Dlaczego tak wielu ankietowanych Polaków nie dostrzega pomocy udzielanej przez Kościół ofiarom wojny na Ukrainie? Czy to efekt sekularyzacji i celowego negowania tej pomocy, czy raczej szwankuje przekaz i komunikacja na ten temat? Nie chodzi o to, żeby tymi działaniami się przechwalać, ale Kościół musi nauczyć się mówić o tym, co dobrego robi.
Dlaczego tak wielu ankietowanych Polaków nie dostrzega pomocy udzielanej przez Kościół ofiarom wojny na Ukrainie? Czy to efekt sekularyzacji i celowego negowania tej pomocy, czy raczej szwankuje przekaz i komunikacja na ten temat? Nie chodzi o to, żeby tymi działaniami się przechwalać, ale Kościół musi nauczyć się mówić o tym, co dobrego robi.
Trwa Wielki Post, przysłonięty przez wojnę. To dobry czas na robienie rachunku sumienia, ale tym razem wszyscy inni chcą go robić za nas, katolików. Zabierają się do tego tak zręcznie jak cyrkowy klaun, który chce naprawić zegarek młotkiem.
Trwa Wielki Post, przysłonięty przez wojnę. To dobry czas na robienie rachunku sumienia, ale tym razem wszyscy inni chcą go robić za nas, katolików. Zabierają się do tego tak zręcznie jak cyrkowy klaun, który chce naprawić zegarek młotkiem.