Śmieciowe umowy, śmieciowe jedzenie i śmieciowa reforma. Nowe, ulubione słowo śmieciowych mediów nie jest przykładem kreatywności lecz intelektualnego ubóstwa zaśmiecającego nasz język.
Śmieciowe umowy, śmieciowe jedzenie i śmieciowa reforma. Nowe, ulubione słowo śmieciowych mediów nie jest przykładem kreatywności lecz intelektualnego ubóstwa zaśmiecającego nasz język.
Na fali emocji, które wywołał wynik głosowania w Sejmie nad projektami ustaw o związkach partnerskich pojawiło się dużo wypowiedzi bardzo niemądrych, trochę mądrych, a chyba najwięcej - obraźliwych. Jedni oburzają się na drugich, jak tak można: mówić, robić, pisać, głosować, zakazywać, relatywizować. Najgorsze jest jednak to, że w ogniu debaty koncentrujemy się na pojedynczych kadrach, tracąc z oczu tzw. "szeroki plan".
Na fali emocji, które wywołał wynik głosowania w Sejmie nad projektami ustaw o związkach partnerskich pojawiło się dużo wypowiedzi bardzo niemądrych, trochę mądrych, a chyba najwięcej - obraźliwych. Jedni oburzają się na drugich, jak tak można: mówić, robić, pisać, głosować, zakazywać, relatywizować. Najgorsze jest jednak to, że w ogniu debaty koncentrujemy się na pojedynczych kadrach, tracąc z oczu tzw. "szeroki plan".
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}