie chciał od niego odchodzić. Zgadzam się, że nie ma "darmowej" opieki zdrowotnej, choć tak się niektórym wydaje. Zgadzam się też, że kradzieżą jest zabieranie ludziom pieniędzy na opiekę zdrowotną, której się praktycznie nie daje. Podobnie zresztą jak z podatkami, gdy policja nie chroni, wojsko nie broni, administracja pasie samą siebie. Rozumiem, że reakcją spontaniczną może być: zostawcie mi pieniędze, sam sobie lepiej poradzę. Może mogłoby tak nawet być w poszczególnym przypadku. Są jednak takie przypadki (leczenie nowotworów, chorób przewlekłych itd.), gdy tylko milionerzy mogliby płacić z własnej kieszeni. Co wtedy z innymi? Uśpić? Zgadzam się, że rządząca Polską mafia okrągłostołowa perfidnie wykorzystuje uczucia i odruchy społeczne przeciw samemu społeczeństwu. Korwinizm, którym chyba jesteś zarażony, jest tylko pozorną alternatywą, bo jest właściwie na usługach tej mafii dla zacementowania jej niepodzielnej władzy.
25 października 2013, 10:02
ad sacdjo Nie mam nic p/ubezpieczeniom o ile są dobrowolne. Nie jestem przeciw podatkom na rzeczy konieczne (wojko, policja, mała administracja, itd.) - imputujesz mi nie moje poglądy. Mieszasz ze sobą brak pokory, współodpowiedzialność i kradzież pozorowaną na solidarność. Tam gdzie nie ma wolności nie może być odpowiedzialności. Niemcy nie są żadnym przykładem. Również dobrze mógłbym połączyć ze sobą Bismarckowskie emerytury i hiperinflację republiki weimarskiej i niczego w ten sposób nie dowiodę. Głoszenie mrzonek o "darmowej służbie zdrowia"  jest wyrządzaniem krzywdy ludziom, którym gdyby pozostawiono pieniądze mieliby szanse na szybsze i lepsze leczenie. Jak to działa dzisiaj w praktyce na szczęście nie trzeba już tłumaczyć.
S
sacdjo
24 października 2013, 23:26
ad "dr_E.Konom" W takim razie mamy zasadniczy problem. Nie znam rozwiązań takich krajów jak Seszele czy Singapur. Widocznie opowiadasz się przynajmniej przeciw obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego, być może nawet przeciw ubezpieczeniu jako takiemu. W takim razie powinieneś być także - czy tym bardziej - przeciw ubezpieczeniu CO Twojego samochodu (bo też płacisz za szkody spowodowane przez innych), przeciw podatkom na policję, wojsko (bo uważasz, że sam sobie poradzisz np. ze złodziejami czy w razie wojny) itd. Cywilizacyjność polega na odpowiednim rozorganizowaniu życia społecznego i państwowe, którego niezbywalnym składnikiem jest współodpowiedzialność i odpowiedzialność. Przekładając na ten temat: Nikt nie chce zachorować i nikt nie wybiera sobie choroby (abstrahując od świadomego szkodzenia zdrowiu jak tytonizm, narkotyzm, alkoholizm, obżarstwo itd.). Antycywilizacyjne jest zarówno egoistyczny pogląd zamożnego, który uważa, że sam potrafi i może sobie zabezpieczyć, jak też niezamożnego, który uważa, że nie musi się starać o swoje zabezpieczenie, bo inni mają mu je zapewnić. Takie postawy można spotkać już także w zwykłych rodzinach. Nie jest przypadkiem, że ubezpieczenia społeczne i zdrowotne zostały wynalezione w kraju, który mimo przegranych dwóch wojen światowych jest najsilniejszym gospodarczo krajem nie tylko w Europie, lecz właściwie w skali światowej (biorąc pod uwagę nie tylko PKB, lecz także poziom życia obywateli). Można Niemców nie lubieć, mieć wiele zastrzeżeń, ale nie można negować wymiernych efektów także ekonomicznych rozsądnego systemu socjalno-gospodarczego.
24 października 2013, 22:09
odp. do "sacdjo" ad. 1 Żadne prawodawstwo nie jest zdrowe jeżeli pod przymusem zabiera mi pieniądze na leczenie kogoś innego. Nawet Bóg pozostawił człowiekowi wybór czynienia dobra lub zla. Zatem publiczne instytucje odpadają. ad. 2 A jeżeli trzeba wydatkować na ratowanie życia kilkadziesiąt tys. to prowadząc prywatną klinikę też mam obowiązek ratować to życie z własnej kieszeni? ad. 3. Patrz pkt. 1 ad. 4. Teoretycznie zgoda. W praktyce nie przewiduję żadnego systemu - w rozumieniu publicznej służby zdrowia. I odpowiadając na ost. pytanie: Tak. Wystarczy mi poziom odpowiednio: Seszeli, Chile i Singapuru...
S
sacdjo
24 października 2013, 12:51
ad "dr_E.Konom" 1. Nie utożsamiam np. "UE" z cywilizowanym światem. 2. Nie twierdzę, że publiczna opieka zdrowotna działa lepiej niż komercyjna, ani też że odwrotnie. 3. Znam z własnego doświadczenia zarówno publiczną, jak też prywatną służbę zdrowia, zarówno w Polsce jak też w kilku krajach UE oraz w USA. 4. Należy odróżnić ubezpieczenie zdrowotne (prywatne, publiczne) od opieki zdrowotnej (prywatnej, publicznej). Konkretnie: 1. W zdrowym prawodawstwie powinno być miejsce zarówno dla instytucyj zdrowotnych zarówno publicznych jak też prywatnych. 2. Obowiązkiem każdej (zarówno pub jak i pry) powinno być udzielenie pomocy medycznej w zagrożeniu życia i zdrowia. 3. Finansowanie pomocy w przypadkach zagrożenia życia i zdrowia powinno odbywać się na zasadzie powszechnego systemu ubezpieczenia zdrowotnego. 4. Dodatkowe usługi (zwłaszcza pseudomedyczne jak pigułka przeciwporonna, zabijanie dzieci nienarodzonych) powinne być wykluczone z tego systemu. To by znacznie odciążyło system. Na świecie istnieją zasadniczo 3 rozwiązania (w uproszczeniu): 1. Powszechne publiczne ubezpieczenie i powszechna publiczna opieka medyczna. 2. Zarówno publiczne jak i prywatne ubezpieczenie i opieka med. 3. Jedynie prywatne ubezpieczenia i opieka med. ad 1. To zasada głoszona przez komunizm, nigdy nie była i nie mogła być zrealizowana z powodu obłudy i niewydolności systemu. Tak też jest zasadniczo obecnie w Polsce z NFZ, tzn. jest tylko ubezpieczenie publiczne, ale właściwą opiekę mają tylko ci, którzy płacą za nią prywatnie. ad 2. To jest zasada w większości krajów UE, także w USA, aczkolwiek z różnicami (w USA do niedawna bez obowiązkowych ubezpieczeń, ale z siecią klinik publicznych, które zapewniają minimum opieki także dla nieubezpieczonych). ad 3. To jest zasada chyba wszystkich krajów afrykańskich, prawie wszystkich azjatyckich oraz latynoamerykańskich. Czyżbyś chciał, by w Polsce panowała zasada 3. ?
23 października 2013, 12:49
Doświadczenie na całym świecie pokazuje jednak, że społeczeństwo cywilizacyjnie rozwinięte nie może się obejść bez społecznego ubezpieczenia zdrowotnego. Decydujące jest, jak ono jest skonstruowane. ... Nie wiem w jaki sposób przedpiśca wyciągnąl wniosek że w tzw. "cywilizowanym świecie" czyt. eurokołchozie publiczna służba zdrowia działa lepiej niż prywatna. Nie mówię tu o sytuacji w której oba systemy funkcjonują obok siebie (w takim przypadku nie możemy mówić o wolnym rynku). Chodzi mi o kraj w którym jest tylko prywatna służba zdrowia. Ja takiego w Europie nie znam. Ale jak widać niektórzy potrafią porównać dwie wartości znając tylko jedną. PS. Co do 20-letnie oszustwa zgoda. Co do kapitalizmu niestety nie. Prawie go u nas nie było. No może trochę za Wilczka i na progu transformacji. Teraz mamy socjalizm z ludzką gę... znaczy twarzą.
S
sacdjo
23 października 2013, 11:48
ad "dr_E.Konom" Baaaardzo trafnie! Brakuje jeszcze prywatnego weterynaryjnego sztucznego zapładniania i "eutanazjowania" ludzi. Jak nie masz pieniędzy to idź daj się uśpić za ostatnią mniej niż głodową emeryturę. Polacy są od ponad 20 lat oszukiwani przez mafię okrągłostołową, która raz to stosuje jakiś chwycik wolnorynkowy, a raz to socjalistyczny. Ważne, żeby trzymać Naród pod butem, także przez skłócanie. Tzw. elity (samouwłaszczona komuna plus ich poplecznicy z "opozycji" "antykomunistycznej") mają na opiekę zdrowotną dla siebie (bo mogą sobie zapłacić prywatnie) i czują się bezpiecznie, że nadal będą mieć, a motłoch niech czeka w kolejkach aż padnie. NFZ będzie miał mniej przypadków do zapłacenia. Ten cały NFZ to praktycznie nic innego jak - zasłona dymna dla przykrycia praktycznego braku społecznej opieki zdrowotnej, a także - jedynie pozorem takowej opieki. Doświadczenie na całym świecie pokazuje jednak, że społeczeństwo cywilizacyjnie rozwinięte nie może się obejść bez społecznego ubezpieczenia zdrowotnego. Decydujące jest, jak ono jest skonstruowane.
22 października 2013, 19:38
"Słyszeli Państwo o kryzysie weterynarii w Polsce? Nie? No właśnie - bo jest prywatna..." Czy to rzeczywiście jest dobre porównanie: medycyna i weterynaria? ... Myślę, że dobre porównanie. O ile się nie mylę weterynaria wpisuje się w medycynę. Jest prywatna i jest dobrym przykładem, że wszystkich stać, że nie ma kolejek, nie ma list zabiegów/ leków refundowanych, kontraktów, wróżenia z fusów ile będzie psów, kotów i kanarków w przyszłym roku, na razie nikt jakoś nie strajkował, państwo do tego nie dopłaca i co BARDZO WAŻNE nikt nie kradnie nam naszych pieniędzy pod pozorem "darmowej służby weterynarii".
jazmig jazmig
22 października 2013, 17:36
Jak długo będzie brak konkurencji dla NFZ, tak długo służba zdrowia będzie źle funkcjonowała. Autor szuka przyczyn kłopotów pielęgniarek nie tam, gdzie one w rzeczywistości istnieją. Jeżeli NFZ w ramach oszczędności tnie pieniądze za usługi medyczne, to skąd mają się znaleźć pieniądze na pensje dla pielęgniarek? Jeżeli na dodatek przeciętny Kowalski nie ma wyboru i musi korzystać z usług placówek, którym płaci NFZ, to w każdej z nich będzie traktowany w podobny sposób.
NP
na pewno
22 października 2013, 13:31
"Słyszeli Państwo o kryzysie weterynarii w Polsce? Nie? No właśnie - bo jest prywatna..." Czy to rzeczywiście jest dobre porównanie: medycyna i weterynaria? Chciałam jednoczesnie wyrazić tutaj swój szacunek do wszystkich wykonujących trudny i piękny zawód pielęgniarki.
22 października 2013, 09:52
Dziękuję Panu Redaktorowi za ten artykuł. Komentarze uzmysłowiły mi po raz kolejny, że w naszym kraju mój zawód nie cieszy się sympatią społeczeństwa. Pozdrawiam, podstarzała pielęgniarka ... Rozumiem, że emocje larum grają niemniej w poniższych komentarzach jedyne co nie cieszy się sympatią to poglądy autora. Powiem więcej życzymy wszystkim pielęgniarkom aby ich wynagrodzenia były jak największe. I dlatego staramy się zaakcentować to co widać gołym okiem: Ten system nie działa, nie działał i co najważniejsze - NIGDY nie zadziała prawidłowo. Nie ma na to szans. I nie pomoże tu ani tabun tzw. fachowców ani rzesza urzędnikow ani 1250-ta nowelizacja przepisów. Nic nie da reforma reformy jak również magiczna lista leków refundowanych. Nie pomogą również rozwiązania którzy mylnie interpretują jako wolny rynek czyli jakiś mix podmiotów prawa handlowego zderzonego z centralnym planowaniem w postaci NFZ. Co tam planowaniem, ba! wróżeniem - bo o ile się mylę to placówki zdrowia muszą wróżyć co roku ilu będzie pacjentów. Lewych proszę porównać płace sektora prywatnego z sektorem państwowym, proszę porównać również jakość i ceny usług obu sektorów i przestać wygadywać głupoty że nas nie stać i że będzie wyzysk. Wasz system to wyzysk. Na Wasz system nas nie stać. Słyszeli Państwo o kryzysie weterynarii w Polsce? Nie? No właśnie - bo jest prywatna...
TR
Tomek Romaniuk
22 października 2013, 09:51
Proszę Pani, paradoksalnie, im więcej doświadczam fatalnych zachowań w służbie zdrowia, tym bardziej doceniam ludzi, którzy są dobrzy, sympatyczni, odnoszą sie do pacjenta jak do partnera, a nie niesfornego dzieciaka. Proszę więc nie zakładać od razu braku sympatii w społeczeństwie. Inaczej ocenia się "środowisko", a inaczej konkretnych ludzi. Proszę jednak nie łagodzić tego, co musi być ostro powiedziane. Psychiczne znęcanie się nad pacjentem to żaden brak kultury, to jakiś poważny grzech społeczny. W moim zawodzie również ludzie są przepracowani; mimo intensywnej pracy przez osiem godzin nierzadko zdarza się dodatkowe przesiadywanie w pracy do późnego wieczora, kilka godzin snu i znów na rano do pracy. Owszem, ludzie są zirytowani, przemęczeni. Ale nikomu nie przyszłoby do głowy przerzucanie tej frustracji na klienta, bo w kilka dni straciłoby się pracę. W Waszym zawodzie nie ma klientów (choć powinni być). Macie powierzonych sobie ludzi, dla których jesteście panem, wyrocznią, jedyną osobą mogącą pomóc w bólu, wstydzie czy bezradności. Jednocześnie z niewłaściwym zachowaniem wobec pacjenta nie wiąże się żadna konskenwencja, bo ten nie poskarży się w obawie o to, czy mu to bardziej nie zaszkodzi (pomijam już sytuacje, gdy z racji choroby po prostu nie ma siły protestować). Zresztą, ewentualna skarga i tak ugrzęźnie w szpitalnej czy ogólnomedycznej biurokracji. Wasz zawód wiąże się jednak z wielką moralną odpowiedzialnością. I jeśli zdarzają się tak okropne zachowania, trzeba je piętnować i mówic o nieprzystosowaniu do zawodu, a nie zasłaniać się zmęczeniem czy brakiem kultury. Z serdecznym pozdrowieniem
D
dzięki
22 października 2013, 09:10
Wszyscy wypowiadający się w komentarzach mają,jak widać pojącie, w swoim mniemaniu, zupełnie "zaróżowione". Nie do przyjęcia jest oczywiście niewłaściwe traktowanie pacjentów, bez względu na to czy szpital finansowany z prywatnych czy państwowych. "Miniecie się z powołaniem" to zupełnie coś innego niż brak kultury. Natomiast innym problemem jest ten poruszany w artykule.. Nie będę nikogo przekonywać,że pielęgniarek jest zbyt mało i będzie jeszcze mniej, o czym napisał Pan Redaktor. To fakt, któremu trudno zaprzeczyc. Jeśli ktoś uważa, że w tym zawodzie można zarobić na tyle, by się utrzymać odpowiadam - tak. Pracując na tzw. kontrakcie, czyli przez samozatrudnienie. Minimalna liczba godzin zakontraktowanych to przeważnie 200 h. Koleżanki pielęgniarki wyrabiają ok 300/miesiąc. Wtedy rzeczywiście można się utrzymać samodzielnie. Zapraszam komentujących do  takiej pracy; przypominam,że w szpitalach jest ona zmianowa, czyli świątek-piątek i niedziela a także noce.  Ale pewnie macie Państwo rację- podwyżki niczego tu nie załatwią, niech pracują i nie narzekają... Dziękuję Panu Redaktorowi za ten artykuł. Komentarze uzmysłowiły mi po raz kolejny, że w naszym kraju mój zawód nie cieszy się sympatią społeczeństwa. Pozdrawiam, podstarzała pielęgniarka
.
.
22 października 2013, 08:32
Autor wypowiada się na tematy, o których nie bladego pojęcia.
TR
Tomek Romaniuk
22 października 2013, 06:30
... Szpitale nie działają komercyjnie?? Od kilku lat w moim regionie kolejne szpitale przechodzą w ręce spółek. Nie widzi Pan niezadowolonych? to może źle Pan patrzył?? Ja patrze od środka tego bałaganu. Niewiele jest prywatnych placówek (nawet tych mających kontrakty z NFZ), które traktują dobrze swoich pracowników. Nawet jesli więcej płacą, to dokładają obowiązków-np. z zakresu administracji, sprzątaczki. (...) ... Proszę Pani, szpitale działają komercyjnie wtedy, kiedy same wyceniają swoje usługi, a nie urzędnik. I proszę wybaczyć, ale pewnych zachowań nie da się wytłumaczyć zmęczeniem. Wszyscy bywamy zmęczeni, a to w pracy, a to przy zajmowaniu się dziećmi. To nie jest ani wytłumaczenie, ani tym bardziej usprawiedliwienie takich zachowań. Nie wrzucam wszytkich pielęgniarek do jednego worka - spotkałem wiele dobrych osób i słyszałem o wielu dobrych osobach. Ale skala tego zjawiska mnie przeraża i nie potrafię sobie wytłumaczyć tego inaczej, jak tym, że te osoby minęły się dramatycznie z powołaniem, i że mocne przesianie osób zatrudnionych w służbie zdrowia to jedyna recepta.
A
Anglia
22 października 2013, 00:34
jewka Dziwnie czytasz komentarze skoro wyczytalas w nich jakies poparcie dla polskiej wersji gospodarki wolnorynkowej (zreszta brawa za udany oksymoron). Jednakze poparcie socjalizmu w wydaniu autora nie jest zalezne od tego czy gospodarka w Polsce jest wolnorynkowa czy nie, jemu i tak za malo jest w niej socjalizmu.
J
jewka
21 października 2013, 23:37
WSZYSTKIE komentarze powalające - pełne spektrum od oburzenia do satyry - i ŻADNEGO ARGUMENTU KONTRA - czy komentują wyłącznie "etatowi wielbiciele polskiej wersji neoliberalizmu" - bo proszę wszystkich "postępowych" aktualna polska wersja gospodarki wolnorynkowej nie ma NIC WSPÓLNEGO z ideami A.Smitha .... więc dywagacje AUTORA są jak najbardziej "TRAFIONE"
J
JuWu
21 października 2013, 22:43
@TomekR Przecież teraz szpitale nie działają komercyjnie, więc jaki to argument? Jakoś nie widzę niezadowolonych pracowników w prywatnych placówkach, również tych, które mają umowy z NFZ. Naprawdę uważa Pani, że wulgarne odnoszenie się do starszych osób, do ciężko chorych, do rodzących da się wytłumaczyć sfrustrowaniem? ... Szpitale nie działają komercyjnie?? Od kilku lat w moim regionie kolejne szpitale przechodzą w ręce spółek. Nie widzi Pan niezadowolonych? to może źle Pan patrzył?? Ja patrze od środka tego bałaganu. Niewiele jest prywatnych placówek (nawet tych mających kontrakty z NFZ), które traktują dobrze swoich pracowników. Nawet jesli więcej płacą, to dokładają obowiązków-np. z zakresu administracji, sprzątaczki. Jeśli chodzi o złe (karygodne) zachowanie personelu to prosze nie wrzucać wszystkich do tego samego worka. Złego wychowania, zepsucia czy braku serca nie da się niczym wytlumaczyć, ale nawet te pielęgniarki i położne z prawdziwego powołania mają gorsze dni i nie wyrabiają z przepracowania, nie mogą chodzić przez caly dyżur z przylepionym uśmiechem, gdy są fizycznie i psychicznie wykończone. Nie wiem ile jest zawódów które równie szybko padają ofiarą wypalenia zawodowego. Dlaczego na zachodzie pielęgniarki pracują z uśmiechem?? Ponieważ tam NAWET lekarze darzą je szacunkiem, wypłaty bardzo znacznie przekraczają (i tak nie małą) minimalną krajową, a do tego co kilka lat każda z nich bierze obowiązkowy roczny urlop regeneracyjny! Dlaczego w Polsce mają taki przywilej nauczyciele, albo policjanci kilka razy do roku biorą zwolnienie lekarskie od psychiatrów ze względu na trudne warunki psychiczne?
A
Anglia
21 października 2013, 21:49
Ach dostalo sie wolnorynkowym demagogom. A od kogo? A od dziennikarza piszacego na prywatnym portalu bioracego za to prywatne pieniadze a zatem (o zgrozo!) pracujacego na wolnym rynku. A przeciez moglby wesprzec socjalizm i zatrudnic sie chociazby w panstwowej szkole ze juz nie wspomne o zostaniu pielegniarzem. I to jest wlasnie problem z socjalistami - they don't practise what they preach...
21 października 2013, 21:34
No i co my tu mamy? Na poczatku bla, bla, bla... koń jaki jest każdy widzi... czyli nic odkrywczego. Później dowalamy wolnemu rynkowi i komercjalizacji. Argumentów brak bo przecież dla p. Wołodźki to jest banalnie prosta prawda, więc czapki z głów chamy i słuchać Pana Redaktora! Dalej reminescencje czaru PRL... tak, wtedy wszystko było piękne a my tacy młodzi... I pielęgniarki też były młode... Aż się chciało oddawać krew... Ach, to było życie... Ale uwaga! To nie jest tak, że p. Wołodźko tylko narzeka! P. Wołodźko ma rozwiązania jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji! Słuchajta chamy! 1. Podnieść pensje pielęgniarek! Wtedy tnące koszta szpitalne na pewno ich nie zwolnią, to logiczne. 2. Odtworzyć etos, głównie przez media! Jeden serial o szpitalu w Obleśnej Górze nie wystarczy! Najlepiej żeby w każdym serialu jedna dobra pielęgniarka była! Minimum! Mam wrażenie, że p. Wołodźko doradzał scenarzystom Świata wg Kiepskich - Halinka się tu wpisuje w postulowane trendy! 3. Potrzeba strategii Państwa i dużej reformy! Im większa reforma tym lepiej. Kto wie, może trzeba będzie ponownie sięgnąć po Buzka! To jak Jerzy Premierze? Pomożecie? 4. Wpuścić wolontariat do szpitali. A może nawet reaktywować czyny społeczne? No to się może udać! Tylko bez papierkologi... bo młódź dziś niepisata... Tak więc chamy, macie od Pana Redaktora gotowe 4 punkty. Słuchać, wdrożyć i po sprawie! Najlepiej zacząć od wielkiej narodowej debaty i niech rozpocznie się ona do orędzia do Narodu Pana Redaktora. A potem tylko aplauz i zaakceptowanie.
TR
Tomek Romaniuk
21 października 2013, 19:29
@JuWu Przecież teraz szpitale nie działają komercyjnie, więc jaki to argument? Jakoś nie widzę niezadowolonych pracowników w prywatnych placówkach, również tych, które mają umowy z NFZ. Naprawdę uważa Pani, że wulgarne odnoszenie się do starszych osób, do ciężko chorych, do rodzących da się wytłumaczyć sfrustrowaniem?
21 października 2013, 19:02
Wszystko wina Tuska. Gdyby rządził PiS to wszyscy mieliby dobrze. ...Ludzie inni - program gospodarczy ten sam.
ŚW
świadomy wyborca
21 października 2013, 19:00
Wszystko wina Tuska. Gdyby rządził PiS to wszyscy mieliby dobrze.
21 października 2013, 18:38
Zastanawiam się jak długo jeszcze deon będzie mnie katował takimi tekstami. Gdy czytam o rzekomej "dalszej komercjalizacji" służby zdrowia gdy naokoło a szczególnie w służbie zdrowia socjalizm kwitnie jak kwiaty w maju to zastanawiam się jakie klapki trzeba mieć na oczach żeby wypisywać takie absurdy. Nie zabrakło też "wolnorynkowych demagogów". Co prawda już dziecko wie, że taniej jest gdy się kupuje bezpośrednio od dostawcy bez pośredników (czyt. NFZ) ale widać niektóre umysły nie znoszą prostoty prawdy. Bawi mnie również nagminnie powtarzany argument, że nas nie będzie stać. Panie Wołodźko na Pana system nas nie stać!!! Na system w którym nie dość, że płacimy wysokie stawki na ubezpieczenie zdrowotne to i tak musimy za wszystko co wykracza poza grypę płacić z własnej kieszeni. Ja jestem w wieku w którym jeszcze mnie to bawi ale są tacy którym nie jest do śmiechu...
J
JuWu
21 października 2013, 18:28
 Albo to jest służba potrzebna i szpitale skalkulują to, gdy będa musiały na siebie zarobić, albo mamy w tej służbie rzerost zatrudnienia.  ... Odpowiedź jest raczej oczywista. Szpitale tną etaty po to by więcej zarobić. Czy im się to kalkuluje?? tak ponieważ obłożą dodatkową pracą pielegniarki- tzn że zamiast jednej pielęgniarki na pięciu pacjentów, będzie jedna pielęgniarka na dwudziestu pacjentów. Z reszta już teraz tak się dzieje. Na moim oddziale, kiedy w biegu udało mi się przysiąść z herbatą i kanapką na dwu minutowej przerwie dyrektorka zaczęła rozmyslać czy nie jest nas za dużo (oddział połączony polożniczo-noworodkowy; jedna z nas zajmowała się położnicami, druga noworodkami, czyli 2x25 pacjentów), że może jedna na cały oddział wystarczy. Co oczywiście jest niewykonalne ponieważ każdy z tych pododdziałów miał pełne ręce roboty i osobną dokumentacje-na kilka godzin wypełniania. I tutaj wyjaśnia się pierwsze zagadnienie- dlaczego biały personel jest sfrustrowany?? Ponieważ nie jest w stanie wykonywać swojej pracy w normalnych warunkach, dokumentacja jest ważniejsza niż człowiek, a wynagrodzenie jest godne pożałowania. W niektórych szpitalach pensje wynoszą 1600zł po przejsciu na kontrakty, dorobić można biorąc dwa razy więcej godzin w tych "luksusowych warunkach". 
TR
Tomek Romaniuk
21 października 2013, 17:37
Doceniam pracę pielęgniarek i współczuję trudnej sytuacji. W tym obrazie zabrakło mi jednak też relacji z tego, jak pacjent w szpitalu najczęściej właśnie przez "białą służbę" jest poniewierany, traktowany w sposób wprost niewyobrażalny. Czy na pewno każdy się nadaje do tego zawodu? I druga refleksja: pisze Pan, że po komercjalizacji szpitale zmniejszą etaty pielęgniarek. No to albo jedno, albo drugie. Albo to jest służba potrzebna i szpitale skalkulują to, gdy będa musiały na siebie zarobić, albo mamy w tej służbie rzerost zatrudnienia. Nie da się jednocześnie narzekać na obie te rzeczy.