Powiadają, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Himilsbach potrzebował anioła stróża, jakim była dla niego Barbara. Ona dbała o wszystkie sprawy codzienne, biorąc na swe ramiona samodzielne prowadzenie domu. On był artystą kamieniarzem bujającym w obłokach absurdu za pomocą krajowych połączeń lotniczych i butelki z kłosem – pisze Ryszard Abraham w książce „Himilsbach. I głupio ci teraz?”, której fragment publikujemy.
Powiadają, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Himilsbach potrzebował anioła stróża, jakim była dla niego Barbara. Ona dbała o wszystkie sprawy codzienne, biorąc na swe ramiona samodzielne prowadzenie domu. On był artystą kamieniarzem bujającym w obłokach absurdu za pomocą krajowych połączeń lotniczych i butelki z kłosem – pisze Ryszard Abraham w książce „Himilsbach. I głupio ci teraz?”, której fragment publikujemy.
Najpierw kamieniarstwo było jego głównym zajęciem zarobkowym, by w miarę rozwijania się kariery literackiej i aktorskiej stać się zajęciem dorywczym, działalnością dodatkową, posadą nagłej potrzeby finansowej. Jak nie było widoku na kolejną rolę, a wena chwilowo opuściła, to brał dłuto, młotek i odbijak i meldował się w zaprzyjaźnionych zakładach kamieniarskich – tak o Janie Himilsbachu pisze Ryszard Abraham w książce „Himilsbach. I głupio ci teraz?”, której fragment publikujemy.
Najpierw kamieniarstwo było jego głównym zajęciem zarobkowym, by w miarę rozwijania się kariery literackiej i aktorskiej stać się zajęciem dorywczym, działalnością dodatkową, posadą nagłej potrzeby finansowej. Jak nie było widoku na kolejną rolę, a wena chwilowo opuściła, to brał dłuto, młotek i odbijak i meldował się w zaprzyjaźnionych zakładach kamieniarskich – tak o Janie Himilsbachu pisze Ryszard Abraham w książce „Himilsbach. I głupio ci teraz?”, której fragment publikujemy.
Na trzeźwo Jan Himilsbach zastanawiał się, co ma po pijaku powiedzieć - tak w jednej z anegdot opisał siebie bohater książki Ryszarda Abrahama. "Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy" jest ulepioną z różnych historii opowieścią o aktorze-naturszczyku i pisarzu w jednej sobie, który w życiu był także kamieniarzem, pracownikiem kopalni i piekarni, rybakiem na kutrze, pomocnikiem gajowego, ślusarzem i grabarzem. Cokolwiek robił, towarzyszyły mu dwa zachowania: dużo pił i nieustannie przeklinał.
Na trzeźwo Jan Himilsbach zastanawiał się, co ma po pijaku powiedzieć - tak w jednej z anegdot opisał siebie bohater książki Ryszarda Abrahama. "Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy" jest ulepioną z różnych historii opowieścią o aktorze-naturszczyku i pisarzu w jednej sobie, który w życiu był także kamieniarzem, pracownikiem kopalni i piekarni, rybakiem na kutrze, pomocnikiem gajowego, ślusarzem i grabarzem. Cokolwiek robił, towarzyszyły mu dwa zachowania: dużo pił i nieustannie przeklinał.
Za życia stał się legendą i wiele robił, żeby swój mit podtrzymywać. Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku istnienia – pisze Ryszard Abraham w książce „Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy” (Wydawnictwo MANDO).
Za życia stał się legendą i wiele robił, żeby swój mit podtrzymywać. Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku istnienia – pisze Ryszard Abraham w książce „Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy” (Wydawnictwo MANDO).