Zmiana czasu na zegarkach. Czy Polska w końcu odejdzie od tej praktyki?

Dyskusje na temat zniesienia sezonowych zmian czasu w Polsce i Unii Europejskiej trwają od wielu lat. Wiceminister klimatu Miłosz Motyka zapowiedział, że rząd chce przyspieszyć ten proces, aby już wkrótce na stałe przejść na czas letni. Czy zlikwidowanie zmiany czasu stanie się rzeczywistością?

Geneza zmiany czasu

Zmiana czasu z letniego na zimowy i odwrotnie została wprowadzona przez państwa europejskie w XX wieku, głównie z myślą o oszczędzaniu energii. W czasach wojny oraz w okresach kryzysu energetycznego, jak choćby podczas kryzysu naftowego w latach 70. XX wieku, zmiana ta miała znaczący wpływ na ograniczenie zużycia energii elektrycznej.

W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w 1977 roku i od tamtego czasu jest stosowana nieprzerwanie. W całej Unii Europejskiej przestawienie zegarków odbywa się dwa razy do roku - w ostatnią niedzielę marca i ostatnią niedzielę października. Zmiany te są jednak coraz częściej krytykowane.

Dlaczego rząd chce przyspieszyć zmiany?

Wiceminister klimatu, Miłosz Motyka, w ostatnich dniach wyraził swoje stanowisko w sprawie likwidacji zmian czasu, podkreślając, że rząd rozważa przyspieszenie tego procesu. Jak zauważył Motyka, zmiana czasu nie przynosi już oczekiwanych korzyści ekonomicznych, a dodatkowo negatywnie wpływa na zdrowie obywateli, w szczególności na ich rytm dobowy i ogólną kondycję fizyczną.

- Zmiana czasu jest nieefektywna, nie wpływa dobrze ani na naszą kondycję, ani na gospodarkę. Powinna zostać zlikwidowana - powiedział w programie „Fakt Live”. Wiceminister dodał, że rząd planuje przeprowadzenie tej zmiany w porozumieniu z partnerami koalicyjnymi, co mogłoby oznaczać rychłe zakończenie sezonowych przesunięć czasu.

Decyzja w rękach Unii Europejskiej

Choć polski rząd wyraża chęć odejścia od zmiany czasu, decyzja w tej sprawie nie leży wyłącznie w gestii krajowej. W 2018 roku Komisja Europejska przeprowadziła konsultacje publiczne, w których 84% respondentów z całej Unii opowiedziało się za zniesieniem zmian czasu. Wówczas zaproponowano rezygnację z tego systemu na poziomie całej Wspólnoty, jednak prace nad tym projektem zostały opóźnione m.in. przez pandemię COVID-19.

Wiceminister Motyka zauważył, że Unia Europejska de facto wyraziła zgodę na zaniechanie zmian czasu, jednak Polska chce, aby ten proces odbył się szybciej.

- Mamy de facto kierunkową decyzję ciał unijnych, by odejść od zmiany czasu, ale naszym zdaniem należy to zrobić szybciej niż później - podkreślił Motyka.

Ekonomiczne skutki zmian czasu

Jednym z głównych argumentów za zniesieniem zmiany czasu są koszty związane z logistyką i przestawianiem systemów operacyjnych w różnych sektorach gospodarki. Zmiana czasu ma szczególnie uciążliwe konsekwencje w branżach takich jak transport, gdzie dochodzi do przestojów, zwłaszcza w ruchu kolejowym i lotniczym. Dodatkowe komplikacje pojawiają się w sektorze finansowym, gdzie transakcje międzynarodowe muszą być dostosowywane do zmieniających się stref czasowych.

Choć kiedyś głównym celem zmiany czasu było oszczędzanie energii, dzisiaj korzyści z tego rozwiązania są coraz mniejsze. Postępująca automatyzacja i nowoczesne systemy zarządzania energią sprawiają, że potencjalne oszczędności są znikome, co jeszcze bardziej podkreśla potrzebę rezygnacji z tej praktyki.

Co dalej z dyskusją o zmianie czasu?

Choć decyzje dotyczące zniesienia zmiany czasu wydają się coraz bliższe, wciąż pozostaje wiele niewiadomych. Polska, podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej, musiałaby wybrać jeden stały czas - letni lub zimowy. Większość krajów, w tym Polska, skłania się ku wyborowi czasu letniego, który zapewnia dłuższe dni w okresie letnim, co pozytywnie wpływa na gospodarkę i życie społeczne.

Ostateczna decyzja w tej sprawie wymaga jednak wspólnego stanowiska Unii Europejskiej oraz zakończenia bieżących dyskusji legislacyjnych.

Źródło: interia.pl / jh