Ekspert synodalny: słuchać zamiast osądzać – tego chce Synod dla Amazonii
Kultura w europejskich miastach stała się co najmniej tak "pogańska", jak zarzut, że pogańscy tubylcy w Amazonii zagrażają Kościołowi katolickiemu – uważa synodalny ekspert, niemiecki duchowny ks. Paolo Suess, pracujący od kilkudziesięciu lat w regionie Amazonii w Brazylii.
W rozmowie z Radiem Watykańskim podzielił się on uwagami m.in. na temat kultury i symboliki tubylczej na tym obszarze.
Krytyka obrzędów i symboli Indian, obecnych na Synodzie Biskupów dla Amazonii, dotarła do ojców synodalnych. W różnych mediach niektóre elementy wydarzeń i nabożeństw, sprawowanych podczas obrad synodalnych, nazwano pogańskimi.
Tubylcy mają mnóstwo czasu dla swoich dzieci, których my, Europejczycy, już w ogóle nie chcemy. Przechowujemy je, wysyłając do przedszkola. A szkoły mają wtedy zrobić wszystko, czego my w domu nie chcemy się już podjąć. I tak się rozumie edukację.
Ks. Suess jako ekspert ds. kultury tubylczej wyjaśnił, jak rozumieć i uszanować kontekst kulturowy rdzennej ludności. „Na przykład my, Europejczycy, mamy inny sposób radzenia sobie z czasem. To jest dla nas bardzo ważne w liturgii. Jeśli myślimy o Niemczech, dzieje się tam tak, że jeśli niedzielna msza św. trwa dłużej niż godzinę, wszyscy patrzą na zegarki, ponieważ nastawiona w piecu niedzielna pieczeń nie będzie gotowa na czas. Natomiast miejscowe obrzędy w Amazonii trwają godzinami i nie jest to spokojne siedzenie. Jest taniec, śpiew i rozmowa. To jest bardzo żywe. Oczywiście nie musimy tego kopiować. Musimy jednak zrozumieć, że czas jest również elementem kulturowym i są ludzie, którzy mają mnóstwo czasu" – zaznaczył niemiecki teolog i dodał: "Ten element jest czymś, co Europejczycy powinni przejąć od ludności Amazonii".
„Tubylcy mają mnóstwo czasu dla swoich dzieci, których my, Europejczycy, już w ogóle nie chcemy. Przechowujemy je, wysyłając do przedszkola. A szkoły mają wtedy zrobić wszystko, czego my w domu nie chcemy się już podjąć. I tak się rozumie edukację" - zwrócił uwagę i dodał: "Zamiast krytykować symbole rdzennych mieszkańców Amazonii, należy zwrócić uwagę na ich wartości. Zrozumienie czasu jest inne, ale przede wszystkim powinniśmy wiedzieć, które wartości są ważne. Myślę właśnie o dzieciach, więc warto zainwestować w czas dla nich” – zachęcił ks. Suess.
Jego zdaniem zasadniczo powinno się być bezstronnym wobec obecnego Synodu. „Nie mówmy od samego początku, że tam nic się nie dzieje. Wielkie problemy dotyczą całego świata. To, co Synod mówi na temat obecności Jezusa w Eucharystii, dotyczy pytania, co dla nas oznacza ta obecność eucharystyczna. Kard. Christoph Schönborn z Wiednia powiedział, że w jego mieście w niedziele jest zbyt wiele nabożeństw, co w sumie dla nich jest błogosławieństwem. Muszą jednak ponownie przemyśleć, czym jest dla nas Eucharystia" – zaznaczył ekspert.
Według niego obecność Jezusa w Eucharystii jest zatem sprawą oczywistą, zwykle jednak zmagamy się z tym, że nie przywiązuje się do tego już wielkiej wagi. "Dlatego najpierw trzeba usłyszeć o tym, co mówi się na Synodzie. Być może przyniesie to również korzyść wierzącym w Europie" - powiedział niemiecki duchowny.
Zwrócił uwagę, że niektóre media są nastawione przeciwko Synodowi. "Gdy podczas otwarcia z udziałem papieża w bazylice św. Piotra tubylcy wnieśli łódź kanu, to potem ktoś napisał, że był to pogański obrzęd. Nawet jeśli tak było, to mimo wszystko była to Msza św. Rytuał zawsze ma coś wspólnego z kultem. Czegoś pogańskiego nie można traktować jako nic nie znaczącego. Co znaczy zatem pogańskie? W naszych miastach jesteśmy nie mniej pogańscy niż w dżungli. Powinniśmy o tym pomyśleć” – oświadczył synodalny ekspert ds. kultury tubylczej.
Skomentuj artykuł